Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|

Hale zamknięte, ludzie bez pensji. Tak kończy polski oddział duńskiej fabryki butów

1388
Podziel się:

- Usłyszeliśmy, że możemy zabrać swoje rzeczy i po zaplanowanej przerwie świątecznej już nie wracać, bo nie mamy po co - mówi money.pl jedna z byłych już pracownic pilskiej fabryki Sanita. Duński producent chodaków z dnia na dzień zakończył działalność w Polsce. Pracownicy nie dostali wynagrodzeń ani dokumentacji.

Hale zamknięte, ludzie bez pensji. Tak kończy polski oddział duńskiej fabryki butów
Pilski zakład Sanity został zamknięty. W kółku stopklatka z nagranego w czwartkowy poranek filmiku, na którym widać, że część pracowników przyszła przed zakład (Money.pl, Sanita)

Około 150 pracowników pilskiej fabryki Sanita Footwear Poland straciło pracę po tym, jak duńska spółka matka ogłosiła upadłość. Informację o zamknięciu zakładu przekazano załodze bez wcześniejszych ostrzeżeń tuż przed świętami Bożego Narodzenia, 23 grudnia 2024 roku.

W korespondencji, do której dotarł portal money.pl, przedstawiciele firmy, od 1907 roku specjalizującej się w produkcji chodaków, poinformowali, że "nie będą już dokonywane żadne przelewy pieniężne na rzecz Sanita Footwear Poland z duńskiej centrali". Spółka matka ogłosiła bowiem upadłość.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pierwszy McDonald's W Polsce "Amerykanie postawili jeden warunek" - Rafał Sonik w Biznes Klasie

Przyszli do pracy. Zdradzają kulisy zwolnień

Kierownictwo przedsiębiorstwa w przesłanej wiadomości wyraziło "głębokie ubolewanie z powodu niedogodności, jakie decyzja o likwidacji wywołuje u polskich pracowników i ich rodzin". Zatrudnieni otrzymali również informację, że od 2 stycznia 2025 roku nie powinni już przychodzić do pracy.

W czwartek część osób do pracy jednak przyszła. Do jednych informacja o likwidacji zakładu najzwyczajniej nie dotarła, inni chcieli pokazać, że są gotowi do wykonywania obowiązków. Money.pl dotarł do krótkiego nagrania, na którym widać pracowników czekających przed bramą zakładu. - Jesteśmy pod Sanitą, żeby wejść do pracy. I proszę, nie chcą nas wpuścić - mówi jedna z pracownic.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nagle zamknęli zakład. Pracownicy Sanity bez wypłat

Wiele osób chciało dowiedzieć się czegoś na temat zaległych grudniowych pensji oraz kwestii formalnych.

- Jesteśmy w zawieszeniu. My nie możemy się nawet do urzędu pracy zarejestrować jako bezrobotni (bez tego nie można m.in. starać się o zasiłek - przyp. red.). Ci, którzy nabyli już prawa emerytalne i właśnie mieli przejść na emeryturę, zostali zablokowani. Nie mamy świadectwa pracy, żadnych dokumentów. Nic nie mamy - tłumaczy w rozmowie z money.pl rozemocjonowana pracownica firmy.

Przyznaje też, że wiele osób tuż przed świętami znalazło się w dramatycznej sytuacji finansowej. - Pracownicy produkcji nie dostali pensji. Chociaż wielu w grudniu z powodu świąt brało dużo nadgodzin - dodaje.

- Byliśmy rano przed zakładem i nie rozumiemy, dlaczego dyrektor nie pojawił się, żeby wytłumaczyć, co dalej. Zostawili nas, można powiedzieć, z niczym - komentuje nasza rozmówczyni.

Ostatniego dnia pracowaliśmy tak jak zwykle. Dopiero kiedy za bramę wyjechał ostatni tir z towarem, usłyszeliśmy, że to koniec - relacjonuje pracownica pilskiej fabryki.

- Usłyszeliśmy, że mamy zabrać swoje rzeczy i po zaplanowanej przerwie świątecznej już nie wracać, bo nie mamy po co - mówi inna kobieta. - Dla nas to prawdziwy szok. Nie ma tu chyba osoby, która nie miałaby kredytu, rat, opłat do uiszczenia. Pracują tu też małżeństwa, które teraz straciły całkowicie dochód. Co ci ludzie mają zrobić? - pyta inna z pracownic.

Pracownicy liczą na procedurę upadłościową

Zatrudnieni w pilskiej fabryce nie wiedzą jeszcze, jak będzie wyglądać formalnie proces likwidacji. - Nikt nam nic nie mówi. Ale własnymi kanałami ustaliliśmy, że najprawdopodobniej wyznaczony przez duńską centralę pełnomocnik będzie przeprowadzał proces likwidacji, upadłości zakładu. Jak on będzie wyglądał? Kiedy możemy liczyć na pieniądze czy chociażby dokumenty, które uprawniłyby nas do świadczeń? Nie wiemy. Są tacy, co się po prostu modlą, żeby to nastąpiło w styczniu. Ja w to nie wierzę - mówi kobieta pracująca na produkcji.

Duńska spółka w odpowiedzi na nasze pytania poinformowała jedynie, że faktycznie w połowie stycznia rozpocznie procedurę upadłości polskiego oddziału. Nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi na pytanie o to, jak długo procedura będzie trwała i kiedy polscy pracownicy mogą spodziewać się wypłat.

- My nieoficjalnie wiemy, że tu wszystko prawdopodobnie zostało już sprzedane, że maszyny będą wywiezione gdzieś do zupełnie innej lokalizacji - tłumaczy jeden z pracowników firmy. - Ja usłyszałam, że już nie dostaniemy pieniędzy, bo żadnych pieniędzy nie ma i nie będzie - dodaje inna z kobiet.

Upadłość i nowy właściciel

Spółka matka złożyła już wniosek o ogłoszenie upadłości w Danii. "Decyzja ta została podjęta, ponieważ duński bank finansujący macierzystą spółkę Sanita Footwear A/S postanowił wstrzymać wszelkie dalsze finansowanie grupy w Danii i Polsce. W związku z tym Sanita złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości w Danii, który został zaakceptowany przez władze duńskie 23 grudnia 2024 r." - czytamy w piśmie przekazanym przez duńską centralę.

Duńczycy przekazują, że marka Sanita została już sprzedana nowej grupie właścicieli. Produkcja ma być kontynuowana w innym regionie Polski, jednak szczegóły tej operacji nie zostały jeszcze ujawnione.

Duńskie media już latem informowały, że z raportu spółki Sanita wynika, iż jej sytuacja finansowa jest trudna. Jej strata sięgała 13,5 mln koron (ok. 9 mln zł).

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
praca
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1388)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Ania
2 tyg. temu
A co ma do tego rząd i partie rządzące? Od kilku lat wiele firm upada i w Polsce i za granicą niezależnie od tego kto rządzi. Prywatna firma, która ma prywatnego właściciela zarządza nią sama.
o laboga
2 tyg. temu
I co takiego dziwnego, butów na rynku akurat nie brakuje,wszystko w Polsce mamy aż po kokardki. Czy ktoś może powiedzieć że czegoś nie kupił bo nie ma w sklepach?Albo że nie ma pieniędzy?Ja wkoło widzę bardzo zasobnych sąsiadów, Nie ma co narzekać.
True
2 tyg. temu
Władza nie ma tu nic do rzeczy. W zakładzie działo się źle już za rządów PiS. Tam była równia pochyla i każdy to wiedział choć być może nie przyjmował do wiadomości
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Greg
2 tyg. temu
Do wyborców pisu: jak połączyliście Tuska z upadłością duńskiej firmy i to w Danii? bo powiem szczerze siedzimy tutaj grupką ludzi , którzy sa naprawdę nieźli w ekonomii i zarządzaniu ale nijak nie możemy posklejać tych wątków... za to dość szybko posklejaliśmy wątek dotyczących sprzedaży za rządów pisu certyfikatów energetycznych za około 20 mld PLN, które w to pieniążki zamiast iść na poprawę stanu sieci energetycznych oraz budowę elektrowni jakoś przepadły...zresztą jak jakieś jak na razie policzone kolejne 140mld PLN z tzw. covidowych pomocy, które również przepadły.... wypowiecie się jakoś w tych tematach?
baranek
2 tyg. temu
LATA PIS LIKWIDACJA 300 ZAKŁADÓW PRACY TO ŚWIETA PRAWDA
Tyle
2 tyg. temu
Podziękujcie PiSowi. To konsekwencje rujnowania przez nich gospodarki. 8 lat nakładania nowych podatków i hiperinflacji.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1388)
Tomek
5 dni temu
Polecam K2 Dystrybucje – pracuję tu już od dłuższego czasu i widzę, jak firma dba o swoich ludzi. To się rzadko zdarza
R S.
1 tyg. temu
Ja bym zawiadomił prokuraturę. Zarząd wiedząc o planowanej upadłości wyprowadzał do ostatniej chwili majątek obrotowy mając świadomość, że zapłaty nie będzie. Pozwać oba zarządy. Polski i duński. Pozew do Sądu z wnioskiem o zabezpieczenie należności pracowniczych na majątku produkcyjnym. Może jeszcze wszystkiego nie sprzedali.
Krzysztof B.
2 tyg. temu
Proszę podać jakie firmy lub spółki skarbu państwa zostały zlikwidowane za rządów Pis
Jan T.
2 tyg. temu
To normalka nie które firma plajtują a nie które powstają. W swoim życiu jakieś 5/6 razy zakład zamykano ale przez to nie dostawałem ani grosza i nikt tym się nie interesował bo to były małe zakłady. I nikt się nie martwił ,że ja jako jedyny żywiciel rodziny z czwórką dzieci nie miałem pracy czy pieniędzy ale zawsze dawałem sobie radę. Tak jest zawsze ,że Ci którzy pracują w większych zakładach najwięcej płaczą choć mają dużo lepiej.
Jan Joachim S...
2 tyg. temu
A dlaczego Donald Tusk nie wyśle tam Kierwinskiego i silnych ludzi aby zamknęli w więzieniu cały zarząd tej firmy duńskiej
...
Następna strona