Jak relacjonuje portal wnp.pl, pod siedzibą Sądu Rejonowego w Częstochowie, a konkretniej jego wydziału gospodarczego, zgromadziło się kilkudziesięciu pracowników huty.
Są rozgoryczeni decyzją, którą sąd podjął w ubiegłym tygodniu. Nie zgodził się on bowiem, by huta została sprzedana inwestorowi. A oferty złożyli m.in. Sunningwell International czy należąca do Liberty Group spółka Corween Investments.
Pod koniec tygodnia do gry wkroczył jeszcze Cognor, ale i do tej oferty nie przychylił się sąd. Uznał natomiast, że należy ogłosić upadłość likwidacyjną i wyznaczył syndyka masy upadłościowej.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Pracownicy byli rozczarowani taką decyzją, bo liczyli na szybkie wykupienie ich pracodawcy i wznowienie produkcji. A tym samym powrót do pracy po kilku tygodniach przestoju. Zapowiedzieli również poniedziałkową pikietę.
- Jeśli będzie tak potrzeba to będziemy protestować dalej. To jest ochrona naszego zakładu i miejsc pracy - mówi portalowi wnp.pl jeden z hutników, pracujący tu od 36 lat. - Pracował tu również mój ojciec aż do emerytury. Ja też jestem w hucie zatrudniony, odkąd skończyłem technikum hutnicze. Cała moja kariera zawodowa jest związana ze stalą - dodaje.
Postój trwa już od czerwca. Od tego czasu pracownicy nie mają co robić i otrzymują zaledwie 60 proc. wynagrodzenia za pracę.
- Okazało się, że w grę wchodzi jedynie dzierżawa zakładu. Uważamy, że to po prostu katastrofalne dla nas, dla naszych miejsc pracy, rodzin i w ogóle społeczeństwa w regionie. To koniec 120-letniej tradycji hutnictwa w naszym regionie - puentują rozgoryczeni pracownicy.
To nie pierwszy raz, kiedy hutnicy protestują przeciwko zamknięciu ich zakładu. W lipcu byli nawet w Warszawie i protestowali pod siedzibą PKO BP. Informowaliśmy o tym w money.pl.