W ocenie Jarosława Gowina choć Zjednoczona Prawica ma na koncie sporo sukcesów, wśród nich program Rodzina 500+ czy reformę polskich uczelni i instytutów naukowych. Każda passa ma jednak swój koniec, a jak zaznacza były już wicepremier, obecna kadencja to już seria "szkodliwych" dla Polski pomysłów.
Czytaj także: Polecą głowy ludzi Gowina? Na liście ma być 50 nazwisk
- Których nie mogłem zaakceptować - wyjaśnia w wywiadzie dla "Business Insidera". Gowin chwali się przy tym, że w wyniku ww. powodów storpedował m.in. niedemokratyczne wybory kopertowe, zawetowanie unijnego budżetu czy podatek medialny.
Lider Porozumienia dodał jednocześnie, że w maju podpisał się pod kierunkowymi zmianami, zaproponowanymi w ramach "Polskiego Ładu", czyli np. kwotą wolną od podatku i podniesieniem drugiego progu.
Jak powiedział, na to nałożyła się także propozycja premiera Morawieckiego związana ze składką zdrowotną. Do tego jednak rząd musiałby wprowadzić ulgę dla klasy średniej. Ta natomiast, w ocenie Gowina, została wprowadzona tylko dla osób zatrudnionych na umowę o pracę, a ominęłaby przedsiębiorców.
- W praktyce propozycja PiS-u oznacza blisko 50-procentową podwyżkę podatku dla ogromnej rzeszy przedsiębiorców - tłumaczył Gowin. - To zagraża istnieniu wielu firm. Uruchomi też kolejny impuls inflacyjny. Mówiąc wprost: tak drastyczna podwyżka podatków musi skończyć się szalejącą drożyzną - dodał
Zdaniem byłego wicepremiera liderzy PiS-u zdają sobie doskonale sprawę z tego, że dalsze zadłużanie staje się po prostu niemożliwe. Szef Porozumienia określił przy tym Polski Ład jako próbę "ucieczki do przodu".
- Dlatego też sądzę, że w planach prezesa Kaczyńskiego są przedterminowe wybory wiosną przyszłego roku. Cel: zdążyć z wyborami przed drastycznymi cięciami budżetowymi, które będą niezbędne w 2023 roku – wyjawił Gowin.
Odniósł się przy tym do rozejścia się Porozumienia z PiS. Jak podkreślił, jednym z ważnych powodów były daleko idące zmiany w podatkach "zmierzające w kierunku groźnego dla rozwoju Polski socjalizmu".
Przypomnijmy, że lider Porozumienia został odwołany ze stanowiska wicepremiera na wniosek Mateusza Morawieckiego, o czym poinformowano na pospiesznie zorganizowanej konferencji prasowej. Prezydent poparł wniosek premiera, czym przypieczętował los Jarosława Gowina.