Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

"Imperium" ks. Andrzeja Dymera. Oto szpital pełen tajemnic

386
Podziel się:

Oskarżany o molestowanie seksualne ks. Dymer zostawił po sobie m.in. szpital rehabilitacyjny, który Kościół przejął niegdyś za 19 tys. zł. Próbowaliśmy ustalić, w jaki sposób działa szpital. Na badanie się jednak umówić nie można, na konsultację też. A przed szpitalem są niemal zupełne pustki.

"Imperium" ks. Andrzeja Dymera. Oto szpital pełen tajemnic
Do szpitala trudno się dostać - chyba że do fizjoterapeuty (WP, Mateusz Madejski)

Ponad dekadę temu szpital miejski w centrum Szczecina trafił w ręce Kościoła. Do niedawna kierował nim zmarły we wtorek ks. Andrzej Dymer.

Już w 2010 r. kompleks budynków szpitalnych był wyceniany na ok. 20 mln. Archidiecezja szczecińsko-kamieńska uzyskała jednak 99,9-procentowy rabat i zapłaciła wtedy niecałe 20 tys. zł.

Jak dzisiaj działa szpital? Z informacji dostępnych na jego stronie można wywnioskować, że całkiem prężnie. Jest na przykład oddział rehabilitacji neurologicznej oraz kardiologicznej.

Zobacz także: Ks. Andrzej Dymer nie żyje. Duchowny uderzył w biskupów

Nie można się zapisać, nie można robić zdjęć

Są też "płatne usługi". Na przykład badania USG w cenie od 100 do 150 zł. Próbowaliśmy się na nie umówić we wtorek. W punkcie rejestracji jednak zareagowano na nasze pytania zdziwieniem. - Niestety, jeśli chodzi o USG, to nie mam pojęcia - tłumaczyła pracowniczka punktu rejestracji. Dodawała, że "dopiero zaczęła pracę". Sugerowała rozmowę w następnym dniu.

Zadzwoniliśmy. Tym razem usłyszeliśmy, że będzie problem, bo ze względu na "aktywne zakażenia covidowe", usługi USG zostały wstrzymane.

Pracowniczka tłumaczyła w rozmowie, że szpital nie zatrudnia żadnego lekarza, który się tym zajmuje. Specjalistka ma tylko dojeżdżać "na zaproszenie". Ale usłyszeliśmy, że teraz nie pozwala jej na to sytuacja.

Spróbowaliśmy się więc spytać o inne usługi, które odpłatnie świadczy szpital. Na przykład konsultacje internistyczne. Taka oferta też jest na stronie szpitala. Jednak okazuje się, że i z tym jest problem.

"Jeśli już, to można się spotkać z fizjoterapeutą" - słyszę od recepcjonistki.

Postanowiliśmy wybrać się przed szpital rehabilitacyjny. Szlaban jest zamknięty, a w najbliższej okolicy szpitala jest zupełnie pusto. Na parkingu można dostrzec zaledwie jeden samochód.

- To tu jest szpital? Nigdy nie widziałem żadnej karetki - dziwi się mieszkaniec okolicy. Był przekonany, że to raczej sanatorium czy jakieś budynki kościelne.

Nasza obecność wyraźnie nie podoba się jednak pracownikowi ochrony szpitala. - Pan robi zdjęcia, a to bezprawne. Mam pana na kamerce! - krzyczy.

Próbujemy go dopytać, czy w szpitalu pracują w ogóle jacyś lekarze. - Pracują najlepsi lekarze, najlepsi specjaliści - odpowiada zirytowany pracownik. Sugeruje, że informacje o nich można znaleźć na stronie internetowej, co jednak nie jest prawdą.

Pytamy, gdzie parkują ci lekarze, skoro widać jedno auto. Na to już ochroniarz odpowiedzi nie znajduje.

Nowy dyrektor, nowe kontrowersje

Szpital oficjalnie jest częścią Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II. To nim do niedawna kierował ks. Dymer. Został odwołany ze stanowiska kilka dni przed reportażem TVN24 na jego temat i tuż przed jego śmiercią.

Instytut ma jednak już nowego szefa. Na stronie Instytutu jako p.o. dyrektora wymieniony jest Marcin Janda. Według szczecińskiej "Gazety Wyborczej" jest to człowiek skazany za oszustwo. Miał niegdyś oszukać miasto, aby przejąć zajmowane przez starsze małżeństwo mieszkanie i sprzedać je z zyskiem.

Próbowaliśmy oficjalnymi drogami porozmawiać z władzami szpitala, Instytutu oraz z kurią. To się jednak na razie nie udało.

Szczeciński oddział NFZ podał nam jednak, ile wynoszą jego umowy z Instytutem Medycznym. To rocznie nieco ponad 2,8 mln zł. Pieniądze idą tylko na rehabilitację leczniczą, przede wszystkim neurologiczną.

Jak słyszymy nieoficjalnie od jednego ze szczecińskich lekarzy, swego czasu szpital Instytutu był całkiem ceniony za zorganizowanie dziennej opieki kardiologicznej, zwłaszcza dla osób, które przeszły zawały.

Władze Szczecina podpisywały umowę w sprawie przekazania szpitala 2 lata po publikacji reportażu "Gazety Wyborczej" Romana Daszczyńskiego i Pawła Wiejasa na temat ks. Dymera.

Poza szpitalem, działa tam obecnie dom pomocy społecznej, w którym może mieszkać ok. 100 osób z niepełnosprawnościami. Nie udało nam się dowiedzieć, ile takich osób obecnie tam przebywa - pracownicy odmówili rozmowy z nami.

Instytut Medyczny ma jeszcze jeden DPS - w niewielkim Kolsku, położonym ok. 100 km od Szczecina.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(386)
WYRÓŻNIONE
Mike
4 lata temu
3 miliony rocznie tu. 3 milony tam. Budynki za 10 milonow sprzedane za 19 tys. Zlotych. Brawo Kościół. Brawo rządzący. Nasze podatki marnujecie zdecydowanie za szybko. Narod musi przestac sypac wam do koryta.
aMEN
4 lata temu
a wszystko objęte TAJEMNICĄ WIARY oraz TAJEMNICĄ jeszcze LEPSZEJ ZMIANY plus
skorpionnek
4 lata temu
powołać komisję kościelną a za 25 lat dowiemy się prawdy, chyba że ktoś wcześniej umrze
NAJNOWSZE KOMENTARZE (386)
Montezuma 3
4 lata temu
Szczecinian który to napisał udaje głupka ponieważ musi wiedzieć, że szpital i teren należał do zakonu sióstr Boromeuszek, siostry teren kupiły i szpital wybudowały co było potwierdzone wpisem w księdze wieczystej, po 1945 PKP (Polskie Koleje Państwowe) przejęły i użytkowały szpital, Boromeuszki pozostały jego właścicielami. Po transformacji szpital kolejowy stał się szpitalem miejskim bez zmiany właściciela. Po zamknięciu szpitala miejskiego powstał plan budowy w tym miejscu hotelu i spa. GW martwiła się tylko co zrobić z figurą św. Boromeusza. Wówczas zmieniono wpis w księdze wieczystej i zamiast Boromeuszek pojawiło się miasto jako właściciel. Wówczas siostry Boromeuszki upomniały się o swoją ukradzioną własność dla której zamierzano zmienić przeznaczenie z medycznej na hotelową. Przed każdym sądem miały wygrany proces podobnie jak diecezja na rzecz której scedowały własne prawa. Za użytkowanie przez państwo i miasto terenu, budynków należało się odszkodowanie i to bardzo duże. Porozumienie o sprzedaży za bonifikatą ratowało nasze miasto przed konsekwencjami. Za proste rozwiązanie przez Kościół problemu stworzonego przez miłośników cudzego Kurier produkuje kłamstwa a miasto milczy. I to jest najciekawsze w całej historii.
Mieszko
4 lata temu
Myślę że warto jest najpierw sprawdzić o czym się pisze, ponieważ te artykuł to stek bzdur i nieprawdziwych insynuacji... Proszę porozmawiać z obecnymi i byłymi Pacjentami, Dyrekcją i sprostować tego gniota.
xds
4 lata temu
co za bzdury redaktorzy na nawet nie ma pojęcia gdzie znajduje się parking a co dopiero może napisać o instytucie? T nawet nie jest śmieszne, radaktorzyna piesze na zlecenie lobby walczące z Kościołem, żenada
Mir
4 lata temu
Ciekawe w jakim czasie pisuary_&+KK doprowadzili by Gospodarkę Niemiec do ruiny lub na czele z Sasinem, naszym drogim Min. Szumowskim &+KK roztrwonili by rezerwy Kataru, Arabii Saudyjskiej a po rezerwach złota FORT NOX zostały by puste pomieszczenia Rosja też ma sporo złota
Mir
4 lata temu
to nie zmarnowane pieniądze no co wy piszecie , to pieniądze wydane na godne życie biskupów, przedstawicie li Boga, Jezusa na ziemskim padole, w zasadzie to wszystko mało, a opieka nad umierającymi starszymi samotnymi ludzmi to świetny biznes , np przejmowanie mieszkań , za obietnice zbawienia , super
...
Następna strona