Decyzja już zapadła - tegoroczne igrzyska odbędą się bez udziału zagranicznych kibiców. Jak wielkie straty oznacza to dla japońskiej gospodarki?
Dyskusja o tym, czy organizacja wielkich wydarzeń się tak naprawdę opłaca, trwa od dekad. Nieraz potrafi być strzałem w dziesiątkę. Za wyjątkowo udaną uznaje się pod tym względem imprezę w Barcelonie w 1992 roku.
Igrzyska wypromowały wtedy stosunkowo nieznane katalońskie miasto, które dzisiaj jest jednym z najbardziej lubianych przez turystów miejsc świata.
Co jednak z bardziej współczesnymi igrzyskami? Eksperci podają tu przykłady ostatnich imprez letnich. Igrzyska w Rio w 2016 r. są uznawane za sukces - przynajmniej jeśli chodzi o stosunek wydatków do korzyści z turystyki. Zupełnie co innego analitycy mówią o poprzedniej imprezie, która odbyła się w stolicy Wielkiej Brytanii.
Brazylijski sukces
Rzadko kiedy wydatki na igrzyska nie przekraczają początkowych założeń. Brazylia wydała na imprezę ponad 13 mld dolarów, a to o 3,5 mld więcej niż zakładał początkowy budżet.
Jednak do Rio - i do Brazylii w ogóle - przyjechało sporo dodatkowych turystów. W lipcu i sierpniu w do samego Rio de Janeiro przyjechało w lipcu i sierpniu o blisko 160 tys. więcej osób niż zwykle.
Turyści, którzy przyjechali na igrzyska, oczywiście korzystali z bazy hotelowej, byli klientami restauracji czy sklepów. To jednak oczywiście wszystko za mało, by zwrócić koszty organizacji takiej imprezy.
Dlatego analitycy agencji marketingowej InterFace Tourism France zachęcają, by spojrzeć na większy obraz. Okazało się, że w całym 2016 roku do Brazylii przyjechało 6,6 mln turystów - to blisko o 5 proc. więcej niż zwykle.
Ponadto nawet 95 proc. olimpijskich gości twierdziło, że do Brazylii wrócą w najbliższym czasie.
Igrzyska zwróciły też uwagę całego świata i zrobiły promocję Rio. Eksperci są więc zdania, że można tu mówić o sukcesie.
Londyński odpływ turystów
Nie zawsze jednak tak jest. W opinii ekspertów z InterFace Tourism France, na organizacji imprezy w 2012 roku sporo stracił Londyn, jak i cała Wielka Brytania.
Koszty organizacji imprezy początkowo były szacowane na około 2,5 mld euro. Skończyło się na 15.
Turystów od igrzysk Londynowi w 2012 roku nie przybyło. Stało się coś zupełnie odwrotnego. Ludzie rezygnowali w szczycie sezonu z wizyty z brytyjskiej stolicy. Obawiali się wysokich cen w hotelach, a także tłumów w mieście.
Szacuje się, że zrezygnować z wyjazdu do Londynu przez igrzyska mogło nawet 750 tys. osób. Bilety na olimpijskie wydarzenia kupiło natomiast "tylko" 500 tys. osób.
Hotele, restauracje czy muzea zanotowały w Londynie latem 2012 spore spadki jeśli chodzi o wizyty gości - czasem nawet sięgające 40 proc.
Eksperci wskazywali, że organizacja tak dużej imprezy nie wyszła Londynowi na dobre, bo to i tak jedno z najpopularniejszych turystycznych miast na świecie. Trudno więc mówić w takim wypadku o korzyściach promocyjnych.
Zyskać mogło na imprezie jednak Tokio, które wcale nie jest tak chętnie odwiedzane jak Londyn. W 2019 r. japońską metropolię odwiedziło 12,9 mln osób, gdy Londyn 19,09 mln, a Bangkok 22,7 mln.
Pewne jest jedno - trudno będzie zwrócić gigantyczne koszty, które Japonia poniosła w związku z przygotowaniem igrzysk. Te szacuje się na ok. 15,4 mld dol. Jak zwykle, to znacznie więcej niż początkowo zakładano.