Przyjmując ustawę budżetową, resort finansów założył, że wzrost PKB wyniesie 4,6, a średnioroczna inflacja 3,3 proc. Te prognozy mogą być jednak nieaktualne.
- Budżet był tworzony, kiedy świat nie myślał za bardzo o inflacji. Kilka miesięcy temu to nie był temat numer jeden, to nawet nie był to temat numer dwa - powiedział we wtorek Morawiecki.
Jak mówił premier, średnioroczny wskaźnik inflacji może nawet przekroczyć 7 proc. Potrzebna będzie zatem nowelizacja budżetu i dostosowanie go do nowych prognoz.
Problem w tym, że ustawy na razie znowelizować nie można, bo nie przeszła jeszcze pełnej drogi legislacyjnej.
- Nie została nawet podpisana przez prezydenta, więc trudno mówić o nowelizacji czegoś, co nie zostało przyjęte - powiedział Morawiecki.
Inflacja rośnie
Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) sprzed kilku dni wskazały, że ceny dóbr i usług konsumpcyjnych rosną w tempie aż 8,6 proc. w skali roku. Można więc mówić o największej drożyźnie od 22 lat.
Ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 8,3 proc. Nawet te najbardziej ponure prognozy mówiły o inflacji rzędu 8,5 proc., zatem wzrost cen po raz kolejny ich zaskoczył.
Czytaj też: Inflacja przekroczy 10 proc.? Minister finansów mówi wprost: "Nie można niczego wykluczyć"
Tarcza antyinflacyjna
We wtorek rząd przyjął projekt tarczy antyinflacyjnej 2.0. Propozycje rządu, które mają doprowadzić do obniżenia inflacji i zniwelowania jej skutków dla obywateli, to m.in. obniżka do 8 proc. podatku VAT na paliwo.
Oprócz tego rząd proponuje obniżenie podatku VAT na żywność. Premier zaapelował przy tym do przedsiębiorców handlujących żywnością o odpowiednie obniżenie cen artykułów.