Na początku grudnia 2022 r. państwa Unii Europejskiej porozumiały się ws. ustanowienia pułapu cenowego na rosyjską ropę na poziomie 60 dol. za baryłkę. Limit zaczął obowiązywać kilka dni później.
W odpowiedzi Kreml zakazał dostaw ropy i produktów ropopochodnych do krajów, które będą stosować maksymalne ceny. Choć te - zaznaczmy - i tak są wyższe niż obecne stawki za baryłkę rosyjskiej ropy.
Nieoczekiwany zwrot pojawił się za sprawą Indii, których wymiana handlowa z Rosją kwitnie po wybuchu wojny w Ukrainie. Państwo rządzone przez Putina w grudniu, trzeci miesiąc z rzędu, było największym dostawcą ropy do indyjskiej republiki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Indie "zdradzą" Putina ws. pułapu cenowego na rosyjską ropę?
"The Telegraph India" informuje, powołując się na swoje kontakty w indyjskim rządzie, że władze kraju rozważą wprowadzenie limitu cenowego, jeśli jego cena przekroczy 60 dol. Obecnie znajduje się na poziomie 53-56 dol. za baryłkę.
Druga okoliczność, która może skłonić premiera Narendrę Modiego do zastosowania maksymalnej ceny, to nałożenie przez UE sankcji wtórnych na kraje, które kupują rosyjską ropę. Rosja tymczasem dostarcza do Indii 1,17 mln baryłek dziennie, jak podała firma Vortexa, zajmująca się wywiadem energetycznym.
Rząd Modiego nie dołączył do krajów zachodnich w otwartej krytyce Moskwy za rozpętanie wojny ani nie powstrzymał indyjskich firm przed handlem z Rosją. "The Guardian" poinformował pod koniec 2022 r., że handel pomiędzy państwami wzrósł o 413 proc.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.