Znajdująca się w trudnej sytuacji finansowej Poczta Polska zwolni nawet 8,5 tys. osób. Przypomnijmy, że pod koniec listopada zeszłego roku prezes Poczty Sebastian Mikosz przekazał PAP, że w pierwszym etapie Programu Dobrowolnych Odejść w Poczcie Polskiej propozycję przystąpienia do niego otrzymało 707 osób, a 73 proc. z nich przyjęło ofertę.
Jeśli wytypowany do programu pracownik przyjmie ofertę, otrzyma równowartość 12 pensji, a po podpisaniu stosownego porozumienia, kolejnego już dnia może podjąć inną pracę, zachowując świadczenie gwarantowane w ramach PDO.
Poczta Polska zatrudnia ok. 62 tys. osób i w połowie 2024 r. zanotowała 300 mln zł strat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chcą lepszych pensji
Z otrzymywanych wynagrodzeń nie są zadowoleni sami pracownicy Poczty Polskiej. "Solidarność" zapowiedziała, że trwają rozmowy z innymi związkami w sprawie organizacji strajku. O tym, czy do niego dojdzie, dowiemy się w lutym. Wszystko zależy od tego, czy rząd spełni postulaty pocztowców dotyczące podwyżek w wysokości 800 zł.
- Oczywiście chcielibyśmy, żeby najbardziej w trąbę dostał rząd, bo tutaj decydenci są po tej stronie. Naszym zdaniem to, co się dzieje wokół Poczty, to jest pomysł na ograniczenie jej działalności, jeśli nie likwidację - ocenił Bogumił Nowicki z "S".