O Hurghadzie jeszcze tak głośno nie było. Nie tylko sześć lat temu, kiedy to niezrównoważony mężczyzna śmiertelnie ranił nożem dwie turystki na hotelowej plaży, czy rok temu, gdy rekin zabił dwie turystki nurkujące wokół raf w zatoce Sahl Hasheesh.
Od czwartkowego popołudnia; Hurghada, rekin, śmierć, ludojad - odmieniane są dosłownie we wszystkich językach na świecie, na wszystkich portalach, w stacjach radiowych i w telewizyjnych.
Wpisując do wyszukiwarki "Hurghada shark attack" wyskakują nam blisko 2 miliony informacji o tym zdarzeniu w języku angielskim. W języku rosyjskim - milion, niemieckim - dwa miliony, a w chińskim cztery miliony. Na YouTube - tylko na stronie Daily Mail - film z tego zdarzenia obejrzano już ponad 840 tys. razy. Na pewno nie na taką "reklamę" liczyły władze miasta i całej prowincji Morza Czerwonego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problemy turystycznego raju
Jeden z najbogatszych Egipcjan Naguib Sawiris powiedział wprost, że rozpowszechnianie filmu z incydentu w Hurghadzie jest aktem nikczemnym, obraźliwym i szkodliwym i żąda zablokowania jego wyświetlania. Faktycznie, film (specjalnie go nie publikujemy z uwagi na drastyczność) "wchodzi do głowy i nie chce wyjść".
Hurghadę, do której codziennie przybywa około 20 tysięcy nowych turystów, czekają bardzo ciężkie tygodnie, a pewnie i miesiące. W tej chwili obowiązuje całkowity zakaz kąpieli w okolicach Hurghady - licząc od El-Gouny, aż po Safagę. Jest to ponad 100 km linii brzegowej. Nie wolno także łowić ryb, a życie na plażach praktycznie całkowicie zamarło. Zakaz ma obowiązywać do końca soboty.
Co będzie dalej? Według anonimowego źródła w ministerstwie środowiska Egiptu zakaz ma zostać przedłużony, ale tylko do poniedziałku. To na razie informacja nieoficjalna.
Co prawda już trzy godziny po ataku, rekin został złapany, ale do tej pory nie ma potwierdzenia, czy to konkretnie ta ryba zabiła Rosjanina. Truchło rekina jest badane w Istytucie Nauk o Morzu i Rybołówstwie w Hurghadzie. Na razie wiemy tyle, że ryba ma blisko 3 m długości.
Atak rekina w centrum miasta
Niektóre egipskie media podają, iż była to samica spodziewająca się potomstwa i zabicie jej w "barbarzyński sposób" przez rybaków musi zakończyć się dla nich karą. - Zabili ją tylko dlatego, że była rekinem - twierdzi część oburzonych egipskich celebrytów, w tym aktorka Heidy Karam.
Wszyscy, dosłownie wszyscy w Hurghadzie zastanawiają się, jak mogło dojść do tego ataku. Plaża "Dream Beach" znajduje się dosłownie w centrum miasta, jest monitorowana, ma dwa długie pomosty, do których dobijają statki wycieczkowe. Jest ratownik. Obok co chwila przepływają łodzie motorowe, skutery wodne. Do plaży dociera gwar ulicy i dźwięk klaksonów przejeżdżających samochodów. Leżaki z plażowiczami znajdowały się 30 m od miejsca dramatu.
Co jeszcze trudniej zrozumieć, rekina w tym miejscu widziano już trzy dni przed atakiem - taką informację podają rosyjskie media. Nikt też nie zareagował. Turyści sfilmowali pływającą rybę, a potem poszli tam popływać.
Rekin atakował już wcześniej
Po ataku rekina z ubiegłego roku w zatoce w Sahl Hasheesh (28 km od centrum Hurghady), gdzie zginęły dwie kobiety, specjalna komisja powołana do zbadania tej tragedii wydała raport. Wynikało z niego, że te ataki przeprowadził żarłacz tygrysi. Komisja stwierdziła, że obecność żarłacza tygrysiego w płytkich wodach zatoki Sahl Hasheesh była spowodowana okresem godowym. Ten okres trwa od połowy kwietnia do lipca.
Według ustaleń komisji przyczyną ataku było prawdopodobnie "poszukiwanie pożywienia przez zwierzę". W swoim raporcie komisja wymieniła kilka przyczyn ataków rekinów w Morzu Czerwonym. To tzw. przełowienie, nadużywanie miejsc do nurkowania i snorkelingu oraz karmienie ryb przez ludzi.
To wszystko przyczynia się do ataków rekinów, ponieważ ryby szukają nowych żerowisk, a to prowadzi je na wybrzeża i płycizny - mogliśmy przeczytać w raporcie z lipca ubiegłego roku.
W Hurghadzie nie ma jednolitego systemu powiadamiania o zagrożeniu rekinami. Takich powiadomień nie ma też w innych miejscach świata. Kąpieliska można jedynie monitorować z brzegu. W zasadzie jedyną ochroną są specjalne siatki uniemożliwiające wpłynięcie dużego drapieżnika na kąpielisko, lub kąpieliska "zamknięte siatką z każdej strony". Tego typu siatki znajdują się przy kilku hotelowych plażach w Hurghadzie. Siatek nie można montować tam, gdzie znajdują się pomosty i panuje duży ruch statków i łodzi.
Rekin uderzył w turystykę
Turystyka w Hurghadzie już traci. Zakazane są wycieczki z nurkowaniem, czy snurkowaniem. W najbliższych tygodniach zapewne tylko "śmiałkowie" zdecydują się wejść do wody na otwartym morzu, więc nie kupią morskich wycieczek. Także pływanie przy brzegu będzie wywoływać strach. W biurach turystycznych "kierunek Hurghada" jest dziś na cenzurowanym, turyści masowo (jeżeli mogą) starają się zmienić cel podróży (tak dzieje się m. in. w Niemczech i Rosji).
Władze Hurghady muszą na poważnie zająć się zagrożeniem ze strony rekinów, a przede wszystkim informować natychmiast o tego typu zdarzeniach. Zakaz wchodzenia do wody został wydany przez gubernatora dopiero cztery godziny po czwartkowym zajściu i to tylko w języku arabskim. Duże egipskie media ("Egypt Independent") oficjalnie poinformowały o ataku dopiero w sobotę.
W Egipcie w ciągu ostatnich 50 lat odnotowano 12 ataków rekinów na ludzi, w tym cztery śmiertelne. Trzy miały miejsce w Hurghadzie i jej okolicach.
Autorem tekstu jest serwis hurghada24.pl.