Narodowa kwarantanna, która będzie obowiązywać od 28 grudnia, pogorszy sytuację finansową hoteli.
Sektor i tak jest w fatalnej kondycji, bo zgodnie z wprowadzonymi w listopadzie obostrzeniami, może przyjmować wyłącznie gości będących w podróży służbowej.
Jak ocenia IGHP, utrzymanie całkowicie zamkniętych hoteli pochłania miesięcznie około 400 mln zł.
Żeby przetrwać okres zamknięcia, branża potrzebuje przynajmniej 2,4 mld zł. Warto dodać, że lockdown zbiega się w czasie z okresem Nowego Roku i ferii zimowych, które dla wielu hoteli oznaczają dodatkowy ruch.
Jak szacuje Izba, straty wyniosą 3,5 mld złotych.
Hotelarze krytykują nie tylko ograniczenia i sposób ich wprowadzenia, ale i brak informacji o planowanej pomocy.
– Odczuwamy nie tylko brak solidarności podkreślanej wcześniej przez premiera, ale wręcz niechęć rządu do zajęcia się sprawami jednej z branż najbardziej dotkniętych kryzysem – powiedział "Rzeczpospolitej" Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Zdaniem ekspertów, problemem jest przede wszystkim chaos w komunikacji rządu z przedstawicielami firm.
– Pandemiczne restrykcje, jeśli są konieczne dla bezpieczeństwa całego społeczeństwa, można zrozumieć. Ale chaos w ich ogłaszaniu i wdrażaniu trudno pojąć – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Dariusz Futoma, partner zarządzający w polskim oddziale firmy doradczej Horwath HTL.