Polacy zmienili zdanie na temat uchodźców – wynika z badania przeprowadzonego przez instytut Kantar. Zdecydowana większość badanych opowiedziała się za udzieleniem pomocy osobom uciekającym ze swojego kraju przed wojną i prześladowaniem. Aż 62 proc. respondentów widziało z kolei możliwość ich przyjmowania w Polsce.
Dla 61 proc. badanych argumentem za udzielaniem pomocy uchodźcom było to, że kiedyś Polacy również byli uchodźcami i inne kraje otworzyły przed nami granice.
Zdaniem profesora Sławomira Sowińskiego, politologa z UKSW, który udzielił wywiadu dziennikarzom "Rzeczpospolitej", wyniki te świadczą o powrocie do normalności. Uczony zwraca przy tym uwagę, że Polscy są narodem bardzo wrażliwym na krzywdę innych ludzi.
Przytacza on również badania z 2015 r., kiedy w Europie pojawił się kryzys uchodźczy, a obóz Zjednoczonej Prawicy straszył Polaków przybyszami oraz przywlekanymi przez nich chorobami zakaźnymi. Polscy również wówczas deklarowali dla obcych otwartość i życzliwość.
Tego, że uchodźcy przyniosą nam choroby, nie boi się obecnie 47 proc. badanych. Przeciwnego zdania jest 36 proc. respondentów.
- W przestrzeni publicznej przestała też funkcjonować zbitka: uchodźca równa się muzułmanin – dodał również w rozmowie z "Rzeczpospolitą" biskup Krzysztof Zadarko, który zabiegał m.in. o to, by polski rząd utworzył dla uchodźców korytarze humanitarne.
Co ciekawe, 62 proc. Polaków uważa, że uchodźcy (nie mylić z imigrantami zarobkowymi z Ukrainy) nie są w stanie odebrać nam pracy.
63 proc. badanych uważa nawet, że mogliby oni zwiększyć siłę roboczą i uchronić przed następstwami katastrofy demograficznej.
Większość Polaków (blisko 80 proc.) zdaje sobie też sprawę, że uchodźcy potrzebują wymiernego wsparcia, czyli programów i usług umożliwiających i ułatwiających dostosowanie się do życia w naszym kraju.
Na pierwszym miejscu byłaby to pomoc w nauce języka (94 proc.), potem dostęp do edukacji (80 proc.), pomoc w znalezieniu pracy (77 proc.) i mieszkania (76 proc.), szkolenia zawodowe (75 proc.) czy pomoc w znalezieniu znajomych i integracji ze środowiskiem lokalnym (58 proc.).