Ryszard Petru kilka minut po godzinie 7.00 wrzucił zdjęcie z zaplecza sklepowego jednej z Biedronek w Warszawie. Wpisem "dzień dobry" dał do zrozumienia, że zaczyna pracę w dyskoncie. Wówczas jeszcze nie ujawnił adresu sklepu. Dopiero godzinę później opublikował kolejny post, w którym zaprosił do dyskontu przy ul. Pałacowej 2.
Pod trzema postami ze zdjęciami, które zdążył opublikować poseł, możemy przeczytać mieszane komentarze. "Kolejne zdjęcie z serii Petru w Biedronce. Wszyscy pracownicy, szczególnie w okołoświątecznym czasie mają tyle luzu, że cykają sobie fotki w różnych miejscach sklepu" - napisała dziennikarka Żaneta Gotowalska-Wróblewska.
"I cały dzień cyrku" - komentuje Adam Czarnecki, inicjator "#stoimydlaCPK". Pod innym postem Petru dodaje: "Czyli cała Pana praca tak będzie wyglądać? Sesja zdjęcia w różnych nieoczywistych pozach? Pan na chlebie, Pan w chłodni, Pan przy ziemniakach, Pan na dziale z nabiałem? Spektakularne, a tymczasem ciężko pracujący pracownicy Biedry muszą na to patrzeć z zażenowaniem".
Pojawiają się także komentarze dotyczące wyboru lokalizacji Biedronki.
W Biedronce na Pałacowej, na Wilanowie. A jakby inaczej! Ciekawe czy daleko od domu, czy spacerkiem? Jak na Warszawę to byłby luksus... - opisuje radna Warszawy Karolina Zioło-Pużuk.
Niektórzy użytkownicy dopytują także o to, czy Ryszard Petru odbył szkolenia BHP oraz o posiadanie aktualnych badań sanitarno-epidemiologicznych. Tym badaniom podlegają pracownicy, którzy m.in. "pracują na stanowiskach związanych między innymi z wytwarzaniem, pakowaniem, dystrybucją lub przechowywaniem nieopakowanej żywności i wody przeznaczonej do spożycia". Na zarzuty odpisała Biedronka na portalu LinkedIn, gdzie przekonuje, że "pan poseł przeszedł wszystkie wymagane w handlu badania".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pojawiają się także komentarze dotyczące postów Petru z pracy. Użytkownicy portalu X zwracają uwagę, że przeciętny sprzedawca nie robi wielu zdjęć z pracy, a co więcej, takie zamieszanie może utrudniać pracę osobom, które pracują tam na co dzień. Niektórzy żartują także, że "Petru zaczął pracę od przerwy".
Nie wszystkie głosy są negatywne
Jednak nie wszystkie głosy są krytycznie nastawione do pracy Ryszarda Petru. Dziennikarz Szymon Ratajczak wskazuje, że mimo odmiennych poglądów, nie rozumie krytyki pracy w Biedronce.
Nie zgadzam się z Ryszardem Petru w sprawie pracy w Wigilię (ma być wolna, a pracować powinniśmy w Sześciu Króli, bo to wolne bez sensu). Natomiast nie kupuję krytyki pracy w Biedronce, bo nawet przy zdjęciach i hepeningu jest coś ładnego w tym, że bogaty polityk podwinął rękawy i pracuje, zamiast tylko gadać. Ja mam olbrzymi szacunek do pracujących w marketach i w fast foodach, bo to ciężka, niewdzięczna praca. Jeśli ktoś przy mnie zaczyna atakować kasjerkę, bo nie ma wydać z banknotu 200 rachunku na 2,59 to natychmiast staję do bitki. Także mimo wszystko myślę, że Ryszard zrobił coś dobrego" - czytamy.
Ryszard Petru pracą w Biedronce chce "rozpocząć dyskusję"
Polityk Polski 2050 twierdzi, że podjęcie przez niego pracy w Biedronce ma być gestem, który rozpocznie dyskusję o wolnej Wigilii od 2025 r. - Nie chodzi o politykę, ale o takie realne doświadczenie. Chodzi o dyskusję o tym, że każda praca jest ważna. Mam stawkę godzinową 29 zł w podpisanej umowie. I jednak ktoś produkuje te wszystkie towary, które danego dnia nie będą sprzedawane tego dnia, prawda? Nie myślimy o tych producentach pieczywa, warzyw owoców. Jeżeli nie będą tego dnia sprzedane, to o tyle mniej zarobią producenci tych wszystkich produktów - przekonywał w poniedziałek.
