Drożyzna stała się globalnym problemem. Ceny w Unii Europejskiej są o 3,6 proc. wyższe niż rok wcześniej, a w USA podwyżki przekraczają 5 proc. Do 6 proc. dobija wskaźnik inflacji w naszym kraju.
Ekonomiści przewidują, że do końca roku będzie jeszcze gorzej. Z ich prognozami jest tak, że czasem się sprawdzają, a czasem nie. Gorzej, jak te czarne scenariusze dla konsumentów potwierdzają sami producenci, którzy ustalają ceny. Mowa o grupie Unilever.
Jeden z największych producentów artykułów żywnościowych, środków czystości i higieny osobistej otwarcie mówi, że inflacja w przyszłym roku będzie prawdopodobnie jeszcze wyższa niż w tym. A to oznacza jeszcze większą drożyznę.
Unilever przewiduje wzrost inflacji
Właściciel ponad 400 marek (takich jak: Amino, Knorr, Algida, Persil, Domestos, Dove czy Timotei) ostrzega, że firmy z branży dóbr konsumpcyjnych podnoszą ceny, aby zrównoważyć rosnące koszty. Chodzi m.in. o drożejący prąd czy paliwa, a także inne surowce produkcyjne.
Graeme Pitkethly z Unilever uważa, że presja inflacyjna nie zmniejszy się. Dyrektor finansowy spółki, cytowany przez agencję Reuters, wskazuje, że to może być ciosem dla bankierów centralnych, którzy mają nadzieję, że obecny skok cen jest tylko przejściowy. Dokładnie tak od miesięcy wypowiada się m.in. prezes NBP Adam Glapiński.
Pitkethly precyzuje, że inflacja osiągnie szczyt prawdopodobnie w pierwszej połowie 2022 roku.
Przedstawiciele Unilever przyznają, że podnoszą ceny i ich sprzedaż dalej rośnie. W trzecim kwartale była wyższa o 2,5 proc. Wskazali, że np. sprzedaż dezodorantów, produktów do oczyszczania skóry czy lodów wzrosła, ponieważ lepsze wskaźniki szczepień na rynkach rozwiniętych zachęciły więcej osób do wyjścia z domu.
Wyższe koszty, wyższe ceny
Reuters wylicza, że firmy z branży dóbr konsumpcyjnych zmagają się z gwałtownie rosnącymi cenami surowców, takich jak energia, oleje jadalne i opakowania, a także z wyższymi kosztami transportu.
Przykładem tego jest nie tylko Unilever, ale też konkurenci: Procter & Gamble i Danone czy producent telefonów Ericsson. Wszystkie spółki ostatnio zaprezentowały wyniki finansowe. Wynikało z nich, że cierpią przez wzrost kosztów i zakłócenia w łańcuchu dostaw. To musi mieć finalnie przełożenie na ceny na półkach sklepowych.
"Olej palmowy i sojowy oraz pochodne ropy naftowej, takie jak żywica, były jednymi z kluczowych obszarów presji kosztowej, podczas gdy koszty frachtu morskiego były 10-15 razy wyższe niż pod koniec 2019 roku" - podkreśla Reuters.