Indie już są najludniejszym krajem świata, mają broń atomową oraz stały się regionalnym mocarstwem. Same nie chcą być niczyim poplecznikiem, dlatego jednocześnie handlują i z Zachodem, i z Rosją. Pod kątem PKB New Delhi niedawno wyprzedziło Wielką Brytanię (2,65 do 2,63 biliona dol.) i jeszcze będzie się rozpędzać.
- Indie są w czołówce najważniejszych państw świata. Porzućmy protekcjonalne i europocentryczne wyobrażenia o nich, bo stracimy. To atrakcyjny rynek i inwestor - podkreślał dla money.pl Bartłomiej Radziejewski, prezes Nowej Konfederacji.
Prezydent Duda mówił o New Delhi w kontekście 19. rocznicy wstąpienia Polski do UE. W Święto Pracy zapowiedział, że jednym z najważniejszych zadań polskiej prezydencji w Radzie UE w 2025 r. będzie transformacja energetyczna. Dzięki temu unijna gospodarka może stać się bardziej innowacyjna oraz konkurencyjna. A konkurencja ciągle rośnie, szczególnie w Ameryce Południowej i Azji, w tym w Indiach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polsko-indyjskie relacje do poprawy
Polska zdaje się jednak nie dostrzegać na razie indyjskiego potencjału. Jak wynika z danych Ministerstwa Rozwoju, Indie w 2019 r. zajmowały 28. miejsce na liście największych partnerów handlowych Polski - były 40. rynkiem eksportowym (0,3 proc.) i 25. importowym (0,8 proc.).
"Prognozuje się, że do 2025 r. liczebność indyjskiej klasy średniej wzrośnie do 550 mln osób, a jednocześnie do 2030 r. populacja miejska wzrośnie do 590 mln osób. Klasa średnia i wyższa, która powinna być obiektem szczególnego zainteresowania polskich przedsiębiorców, to w Indiach około 20 proc. ludności, tj. połowa populacji Unii Europejskiej" - czytamy w opublikowanym trzy lata temu opracowaniu Departamentu Handlu i Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Rozwoju.
Ostatnim premierem, który udał się do Indii, był Donald Tusk w 2010 r. Siedem lat później wiceprezydent Indii kraju spotkał się z Beatą Szydło. W 2021 r. Mateusz Morawiecki rozmawiał z premierem Indii Narendrą Modim przy okazji Konferencji ONZ w sprawie zmian klimatu. W Indiach był też szef MSZ Zbigniew Rau, a prezydent Duda rok temu rozmawiał telefonicznie z Modim o rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Nie jest to zbyt intensywna współpraca bilateralna.
MSZ zapewnia jednak w przesłanym do nas mailu, że "Polska dostrzega rosnące znaczenie Indii w Azji i w wymiarze globalnym. Kontynuujemy współpracę polityczną i gospodarczą z tym krajem, także na forach wielostronnych. Jesteśmy otwarci na realizację kontaktów politycznych najwyższego szczebla".
To raczej z punktu widzenia Indii Polska nie jest znaczącym międzynarodowym graczem, a tym samym nie pełni zauważalnej roli w ich zagranicznej strategii. W Unii Europejskiej takie państwa jak Francja czy Niemcy są nieporównywalnie ważniejszymi partnerami dla Indii i to z tymi państwami Nowe Delhi prowadzi aktywną współpracę. Relacje polsko-indyjskie to wciąż niestety niewykorzystany potencjał i raczej nic nie wskazuje, by coś w tej kwestii znacząco się w najbliższej przyszłości zmieniło - ocenia dla money.pl prof. Kuszewska-Bohnert.
Najludniejszego kraju świata nie można lekceważyć
Ekspertka UJ tłumaczy, że "bez wątpienia w polskiej polityce azjatyckiej Indie powinny odgrywać o wiele bardziej istotną rolę, której odzwierciedleniem powinny być między innymi dwustronne wizyty na najwyższym szczeblu". Czas pokaże, czy polska dyplomacja będzie w stanie sprostać temu wyzwaniu.
- Uważam, że w dzisiejszych uwarunkowaniach nie można pozwolić sobie na lekceważenie Indii, jeśli chce się być aktywnym uczestnikiem międzynarodowej gry. Czynnik demograficzny (przebicie Chin w liczbie ludności - przyp. red.) jest często przekazywany na Zachodzie jako ciekawa nowinka, ale pamiętać też należy, że nie tyle stanowi to o sile państwa, ile o niezmiennie poważnych wyzwaniach, które stoją przed Indiami: od walki z bezrobociem wśród milionów młodych ludzi, wchodzących na rynek pracy, po stawienie czoła zmianom klimatycznym, które już mocno uderzają w Indie i całą Azję Południową - opowiada prof. Kuszewska-Bohnert.
Niemcy już działają
Z potencjału Indii zdają sobie sprawę Niemcy. W lutym kanclerz Olaf Scholz udał się tam razem z menedżerami Siemensa czy ThyssenKruppa. Ośrodek Studiów Wschodnich zwraca uwagę, że w Indiach realizowana jest największa liczba niemieckich projektów rozwojowych wartych 5,9 mld euro. Głównie są to inicjatywy powiązane z pozyskiwaniem energii oraz źródłami odnawialnymi. W grę wchodzi też transport, przemysł chemiczny i farmaceutyczny. Nie wyklucza się ułatwiania imigracji zarobkowej ze względu na 2 mln nieobsadzonych miejsc pracy.
"Do atutów Indii należy bez wątpienia tania i stosunkowo dobrze wykwalifikowana siła robocza, zwłaszcza w dziedzinach inżynierii, technologii informatycznych i nauk przyrodniczych. Można tam więc lokalizować zarówno zakłady masowej produkcji przemysłowej, jak i centra badawczo-rozwojowe" - czytamy w analizie OSW.
Jednakże potencjał gospodarczy niweluje niepewność związana z przyszłością New Delhi. Chodzi o problemy indyjskiej demokracji, "w szczególności zwiększanie przez rządy Modiego wpływu na media, represje wobec opozycyjnych polityków i rosnący w siłę nacjonalizm, który polaryzuje wielokulturowe i wieloetniczne społeczeństwo. System nie radzi sobie też z oligarchizacją. Za ostrzeżenie w tym kontekście uznano skandal wokół wpływowej Adani Group, która po krytycznym raporcie amerykańskich inwestorów straciła na giełdzie 100 mld dolarów".
Prof. Kuszewska-Bohnert zwraca uwagę, że Indie mogą być niezwykle istotne dla Stanów Zjednoczonych.
Czyli to może być szansa dla Polski. 1 maja premier Morawiecki i prezydent Duda podkreślali kilkukrotnie, że niezwykle istotna jest współpraca transatlantycka w ramach UE. Czy Indie mogą być jednak "drugimi Chinami"? W 2014 r. Modi ogłosił program "Make in India", który ma doprowadzić do znacznego zwiększenia produkcji. New Delhi chce zostać "drugą fabryką świata".
- Nie sądzę, żeby Indie chciałyby być określane mianem "drugich Chin", ale zdecydowanie jako kluczowy filar amerykańskiej strategii wobec "Indo-Pacyfiku", chcą wykorzystać sprzyjającą sobie geostrategiczną koniunkturę i rozwijać kontakty gospodarcze z Zachodem, jednocześnie chroniąc swój rynek. Nie można się też spodziewać, że będą to robić kosztem czy w zamian za swoje interakcje z innymi partnerami. Indie chcą być uczestnikiem światowej gry, a nie odgrywać rolę państwa-klienta, które w zamian za gospodarcze profity prowadzi politykę jednoznacznie prozachodnią. Nie zmienia to oczywiście faktu, że współpraca taka (na zasadzie partnerskiej) leży w jak najlepiej pojętym interesie Indii - zaznacza specjalistka z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ.
Resort rozwoju zapowiada, że "Indie będą trzecią gospodarką globu przed 2030 r.".
- Trzeba zintensyfikować relacje z Indiami, które już są ważne w skali globalnej. A będą coraz ważniejsze z potencjalnie wysokim zwrotem inwestycji. Strategicznie i biznesowo może być to po prostu opłacalne, przy czym zawsze jest premia dla tych, którzy dostrzegają szanse wcześniej i kupują, gdy jest taniej - podsumowuje Bartłomiej Radziejewski z Nowej Konfederacji.