Dramatyczne zgłoszenie dotarło do ratowników o godzinie 9.26. Z informacji wynikało, że śmigłowiec runął do wody naprzeciwko Hotelu Gołębiowskiego w Mikołajkach. Troje pasażerów znalazło się w jeziorze.
Na pomoc poszkodowanym ruszyli ratownicy z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego, którzy wyciągnęli z wody trzy osoby. Kierownik bazy MOPR w Giżycku Jarosław Sroka przekazał, że wszyscy zostali bezpiecznie przetransportowani na brzeg.
Z relacji nauczonych świadków, do których dotarło RMF24 wynika, że niedługo po starcie helikopter zaczął mieć problemy z silnikiem. Następnie maszyna zaczęła lecieć niżej, by w końcu runąć do wody. Helikopter zatonął.
Świadkowie wypadku, do których dotarła "Gazeta Wyborcza" mówią, że byli przekonani, iż helikopter leci do hotelu Gołębiewski. Maszyna była na sporej wysokości i nagle po prostu "zleciała" do jeziora.
Miejsce katastrofy śmigłowca przeszukiwać będą płetwonurkowie. - Sprawdzą, czy w helikopterze nie było więcej osób - przekazał "GW" Rafał Melnyk z olsztyńskiej straży.
Znalezienie maszyny okazało się być proste. Jak tłumaczy Joanna Dawidczuk z KPP Mrągowo, znajduje się ona na głębokości około 12 metrów.