Jak już opisywaliśmy w money.pl, hiszpańskie wakacje mogą być w tym roku tańsze niż te polskie nad Bałtykiem. Domek w Grecji można natomiast znaleźć taniej niż podobny lokal na Mazurach.
Niemniej w Polsce rzadko spotyka się bardzo drogie oferty. Tych nie brakuje jednak w Hiszpanii czy Grecji. Na portalach rezerwacyjnych nietrudno znaleźć tygodniowe wakacje dla trzyosobowej rodziny za nawet ponad 70 tys. zł - i to nie wliczając kosztów transportu.
Dla przykładu w hotelu Four Seasons Astir Palace Hotel Athens w pobliżu greckiej stolicy tygodniowy pobyt w lipcu dla trzyosobowej rodziny oznacza wydatek rzędu 87 tys. zł. Jeśli taka rodzina chce zarezerwować 10 dni - musi wydać ponad 126 tys. zł.
10 dni w hotelu Elounda Peninsula All Suite Hotel kosztuje w takim przypadku natomiast ok. 103 tys. zł. W tym samym hotelu można wynająć też specjalny 10-osobowy apartament - cena na tydzień to jednak ponad 226 tys. zł.
Najlepszy apartament? Nawet 700 tysięcy zł
Nie są to bynajmniej najdroższe oferty z tych hoteli. Na przykład najbardziej komfortowy apartament z Four Seasons Astir Palace dla trzech osób na 9 dni kosztuje zawrotne 722 tysiące zł. - Śniadanie wliczone w cenę, przedpłata nie jest wymagana - zachęca hotel.
Także w Hiszpanii nie brak naprawdę drogich ofert. Hotel Finca Cortesin w pobliżu Marbelli oferuje na przykład tygodniowy pobyt za 104 tys. zł.
To oczywiście wszystko komfortowe, pięciogwiazdkowe hotele. Ale zwykle w okolicy można znaleźć inne obiekty, również pięciogwiazdkowe, w których podobny pobyt kosztuje kilka tysięcy zł.
Czytaj też: Polacy turystami "kategorii B" za granicą? "Jak jest niska cena, nie spodziewajmy się cudów"
Polacy? "Bywają"
Zadzwoniliśmy więc do "rekordowych" obiektów i zapytaliśmy, skąd biorą się te ceny. Byliśmy też zainteresowani, czy na urlop w tych miejscach decydują się Polacy. Aby uzyskać szczere odpowiedzi, nie przedstawialiśmy się jako dziennikarze.
W dziale rezerwacji Four Seasons Astir Palace nie ukrywano, że obiekt jest luksusowy. Jednak, co ciekawe, jego pracownicy nie tym tłumaczyli wyjątkowo wysokie ceny. - Wyjaśnię, jak działa nasz system rezerwacji. Gdy popyt jest bardzo wysoki, a zapytań dużo, ceny automatycznie się podnoszą. A tak właśnie jest w szczycie sezonu - opowiadali nam przedstawiciele hotelu. I zachęcili, by sprawdzić inne terminy.
Co też zrobiliśmy. Faktycznie, na przykład w grudniu jest taniej. 8-dniowy urlop można zarezerwować w tym czasie za 55 tys. zł. Bywają Polacy? - Mamy klientów z całego świata, z Polski jak najbardziej też - usłyszeliśmy dyplomatyczną odpowiedź.
W hotelu Elounda pracownicy działu rezerwacji na pytanie o wysokie ceny zareagowali śmiechem. - Jesteśmy jednym z najlepszych hoteli na Krecie, jak i w całej Grecji, - odpowiedział rozbawiony pracownik. I zaczął zachwalać obiekt oraz to, że z każdego okna mamy widok na morze.
Turyści z Polski? - Jak najbardziej mamy takich. Są i rodziny, które wracają regularnie - odpowiedział pracownik.
W jednym z hiszpańskich bardzo drogich hoteli usłyszeliśmy natomiast, że Polacy trafiają się stosunkowo rzadko. - Dominują ciągle Rosjanie, Niemcy, Amerykanie. Przed pandemią było sporo Chińczyków, ale teraz takich klientów jest wyraźnie mniej - usłyszeliśmy.
Co jednak tak naprawdę zyskują klienci, którzy wykładają tak olbrzymie pieniądze na urlop? Hotele na swoich stronach podkreślają na przykład "wysmakowane wnętrza". Te z Four Seasons występowały w sesjach zdjęciowych wielu znanych magazynków lifestyle'owych.
Zwykle jednak kluczowa jest lokalizacja. Four Seasons jest otoczony lasem sosnowym, ma też prywatną plażę - ale jednocześnie mieści się niedaleko od centrum Aten, więc - jak zapewniają marketignowcy hotelu - podróż z lotniska będzie szybka i komfortowa.