Wpływy z Kanału Sueskiego zmalały od początku roku o 40-50 proc. – ogłosił prezydent Abdel Fattah el-Sisi, cytowany przez serwis rp.pl za dziennikiem "Al Ahram". Tak drastyczny spadek wynika z ataków na statki jemeńskich rebeliantów z plemienia Huti, mających poparcie Iranu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Egipt cierpi przez ataki Huti
To spory cios dla budżetu Egiptu. Jest to bowiem jedno z głównych źródeł przychodów tego państwa, które zmaga się też ze skutkami gospodarczymi: pandemii koronawirusa, wojen w Ukrainie i w Izraelu oraz niepokojów w Libii i w Sudanie.
Malejące wpływy z Kanału Sueskiego to zresztą wycinek szerszych problemów gospodarczych, jakie trawią Egipt. Jak zauważa rp.pl za AFP, jeszcze w ostatnim roku podatkowym 2022/23 kraj ten uzyskał z eksploatacji kanału rekordowe 9,4 mld dolarów, co było poprawą o 35 proc. wyniku za poprzedni okres.
Było to możliwe dzięki pogłębieniu w latach 2014-2015 nowego odcinka, co ułatwiło mijanie się statków. Prace te pochłonęły 8 mld euro, lecz na nowe przychody trzeba było poczekać, gdyż zwiększały się wraz z podwyżkami stawek za tranzyt każdego roku.
Ataki Huti na statki na Morzu Czerwonym
Jemeńscy rebelianci Huti od połowy listopada 2023 r. atakują statki handlowe na Morzu Czerwonym. Jak twierdzą, tylko te, które są powiązane z Izraelem oraz – od niedawna – ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Chcą w ten sposób zwiększyć presję na ultraprawicowy rząd Beniamina Netanjahu.
Jak pisaliśmy w money.pl, działania Hutich to cios dla międzynarodowego handlu, dla którego Morze Czerwone jest jednym z kluczowych szlaków. Według ekspertów trasa ta odpowiada za jedną trzecią ruchu kontenerowego na świecie i 40 proc. handlu między Azją i Europą.
W efekcie przewoźnicy coraz częściej omijają najkrótszą drogę z Azji do Europy, wiodącą przez: Ocean Indyjski, Morze Czerwone i Kanał Sueski. W zamian wybierają okrężną trasę wokół Afryki. Jest ona jednak dłuższa o 10-14 dni i około 6 tys. kilometrów.