W czerwcu pierwszy raz od 2012 roku inflacja w Polsce przekroczyła wartość docelową ustaloną przez NBP. Na tym nie koniec. Podwyżki cen nie chcą ustąpić. W lipcu w porównaniu do czerwca utrzymały się na tym samym poziomie. W porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku jest jednak drożej o 2,9 proc.
Rosnąca inflacja nie może dziwić. Już dwa tygodnie temu GUS sygnalizował, że inflacja może sięgać prawie 3 proc.
Zakupy są coraz bardziej kosztowne. Szczególnie, że największe podwyżki cen dotyczą podstawowych towarów i usług. Żywność idzie w górę średnio 6,8 proc. w skali roku. W dwucyfrowym tempie drożeje wieprzowina (12,4 proc.), warzywa (32,4 proc.) czy cukier (28,4 proc.).
Powyżej średniej drożeje też pieczywo. W rok podwyżki wynoszą około 9,6 proc. W kontekście podwyżek warto się zastanowić, czy do pieczywa zamiast wędliny, której ceny poszły w górę o 6,7 proc., nie lepiej kupić ser - droższy tylko o 2 proc. W rok sporo tańsze są jaja - o 5,1 proc. Za nami jest szaleństwo na maśle. W lipcu było o 8,4 proc. tańsze niż rok temu.
Czytaj więcej: Niskie oprocentowanie lokat nie pokrywa nawet inflacji. Na Zachodzie jest jeszcze gorzej
Tradycyjnie już w statystykach GUS widać taniejącą odzież i obuwie - średnio o 1,5 proc. w skali roku. Wyraźniejsze obniżki widać jeszcze w przypadku energii elektrycznej (o 5,8 proc.) czy sprzętu telekomunikacyjnego (o 11,3 proc.).
Stopniowemu wzrostowi cen sprzyjają wciąż szybko rosnące koszty płacowe, wysoka dynamika konsumpcji i narastające oczekiwania inflacyjne.
Z niepokojem na rosnące coraz szybciej ceny patrzą bankierzy z NBP. Inflacja przekroczyła cel i zmierza w kierunku górnej granicy ustalonej na poziomie 3,5 proc. Tym samym rośnie presja na ewentualne podwyżki stóp procentowych w przyszłości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl