GUS uaktualnia koszyk inflacyjny co roku. Celem jest, by możliwie dokładnie odwzorować sposób, w jaki statystyczny Polak wydaje swoje pieniądze.
W marcu Główny Urząd Statystyczny udostępni aktualny koszyk inflacyjny na bieżący rok. Zmiany w koszyku oparte są o badania budżetów domowych w formie ankiet. Z kolei a na podstawie porównania cen produktów z koszyka powstaje dobrze znany wszystkim Polakom odczyt inflacji, która w styczniu według wstępnego szacunku wyniosła 17,2 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes NBP "zaniepokojony zmianami" w koszyku inflacyjnym
Środowisko inflacyjne rodzi jednak szczególne problemy. Temat postanowił skomentować nawet prezes NBP Adam Glapiński, który na konferencji po lutowej decyzji RPP stwierdził, że zmiana koszyka "budzi jego niepokój".
Jak powiedział prezes NBP, "zawsze jak GUS zmienia te koszyki, to statystyki się zmieniają". – Też budzi to mój niepokój. Nie jest to dobry moment, może, żeby zmieniać te koszyki akurat w momencie przegięcia z inflacji uporczywej, wysokiej w trend spadkowy inflacji – powiedział.
Wysoka inflacja powuduje kurczflację, a ta utrudnia pracę statystyczną
Czego można się bać? Na konkretny problem zwracają uwagę analitycy mBanku. Jest nim kurczflacja, czyli zjawisko, że producenci starają się utrzymać tę samą cenę poprzez zmniejszenie rozmiarów czy zmianę składu produktu.
Eksperci z mBanku nie mają wątpliwości, że na takie prost sztuczki marketingowe specjaliści z GUS-u nie dadzą się nabrać. "Z uwagi jednak na ogólne skomplikowanie problemu pomiaru jakości dóbr, nie wszystko da się korygować i nie wszystko się koryguje" – podkreślają.
Statystycy z GUS-u muszą się wykazać czujnością, bo oprócz prostej zmiany gramatury, są jeszcze inne sposoby, by utrzymać cenę. Może się zmniejszyć ilość mięsa w parówce czy zamiast naturalnego barwnika pojawić się sztuczny. To tworzy problem, bo sprawdzając ceny z tymi sprzed roku, trzeba porównywać te same produkty.
Produkty zmieniają się w czasie nie od dziś. I tak na przykład pudełko ptasiego mleczka w 1994 r. ważyło 500 g, by do 2018 r. skurczyć się o 120 g. Na domiar złego, przez lata zmienił się skład produktu.
GUS ma precyzyjnie określone zasady, w jaki sposób mierzy inflację w Polsce
Gdy pojawia się nowy produkt, który nie jest identyczny z notowanym poprzednio, to GUS ma dwie drogi, aby sobie z tym problemem poradzić: uznać go za bezpośrednio porównywalny lub skorygować o jakość/znaleźć zamiennik.
GUS, chociaż często oskarżany o manipulacje z różnych stron, nie działa jednak według własnego widzimisię. Na szali leży jego wiarygodność międzynarodowa, a sam tylko podręcznik określający międzynarodowe zasady liczenia inflacji CPI (konsumenckiej) z 2020 r. liczy ponad 500 stron.
Z drugiej strony nie znaczy to też, że nigdy nie dochodzi do statystycznych nadużyć. I tak na przykład Grecja przez lata oszukiwała Komisję Europejską, podając nieprawdziwe dane o stanie finansów publicznych.