- Tak się nie da funkcjonować. Nie da - mówi money.pl Jan Wróblewski, współzałożyciel sieci hoteli Zdrojowa Hotels. To jeden z najbogatszych Polaków. Gdy skończył 30 lat jego majątek był wyceniany na ponad 500 mln zł. Firmę od ponad 15 lat tworzy z bratem. Hotele postawił głównie nad polskim morzem.
- Nie da się prowadzić biznesu przez pół roku, a przez kolejne pół roku nie mieć żadnych przychodów. To nierealne - mówi. - Co mam powiedzieć? Jesteśmy zdziwieni. Kolejny raz - dodaje. Jak mówi, "już nawet nie mam sił, żeby załamywać ręce".
Jak wskazuje, dzisiejsze obostrzenia sprowadzają się według niego do trzech głównych punktów: nauczanie zdalne w klasach 1-3 szkoły podstawowej, zamknięcie większości sklepów w galeriach handlowych i zamknięcie hoteli wypoczynkowych.
- Jeżeli ktoś sądzi, że mieliśmy gości, to jest w dużym błędzie. Mieliśmy garść odwiedzin, ale pozwalała sfinansować chociaż część wynagrodzeń. Dziś i tego nie będzie - mówi.
- Mam nadzieję, że wprowadzone obostrzenia są wyliczone, że wprowadzone obostrzenia przyniosą efekty. Mogę liczyć tylko na to, że ostatecznie liczba zakażeń spadnie i hotele wypoczynkowe będą mogły normalnie działać. Mam nadzieję, że podczas świąt Bożego Narodzenia będziemy mogli przyjąć odpoczywających Polaków i turystów zza granicy. Dziś już tylko na to liczymy - dodaje.
Czytaj także: Konferencja premiera. Wracają restrykcje w sklepach
Jak zwraca uwagę Jan Wróblewski, rząd wprowadzając kolejne obostrzenia postanowił podzielić branżę. Hotele, które mają głównie ofertę dla pracowników i wyjazdów służbowych wciąż mogą działać. Hotele wypoczynkowe już nie. - To sprawia, że hotele w miastach mają szansę na utrzymanie. Cała reszta ma kolejny wielki problem.