Ceny w Polsce rosną średnio w tempie 3,4 proc. - podał w środę GUS. Tak wysokiej inflacji nie było od 2012 roku.
Okazuje się jednak, że inflacja bazowa, a więc wskaźnik określający zmiany cen bez uwzględnienia żywności i energii, które charakteryzują się dużą wrażliwością i w krótkim czasie potrafią się mocno wahać, jest prawie tak samo wysoka. Według wyliczeń NBP wynosi 3,1 proc. W tym przypadku mamy do czynienia z najwyższym wskaźnikiem od 2011 roku - wyrównała wynik. Co więcej, ostatni raz była wyższa w 2002 roku.
Po co wyróżnia się inflację bazową? Jest niewrażliwa na przejściowe szoki związane np. z suszami czy chorobami typu ASF dotykającymi rolnictwo. Chodzi o wyłączenie z koszyka zakupowego produktów, których ceny podlegają wielu czynnikom tymczasowym, co może zaburzać prawidłową ocenę inflacji. Cały zabieg ma na celu przybliżenie długoterminowych trendów wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych.
Na problem podwyższonej inflacji bazowej zwraca uwagę były premier i minister finansów Marek Belka. W rozmowie z money.pl wskazał, że mocno w górę idą m.in. ceny usług.
- Część gwałtownego wzrostu inflacji bazowej może pochodzić od czynników jednorazowych. Usługi transportowe podrożały aż o 29,4 proc. w skali miesiąca, co zapewne ma związek z urlopami wokół świąt Bożego Narodzenia. Podobne zjawisko miało miejsce w 2019 roku na Wielkanoc - komentuje sytuację Grzegorz Ogonek, ekonomista Santandera.
Uwagę zwracają też stawki za wywóz śmieci. Średnio wzrosły w rok o 32 proc. Więcej trzeba zapłacić też za usługi lekarskie (o 6,3 proc.) i stomatologiczne (4,5 proc.). Transport podrożał o 7,5 proc., a usługi telekomunikacyjne o 4,7 proc. Więcej płacimy też za turystykę. Wycieczki zagraniczne organizowane przez biura podróży zdrożały o 10 proc.
Profesor Marek Belka winą za silny wzrost cen obarcza m.in. rząd, który chcąc za wszelką cenę utrzymać wysokie tempo wzrostu gospodarczego i stymulując konsumpcję programami socjalnymi, doprowadził do drożyzny.
Belka stał też na czele NBP i RPP. Podkreśla, że za jego czasów, nawet gdy ceny ogółem rosły w szybszym tempie niż dzisiaj, bazowa inflacja była niższa. Wtedy dawało to większe pole do manewru dla polityki pieniężnej. Teraz wywołuje presję na wzrost stóp procentowych.
Właśnie dla banku centralnego inflacja bazowa ma jeszcze większe znaczenie niż zwykła inflacja. W dużej mierze na jej podstawie podejmuje się decyzje o stopach procentowych, które determinują np. stawki oprocentowania kredytów.
Jak na najnowsze statystyki dotyczące inflacji bazowej zareaguje RPP? Najbliższe decyzyjne posiedzenie Rady jest 4-5 lutego. Wtedy jest szansa na szerszy komentarz m.in. przewodniczącego Adama Glapińskiego. Tydzień temu na temat inflacji wypowiadał się z dużym spokojem. Podkreślał, że nie podziela lęków niektórych analityków, że inflacja może dojść w najbliższym czasie do 4 proc. Przewidywał również, że stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie do końca jego kadencji (upłynie w 2022 roku).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl