Czwarta fala koronawirusa narasta, ale na razie nie widać w związku z tym wielkich obaw u polskich przedsiębiorców, którzy działają w sektorze przemysłowym. Indeks PMI wyliczany przez firmę Markit w listopadzie wzrósł, pokazując poprawę nastrojów wśród menedżerów.
Indeks przyjmuje wartość 54,4 pkt. Wzrósł o 0,6 pkt w porównaniu z poprzednim miesiącem i przebił tym samym prognozy ekonomistów, które mówiły o wyniku na poziomie 54 pkt. To już drugi miesiąc z rzędu, gdy wskaźnik rośnie. Nie jest to duża zmiana, ale udało się odwrócić spadkowy trend obserwowany od czerwca do września.
Wartość wskaźnika wynosząca ponad 50 pkt oznacza wzrost aktywności przemysłowej, a poniżej tego progu - spadek aktywności. Jest więc dobrze.
PMI osiągnął najwyższą wartość od sierpnia, a ekspansja w polskim sektorze wytwórczym przyspieszyła dzięki szybszym wzrostom produkcji i nowych zamówień - wynika z najnowszego raportu, który opiera się na ankietach przeprowadzanych wśród menedżerów.
Indeks PMI. Mocne i słabe strony przemysłu
Markit wskazuje na wzrost zamówień na rynku krajowym. Jednocześnie maleje liczba zmówień od klientów zagranicznych. Odnotowuje też gwałtowny wzrost średnich kosztów produkcji (najszybsze tempo od lipca).
Czytaj więcej: Brakuje rąk do pracy. Firmy mają problem
"Firmy zaraportowały, że ceny wielu towarów i usług - w tym metali, paliwa i mediów - poszły w górę. Presje cenowe wciąż wiązały się ściśle z wyzwaniami po stronie podaży" - czytamy w raporcie.
W listopadzie firmy zgłaszały również problemy z dostępnością pracowników.
Szybki wzrost cen wpłynął na aktywność zakupową producentów. Wzrost netto zapasów środków produkcji i półfabrykatów był najsilniejszy w ponad 23-letniej historii badań.
- Główne wnioski z ostatniego raportu znów dotyczyły rosnących cen i ograniczeń podaży, nie tylko na rynkach surowców, ale także na rynku pracy. Wyzwania te nadal hamowały wzrost produkcji, a obawy przed stale rosnącymi cenami skłoniły firmy do zwiększenia aktywności zakupowej w celu gromadzenia zapasów - komentuje najnowsze dane ekonomista Markit Paul Smith.
Indeks PMI w komentarzach ekonomistów
Ekonomiści Banku Pekao zwracają uwagę na jeden "bardzo ciekawy fragment komentarza do polskiego PMI". Wskazano w nim, że są duże problemy z dostawami komponentów, półproduktów i surowców, ale firmy i tak muszą kupować, bo odbudowują zapasy. Efekt? Najwięcej zakupów w historii badania.
Eksperci mBanku dostrzegają, że w najnowszych statystykach wybrzmiewa fakt, iż sektor przemysłowy rośnie głównie na czynnikach wewnętrznych. Z kolei do problemów z materiałami dochodzą kłopoty z pozyskaniem pracowników.
Na podstawie tego samego raportu Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) ocenia, że przemysł powinien utrzymać dobrą w 2022 roku. Dodaje, że wyniki przemysłu stabilizują się również w pozostałych gospodarkach Unii Europejskiej.
Czytaj więcej: Tarcza antyinflacyjna z jednej strony. Nowe opłaty z drugiej
- Początek 2022 roku przyniesie stabilizacje wysokich ocen koniunktury w przemyśle. Warto zwrócić uwagę, że w odróżnieniu od ubiegłego roku wzrost aktywności dociera do szerszej grupy przedsiębiorstw - od lipca systematycznie spada odsetek firm, które wskazują na niedostateczny popyt jako barierę dla swojej działalności - zarówno na rynku krajowym i zagranicznym - wskazuje Michał Gniazdowski, analityk PIE.
Dodaje, że odbicie jest silniejsze wśród producentów dóbr konsumpcyjnych. Problemy z popytem częściej raportują producenci sprzętu transportowego, maszyn oraz metali.
- Takie wyniki sugerują, że wzrost PKB w Polsce w kolejnych kwartałach będzie bazować raczej na konsumpcji - podkreśla.
PIE szacuje, że produkcja wzrośnie w listopadzie o ponad 9 proc. Taki wynik oznacza, że spowolnienie aktywności w czwartym kwartale będzie niewielkie. Konsekwencją wysokiego wykorzystania mocy produkcyjnych oraz niedoborów surowców są jednak podwyżki cen wyrobów gotowych. Inflacja producencka w listopadzie zbliży się do 13 proc.