9 671 zł - tyle za metr kwadratowy nowego mieszkania w Warszawie zapłacono przeciętnie w pierwszym kwartale 2021 roku. Tak wynika z analizy najnowszych dostępnych danych Cenatorium dla money.pl. Podkreślmy - jest to średnia z cen transakcyjnych, a nie tych w ogłoszeniach czy na stronach deweloperów.
To może być zaskoczenie, bo z większości podsumowań wynika, że ceny ofert w stolicy już od dawna przekraczają 10, a według najnowszych danych firmy CBRE - nawet 12 tys. zł.
Granica 10 tys. zł za metr w pierwszym kwartale została przekroczona tylko na jednym rynku - mieszkań z drugiej ręki w Warszawie. Za takie nieruchomości płacono średnio 10 552 zł.
Gdańsk, Kraków i Wrocław poniżej 10 tys. zł
Jak wygląda to na innych dużych rynkach? W Gdańsku przeciętna cena za metr mieszkania z drugiej ręki wyniosła 8,8 tys. zł, a nowego - 8,2 tys. zł. W Krakowie z kolei zarówno mieszkania od dewelopera, jak i z rynku wtórnego kosztują podobnie - około 8,1 tys. zł za metr.
Lokale z rynku wtórnego są też droższe we Wrocławiu. Przeciętna cena takiej nieruchomości nieznacznie przekracza 8 tys. zł, podczas gdy nowe mieszkanie kosztuje tam 7,3 tys. zł.
Drogo jest także w Gdyni. Nowe mieszkania w pierwszym kwartale były sprzedawane średnio po 8,3 tys. zł za metr, a te z rynku wtórnego - za 8,2 tys. zł. Taniej jest natomiast w takich miastach jak Poznań (7 109 zł na rynku wtórnym i 7 146 zł na pierwotnym) oraz Katowice (5 484 zł na rynku wtórnym i 6 247 zł na pierwotnym).
Najtańszym dużym miastem pozostaje Łódź. Metr nowego mieszkania można tu mieć średnio za 6 tys. zł, a tego z drugiej ręki - ok. 5,3 tys. zł.
Czemu ceny, które nabywcy ostatecznie płacą za mieszkania, są dużo niższe od tych ofertowych? Ekspert z Cenatorium Łukasz Chojnacki uważa, że wielkiej tajemnicy tu nie ma. - Klienci, mimo boomu na rynku nieruchomości, ciągle potrafią zbić cenę podczas negocjacji - tłumaczy w rozmowie z money.pl.
Lokalizacja nakręca ceny
A dlaczego w największych miastach rynek wtórny bywa droższy od pierwotnego? Jednym z wyjaśnień jest stara prawda, że na rynku nieruchomości liczy się przede wszystkim lokalizacja. A nowe inwestycje mieszkaniowe powstają coraz częściej z dala od najlepszych części miasta.
- Pamiętamy też, że na rynku wtórnym mieszkania są już zwykle wykończone, a czasem i wyposażone. Czyli inaczej niż w przypadku zupełnie nowych mieszkań - mówi Chojnacki.
Mimo że ceny transakcyjne są nieco niższe od ofertowych, i one stale rosną. W Warszawie w pierwszym kwartale mieszkania z drugiej ręki podrożały o 2,2 proc. w stosunku do ostatniego kwartału 2020 r. - wynika z analizy Cenatorium.
Najbardziej jednak rosną ceny na rynku nowych mieszkań w Łodzi (w górę o 3,4 proc.) oraz w Katowicach (o 3,2 proc.).
Trzeba też pamiętać, że średnie ceny to jedno. Drugie to te dla konkretnych nieruchomości. Dlatego od miesięcy niejednokrotnie spotykamy się z dużo droższymi mieszkaniami.
Jak tłumaczy Łukasz Chojnacki, ceny mogą się różnić w zależności od dzielnicy, w której zlokalizowana jest nieruchomość. W stolicy np. ceny nowych mieszkań na Śródmieściu mogą dochodzić nawet do poziomu 20 tys. złotych za metr, ale do średniej ceny dla całej Warszawy wliczają się też znacznie tańsze mieszkania, np. na Tarchominie.
Kolejne miesiące tego roku pokazują, że na razie na zmianę trendu nie ma co liczyć. Jest coraz drożej. Eksperci Cenatorium zwracają uwagę, że w drugim kwartale na rynkach widać już znaczącą podwyżkę cen. Na zbiorcze dane przyjdzie jednak jeszcze chwilę poczekać.