Z nieoficjalnych ustaleń money.pl wynika, że Krajowe Biuro Wyborcze (KBW), które w ostatnich miesiącach analizowało sprawozdania komitetów wyborczych z ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych, zbliża się do końca prac. Urzędnicy, jak relacjonuje jeden z naszych rozmówców, przeanalizowali już wydatki około 30 komitetów lokalnych i wciąż sprawdzają siedem komitetów ogólnopolskich.
Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) musi podjąć uchwały w sprawie rozliczenia sprawozdań komitetów do 15 lipca - licząc od dnia wyborów, komitety musiały dostarczyć sprawozdania w ciągu trzech miesięcy, a następnie PKW ma sześć miesięcy na ich przeanalizowanie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że PKW mogłaby się zebrać w tej sprawie 11 lub 12 lipca. Słyszymy także o możliwości zwołania posiedzenia bliżej 15 lipca, choć to akurat może być trudne. 13 i 14 lipca wypadają w weekend, a decyzje podjęte przez PKW w ostatnim możliwym terminie mogłyby utrudnić działania ministrowi finansów, o czym w dalszej części artykułu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PKW pod presją
Największy znak zapytania dotyczy komitetu Prawa i Sprawiedliwości, bo startujący z jego list ziobryści są oskarżani przez obecną władzę o wykorzystanie środków z Funduszu Sprawiedliwości na potrzeby kampanii wyborczej. Nowy kontekst sprawie nadał ujawniony przez "Gazetę Wyborczą" fragment listu Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry z 2019 r., w którym prezes PiS przestrzegał swojego koalicjanta przed takimi działaniami.
Decyzja PKW na tym etapie jest trudna do przesądzenia. - To wszystko wymaga analizy i w tym zakresie decyzję musi podjąć PKW, ocenić ustalony przez KBW stan faktyczny i w takim stopniu powiązać to z przepisami Kodeksu wyborczego - tłumaczy jeden z rozmówców money.pl. Nasze kolejne źródło, z obozu rządzącego, sugeruje, że w 9-osobowym składzie PKW już kształtuje się większość, która może opowiedzieć się za tym, by odrzucić sprawozdanie komitetu PiS.
W najwyższym organie wyborczym daje się wyczuć potężną polityczną presję na taki scenariusz, zwłaszcza że po reformie przeprowadzonej przez PiS, siedmiu na dziewięciu członków PKW wskazują kluby sejmowe (wcześniej był model sędziowski). Aktualnie członkowie PKW mają zakaz udzielania się w mediach do czasu podjęcia decyzji, także przedstawiciele Krajowego Biura Wyborczego nie chcą zdradzać szczegółów prowadzonych analiz.
Na początku czerwca minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar zwrócił się w oficjalnym piśmie do Szefowej KBW Magdaleny Pietrzak, aby PKW, "korzystając z ustawowych uprawnień, sprawdziło, czy wydatki dokonywane z Funduszu Sprawiedliwości są zgodne z przepisami Kodeksu wyborczego - przez pryzmat zgodności z zasadami finansowania kampanii wyborczych".
Niełatwa decyzja
PKW ma trzy opcje: może przyjąć sprawozdanie komitetu bez uwag, przyjąć z uchybieniami, ale tylko jeżeli ich kwota nie przekracza 1 proc. przychodów komitetu, lub odrzucić. Art. 144 kodeksu wyborczego wylicza, jakich przypadków dotyczy ostatnia z powyższych możliwości. To m.in. pozyskanie lub wydatkowanie środków komitetu wyborczego z pominięciem Funduszu Wyborczego, lub przyjęcie przez komitet wyborczy korzyści majątkowych z naruszeniem przepisów poza wskazanymi przykładami, jak np. nieodpłatne roznoszenie ulotek czy bezpłatne udostępnianie miejsca do rozwieszania plakatów czy banerów.
PKW nie będzie miała łatwego zadania, z uwagi na kształt przepisów.
Największa trudność to udowodnienie powiązania między wykorzystywaniem zasobów państwa a korzyścią dla komitetu lub partii. Żeby udowodnić takie powiązanie, można wziąć pod uwagę kilka czynników, np. nietypowość pewnych inicjatyw, jak chociażby promowanie pikników 800 plus na ponad pół roku przed wejściem w życie ustawy, udział w tych wydarzeniach polityków tylko jednego ugrupowania. Poza tą trudnością PKW będzie miała duży problem z oszacowaniem ewentualnych korzyści, jakie partia czy komitet osiągnęły z tytułu takich inicjatyw - zauważa Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Żeby obliczyć pomniejszenie zwrotu pieniędzy za kampanię, PKW musi wskazać konkretną sumę, jaka była korzyścią dla komitetu. PKW powinna zatem ocenić, ile kosztowały ewentualnie kwestionowane działania partii.
Zastrzeżenia są, paragraf też
- Będą na pewno potężne naciski polityczne, bo wielu tych najbardziej zagorzałych przeciwników PiS w Platformie wprost mówiło, że tego żąda od PKW, by odrzuciła nasze sprawozdanie. Patrząc obiektywnie, należałoby wskazać jakiś przypadek, gdzie czyjeś działania z kampanii wyborczej były finansowane w nieprawidłowy sposób. Ja o ani jednym takim przypadku nie słyszałem - zapewnia Paweł Jabłoński, poseł PiS.
Ale senator KO Krzysztof Kwiatkowski, który w czerwcu złożył w PKW "zastrzeżenia" do sprawozdania komitetu wyborczego PiS, uważa, że można znaleźć podstawę prawną do rozliczenia kampanii partii Jarosława Kaczyńskiego.
- Złożony przeze mnie do PKW wniosek, przygotowany przez Obserwatorium Wyborcze, zawiera kilkadziesiąt przykładów różnych imprez, uroczystości, pikników czy festynów, finansowanych ze środków rządowych, np. Ministerstwa Rodziny czy MON. Wyróżnikiem tych imprez było to, że prezentowały się na nich osoby pełniące funkcje publiczne, w tym parlamentarzyści, ale wyłącznie z PiS i będący równocześnie kandydatami w minionych wyborach - tłumaczy nam senator.
Nie mam żadnej wątpliwości, że jest to naruszenie art. 132 § 5 Kodeksu wyborczego, który zabrania komitetom wyborczym przyjmowania korzyści majątkowych, z wprowadzeniem zasady, że od tego są wyjątki, ale związane np. z nieodpłatnym rozpowszechnianiem plakatów przez osoby fizyczne czy pomoc biurowa, ale już nie z pomocą w organizacji ogromnych imprez publicznych, na których prezentowali się wyłącznie kandydaci PiS i w trakcie których prowadzono agitację wyborczą - przekonuje Kwiatkowski.
- Równie dobrze można powiedzieć, że skoro Rafał Trzaskowski wybudował w Warszawie pieszą kładkę nad Wisłą za kilkadziesiąt milionów złotych i ogłosił to tuż przed wyborami samorządowymi, powinien to rozliczyć jako element swojej kampanii - podkreśla z kolei Paweł Jabłoński. Jak zauważa, już w tym roku politycy KO czy PSL jeździli z czekami, czy inaugurowali inwestycje zaczęte przez poprzedni rząd, ale tego typu praktyki nigdy nie były rozliczane jako nielegalne finansowanie kampanii wyborczej.
Bez względu na ostateczną decyzję PKW, Kodeks wyborczy przewiduje, że ewentualne obcięcie wyliczonej dotacji czy subwencji nie może być wyższe niż 75 proc. Więc nie ma mowy o 100 proc. odebranych funduszy. PiS wydało na kampanię 38,7 mln zł, więc teoretycznie może stracić 29 mln zł, a zostanie mu 9 mln zł. Natomiast inną kwestią jest subwencja, która po wakacjach będzie wyliczana na podstawie sprawozdań partii.
W kontekście informacji o Funduszu Sprawiedliwości i opublikowanego przez "GW" listu Jarosława Kaczyńskiego pojawiły się pytania, czy nie można zakwestionować sprawozdania PiS z 2019 r. Jednak zgodnie z odpowiedzią Krajowego Biura Wyborczego na pytania PAP, przepisy ustawy o partiach politycznych i Kodeksu wyborczego nie przewidują takiej możliwości.
Choć połowa lipca na rozliczenie sprawozdań komitetów wynika z tzw. terminu instrukcyjnego (jego naruszenie nie wiąże się z konsekwencjami prawnymi - przyp. red.), to jednak PKW zawsze starała się z niego wywiązywać i rozliczyć w tym czasie sprawozdania. Co więcej, tegoroczny termin 15 lipca obowiązuje także ministra finansów.
Zgodnie z prawem, szef MF przekazuje dotację, będącą zwrotem za kampanię wyborczą, na rachunek komitetów wyborczych w ciągu dziewięciu miesięcy od dnia wyborów, czyli w tym roku właśnie do 15 lipca. Jak wynika z przepisów, minister czyni to "na podstawie informacji PKW o uprawnionych do otrzymania dotacji podmiotowej oraz o liczbie mandatów uzyskanych przez dany komitet wyborczy."
Resort finansów czeka na pismo z PKW. "Zgodnie z informacjami PKW z 2 lipca MF zostanie niezwłocznie poinformowane o uchwałach PKW w sprawie sprawozdań finansowych komitetów wyborczych, w związku z tym przekazanie dotacji podmiotowej uprawnionym podmiotom na chwilę obecną nie jest zagrożone" - odpisało na nasze pytania MF.
- PKW po zakończonej analizie sprawozdań informuje Ministerstwo Finansów o wysokości przysługującej dotacji podmiotowej, a ta wysokość wynika z ustalenia, jakie były wydatki komitetów biorących udział w podziale mandatów. Te wydatki tworzą pulę do podziału, proporcjonalną do uzyskanych mandatów. Jeśli były stwierdzone jakieś naruszenia, Kodeks wyborczy mówi o tym, kiedy i o jaką kwotę dotacja jest obniżona. Wówczas PKW informuje MF, o ile trzeba obniżyć wypłatę i z jakiego tytułu - tłumaczy jeden z urzędników zorientowany w tematyce wyborczej
Jeśli decyzja PKW będzie niekorzystna dla komitetu wyborczego, może zostać zaskarżona do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl