W panelu pt. "Media i technologie. Wspólna przyszłość na nowych zasadach" udział wzięli: Jacek Świderski, prezes Wirtualna Polska Holding S.A., Aleksander Kutela, prezes zarządu Ringer Axel Springer Polska i Dorota Żurkowska z Warner Bros. Discovery, członkini zarządu TVN S.A. Uczestnicy czwartkowej dyskusji, organizowanej na kongresie Impact'24 rozmawiali na temat tego, co stanowi szansę dla wydawców, a co jest zagrożeniem w obecnych relacjach z firmami technologicznymi.
Media wskazują kluczowy problem
Jacek Świderski podkreślił, że trudno sobie wyobrazić w dzisiejszych czasach, w których każdy korzysta z usług platform technologicznych, że miałoby ich nie być. Zwrócił jednak uwagę na kluczową kwestię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- 2008 rok to był moment, kiedy globalne platformy zjadały 30 proc. rynku reklamowego w Stanach Zjednoczonych. Teraz jest to już prawie 70 proc. tortu reklamowego i skutek tego jest taki, że bezpłatne treści, czyli treści, w zamian za które użytkownik ogląda reklamy, stoją pod znakiem zapytania - mówił prezes Wirtualnej Polski.
- W branży jestem od 25 lat i nie da się nie zauważyć, że wraz ze wzrostem globalnych platform nasila się zjawisko nadużyć. Przykład? Reklamy, które są oszustwem, a które niestety możemy zobaczyć w internecie. Widzimy np. celebrytkę, która reklamuje jakiś środek, który miał być kosmetykiem. Sama zainteresowana była tym zaskoczona. Wszystkie tego rodzaju reklamy trafiły na nasz portal przez Google. W przypadku tego gracza mamy duży kłopot. Google wymaga dostarczenia reklamy na kilka godzin przed emisją. W drugą stronę to już tak nie działa. Jak Google zamawia reklamy u nas, to dowiadujemy się o treści reklamy, gdy już emisja trwa. Co często oznacza, że reklama, która jest np. oszustwem, widoczna jest przez kilka godzin, zanim zostanie zdjęta. Czujemy się faulowani - mówił Jacek Świderski.
- Muszą być jasne zasady gry. Jeżeli korzystasz z efektu mojej pracy, to zapłać za to. Ta zasada jest fundamentalna, żeby media mogły się dalej rozwijać. Tym razem jednak czas jest krytycznie ważny. Netflix potrzebował kilku lat, żeby zdobyć 100 mln użytkowników. Aplikacji Tik Tok zajęło to 9 miesięcy, a chat GPT potrzebował na to już tylko dwóch miesięcy - podkreślał Aleksander Kutela, prezes zarządu Ringer Axel Springer Polska.
Dorota Żurkowska z Warner Bros. Discovery oceniła z kolei, że prawo nie nadąża za nowymi technologiami.
- Regulacja powinna zabezpieczyć użytkownika, ale jednocześnie nie pozbawiać go prawa do informacji. Sztuczna inteligencja niesie ogromne możliwości, ale także ogromne zagrożenie. Na końcu musimy pamiętać, aby odbiorca miał zapewnioną określoną jakość informacji - mówiła Dorota Żurkowska.
- To, że jesteśmy wypychani z bezpłatnego modelu dostarczania treści w zamian za reklamę przez Big Tech, niesie skutek społeczny. Jeżeli nie będzie bezpłatnych treści w internecie i np. Wirtualna Polska pójdzie drogą Onetu czy Agory, to duża część społeczeństwa nie będzie miała dostępu do informacji w ogóle - komentował Jacek Świderski.
- Stworzą się bańki, które ograniczą dostęp do szerokiej informacji, wtedy kwestia manipulowania informacją będzie bardzo prosta - zauważyła Dorota Żurkowska.
- Będziemy musieli wymyślić swoje biznesy na nowo. Powtarzam jednak podstawową zasadę - twórcy i wydawcy muszą otrzymywać wynagrodzenie, jeżeli ktoś korzysta z ich pracy - podsumował dyskusję prezes zarządu Ringer Axel Springer Polska.
"Początek huraganu"
"Po prezentacji możliwości nowej wersji wyszukiwarki Google zintegrowanej z usługą sztucznej inteligencji Gemini nie mam już żadnych złudzeń - to początek huraganu, który przeora branżę mediów internetowych" - alarmował dwa dni temu technologiczny serwis spidersweb.pl. I dodawał: "od dwóch lat Google systematycznie nas zabija. Odbiera nam ruch, wyciskając wcześniej z naszych treści wszystko, co było do wyciśnięcia".
Serwis tłumaczy, skąd problem.
Na ruch directowy, czyli użytkowników, którzy bezpośrednio wpisują adres danej strony i odwiedzają dany serwis, mogą liczyć przede wszystkim największe portale medialne. Ruch z Facebooka czy z przekierowań z innych serwisów i tekstów już od jakiegoś czasu traci na znaczeniu. Portale i serwisy internetowe skazane są więc m.in. na ruch z wyszukiwarek, w zdecydowanej większości właśnie z Google. Na znaczeniu zyskuje także usługa Google - Discover. Opiera się ona na polecanych tekstach na stronie startowej mobilnej przeglądarki Chrome.
Serwis spidersweb.pl przypomina, że w drugiej połowie 2022 r. Google powiązał ze sobą algorytmy wyszukiwania oraz Discovera. Teraz czas na kolejny krok.
"Odbiorca odwiedzający wyszukiwarkę dostanie na talerzu wszystkie informacje bez konieczności odwiedzania źródeł. I to źródeł, z których google'owe Gemini się uczy, z których czerpie wiedzę dostarczając ją pytającemu. A że algorytm wyszukiwania połączony jest z Discoverem, to czeka nas zagłada. Nakarmiliśmy Google'a, jesteśmy mu już niepotrzebni" - pisze spidersweb.pl wskazując, przed jakim problem stoją obecnie media internetowe.
Media apelują do premiera
Siedem organizacji twórców, wydawców i dziennikarzy oraz wielu redaktorów naczelnych, w tym redaktor naczelny Wirtualnej Polski - Paweł Kapusta oraz redaktor naczelny money.pl i WP Finanse Łukasz Kijek, wystąpiło w kwietniu z listem otwartym do premiera Donalda Tuska. Autorzy listu przekonują, że w przygotowanym przez rząd projekcie dyrektywy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zaszyto niekorzystne dla twórców zapisy dotyczące wynagradzania twórców za ich treści.
Wynika z nich, że duże firmy technologiczne w dalszym ciągu mogą za darmo trenować swoje algorytmy na treściach twórców, czerpiąc z tego zyski. Rząd wycofał się bowiem z przepisu, który przedstawił w pierwszej wersji dokumentu, nakładającego na Big Tech obowiązek płacenia za treści wykorzystywane przez producentów AI.
- Duże firmy technologiczne budują swoje modele biznesowe w oparciu o treści, których powstanie wymaga zaangażowania twórców, wydawców czy dziennikarzy. Skoro narzędzia sztucznej inteligencji funkcjonują dzięki tym treściom, uzasadnione jest oczekiwanie na godziwe wynagrodzenie za ich pracę - przekonuje dr Damian Flisak, ekspert prawa autorskiego i prawa nowych technologii.