Jak informuje NBP, w relacji rok do roku inflacja we wrześniu po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 2,3 proc., wobec 2,0 proc. miesiąc wcześniej.
Z kolei po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 3,2 proc., wobec 3,4 proc. miesiąc wcześniej, a po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 4,3 proc., wobec 4,0 proc. miesiąc wcześniej.
Wskaźnik CPI (indeks zmiany cen towarów i usług konsumpcyjnych) w analizowanym okresie wyniósł 3,2 proc. rdr.
Polska jest jednym z krajów europejskich o najwyższym wzroście cen. Potwierdzają to najnowsze dane GUS z czwartku. Wygląda więc na to, że drożyzna nie odpuszcza, a we wrześniu podwyżki nawet przybrały na sile. Szczególnie dotyczy to usług.
We wrześniu ceny dóbr i usług konsumpcyjnych były średnio o 0,2 proc. wyższe niż w sierpniu - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Tym samym w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku możemy mówić o podwyżkach na poziomie 3,2 proc.
Po poprzednich dwóch miesiącach, gdy inflacja spadła najpierw z 3,3 proc. do 3 proc., a później do 2,9 proc., mogło się wydawać, że drożyzna odpuszcza. Nawet jeśli ceny nie spadają to choć tempo podwyżek będzie hamować. Nic z tych rzeczy.
Wskaźnik inflacji utrzymuje się w górnym przedziale akceptowanym przez NBP i może pozostać jednym z najwyższych w Unii Europejskiej.
Przypomnijmy, że według ostatnich danych Eurostatu, w sierpniu byliśmy na drugim miejscu w Unii Europejskiej pod względem najwyższego wzrostu cen (porównując rok do roku). Wyprzedzają nas tylko Węgry. A w połowie krajów odnotowuje się nawet obniżki cen