Marcin Horała za rządów Prawa i Sprawiedliwości był pełnomocnikiem ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego. Dziś wielka inwestycja w Baranowie jest pod lupą nowej władzy, a przyszłość projektu wisi na włosku.
- Co zrobiłbym inaczej? Na przykład te dwa nieszczęsne pikniki CPK u mnie w okręgu wyborczym by się nie odbyły. Wprowadzilibyśmy zasadę, że w promieniu 100 km od Horały nie miałaby prawa odbywać się żadna działalność promocyjna Centralnego Portu Komunikacyjnego - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pikniki CPK w okręgu wyborczym Horały
W ten sposób odpowiedział na zarzut, że z 10 zorganizowanych przez spółkę pikników, aż dwa odbyły się w okręgu wyborczym Marcina Horały jako posła na Sejm. On sam przekonywał, że nie wie, dlaczego.
- Prawdopodobnie dlatego, że trzeba powiązać wiele różnych nitek, by zorganizować taki piknik, a mi było łatwiej. Były pikniki nie w roku wyborczym, a na rok przed. Na jednym się nie pojawiłem, a na drugim wszedłem na scenę na trzy minuty, przywitałem i życzyłem dobrej zabawy - przekonywał poseł PiS.
Wydatki CPK na promocję i marketing
Horała tłumaczył się też z wydatków spółki CPK na promocję i marketing. Na ten cel poszło 27 mln zł z dotychczas wydanych 2,7 mld zł na realizację całego projektu. Przekonywał, że 1 proc. budżetu na promocję to unijny próg.
- Żyliśmy bardzo pod presją, by wydatki na marketing minimalizować, by były poniżej unijnego progu 1 proc. Teraz mam żal, że projekt, który mógłby być wspaniałą opowieścią o Polsce, nie był promowany szerzej, zwłaszcza na świecie. Bo nawet zbijając wydatki promocyjne do absolutnego minimum, zarzut i tak jest - mówił Horała.
Pięć lat promocji CPK to mniej niż jedno województwo, kujawsko-pomorskie, zapłaci Ryanairowi za rzekomą promocję regionu - stwierdził.
Nawiązał w ten sposób do praktyki płacenia liniom lotniczym przez samorządy województw za promocję regionu w postaci dofinansowania realizacji połączeń. Od lat praktykują to m.in. województwa kujawsko-pomorskie i lubuskie.
Horała twierdził też, że kampania promocyjna latem i jesienią ubiegłego roku, która miała przekonać, że prace przy budowie CPK ruszyły, nie miała związku z wyborami parlamentarnymi 15 października. - A były w tych reklamach coś o PiS-ie? - pytał retorycznie.
Zarzut dotyczy m.in. organizacji na niespełna trzy tygodnie przed wyborami parlamentarnymi wielkiej konferencji w Warszawie, na której głos zabrali tylko Marcin Horała i prezydent Andrzej Duda. Chwalono w niej postępy w realizacji projektu CPK, mówiąc o "historii sukcesu pisanej faktami". Jak ustalił "Newsweek", dwugodzinny event kosztował ponad 600 tys. zł.
oprac. Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl