Od 2014 roku do krajów Unii Europejskiej rok w rok trafia średnio ponad 2,2 miliona imigrantów spoza UE. To ponad 11 milionów osób w ostatnich pięciu latach - tyle, ile liczy cała Szwecja.
Najwięcej, bo prawie 3 mln osób, trafiło do Niemiec, po półtora miliona do Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, a ponad milion do Włoch. Z kolei w Polsce - według danych Urzędu ds. Cudzoziemców z pierwszej połowy tego roku - mieszka 400 tys. cudzoziemców mających długoterminowe zezwolenia na pobyt (ok. połowa z tej grupy to Ukraińcy).
Pytanie: jak sobie radzą? Jest przecież bariera językowa, kulturowa i na pewno nie mają łatwo. Eurostat zbiera dane, które mają pokazać, w jakim stopniu zintegrowali się ze społeczeństwem. Najważniejsza sprawa to bez wątpienia praca. Eurostat sprawdza zatem, jaki procent przyjezdnych znalazł płatne zajęcie i jest już "na swoim".
Zobacz też: Imigranci na ratunek. "Nie wyobrażamy sobie bez nich rynku pracy"
I tu okazuje się, że Polska może służyć za wzór. Co prawda przyjezdni spoza Unii z ostatnich lat najlepiej w Europie odnajdują się na Islandii, gdzie aż 93,5 proc. z tych w wieku 16-64 ma płatne zajęcie, ale w Polsce imigranci z Ukrainy, Białorusi czy Nepalu dostają pracę z tylko niewiele większymi problemami. Aż 74,6 proc. z nich zarabia u nas na siebie, czyli podobnie jak w Islandii cztery lata temu.
To daje nam rewelacyjne czwarte miejsce w Europie. Poza Islandią wyprzedzają nas jeszcze Estonia i Malta. Islandia nie jest w Unii (należy do Europejskiego Obszaru Gospodarczego i strefy Schengen i wycofała swoją kandydaturę do UE), czyli wychodzi na to, że w ramach Wspólnoty jesteśmy na podium.
Zasiłki i możliwość nierejestrowanej pracy
Umówmy się jednak, że dla imigrantów zarobkowych Polska to nie jest kraj pierwszego wyboru. Ani nawet drugiego wyboru, o czym świadczą deklaracje Ukraińców, których ponad połowa deklaruje wyjazd po otwarciu dla nich rynku niemieckiego. Falę nowych potencjalnych pracowników przeżyły Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy i Francja. Jak temat integracji wygląda tam?
Okazuje się, że nie najlepiej. Bo czy można jako dobry wynik uznać zaledwie 38 proc. pracujących "nowych" imigrantów w Niemczech, 34,5 proc. we Francji, czy 33,3 proc. we Włoszech (Eurostat)? Najlepsze rezultaty z wymienionej piątki krajów docelowych dla osób z Afryki i Azji osiąga Wielka Brytania, gdzie pracuje 53,2 proc. imigrantów z ostatnich lat.
Jak podaje brytyjskie Obserwatorium Migracyjne, tylko 19 proc. imigrantów stara się tam o zasiłki dla bezrobotnych. "Tylko", bo wśród obywateli Zjednoczonego Królestwa robi tak 26 proc. Najwyraźniej imigranci robią wszystko, żeby możliwie szybko znaleźć pracę, jak ją stracą.
A w Niemczech? Większość nowych imigrantów żyje na socjalu. Zatrudnienie znalazło do końca 2018 roku zaledwie 38 proc. Bez zdanego egzaminu językowego (w zeszłym roku nie zdała go połowa przystępujących) nie będzie pracy, nawet prostej z urzędu pracy, czy biura pośrednictwa. Ale jest zasiłek.
Jakimś pocieszeniem dla Niemców może być fakt, że w dwóch poprzednich latach pracował w Niemczech jeszcze mniejszy odsetek przyjezdnych spoza UE niż obecnie. W 2016 roku było to poniżej 30 proc. Czyli krok po kroku idzie ku lepszemu. Ale nadal polskie poziomy integracji imigrantów, jeśli chodzi o pracę, są odległe.
Polskie zasiłki głodowe
Dlaczego? W Polsce po prostu jest większa motywacja, żeby nie żyć z zasiłku i szukać pracy. Azylant mieszkający w ośrodku dla uchodźców dostaje miesięcznie tylko 70 zł kieszonkowego na "środki higieny osobistej". Plus dach nad głową i wyżywienie. Mieszkający poza ośrodkiem dostają 750 zł miesięcznie lub 650 zł na osobę przy dwuosobowej rodzinie do momentu otrzymania statusu uchodźcy, który pozwala podjąć legalną pracę.
A w Niemczech? "Powodem, dla którego migrantów szczególnie przyciągają Niemcy, jest to, że świadczenia dla uchodźców są dość wysokie” - powiedział rok temu minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere. Ci, którzy mieszkają w ośrodku dla uchodźców, dostają 135 euro (ok. 600 zł) miesięcznie. Dorosła osoba ze statusem azylanta po wyprowadzeniu z ośrodka dostaje 424 euro (ok. 1870 zł) miesięcznie, a ubezpieczenie zdrowotne i czynsz w mieszkaniu opłaca państwo.
Najgorsze statystyki integracji nowej fali imigrantów na rynku pracy mają Włochy. Tam zaledwie co trzeci z nich ma zatrudnienie i sytuacja wydaje się w ogóle nie poprawiać w ostatnich latach. Fala przybyszów wciąż tam napływa, choć od 2018 roku już słabnącym strumieniem. Uchodźcy, którzy czekają w ośrodku na rozpatrzenie wniosku azylowego, dostają 75 euro (ok. 330 zł) miesięcznie. Po dwóch miesiącach od złożenia wniosku mogą podjąć pracę. Ale, jak widać ze statystyk, tego nie robią. Prawdopodobnie liczba turystów zwiększa szansę na przykład na nierejestrowany handel.
Największe bezrobocie wśród imigrantów spoza Unii jest w Grecji, Hiszpanii i Szwecji. W tych dwóch pierwszych bezrobocie jest też wysokie wśród autochtonów, więc sytuacja jest zrozumiała. W Szwecji praca jednak jest, a bezrobocie u imigrantów i tak wysokie - aż 18,3-procentowe. Mieszkaniec ośrodka dostaje 70 euro (ok. 310 zł) miesięcznie plus 55 euro (ok. 240 zł) na dziecko. Wyprowadzając się, otrzyma 225 euro (ok. 990 zł) miesięcznie plus opłatę za czynsz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl