Informację o inflacji w styczniu na podstawie wstępnych danych podał Główny Urząd Statystyczny. W porównaniu z pierwszym miesiącem ubiegłego roku, w tym ceny wzrosły o 4,4 proc. To również wzrost o 0,9 proc. względem grudnia 2019 roku.
Inflacja na poziomie 4,4 proc. oznacza, że wyraźnie przekroczony został cel inflacyjny Narodowego Banku Polski. Ten bowiem już od wielu lat wynosi 2,5 proc. z możliwością odchylenia o 1 punkt procentowy.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
W styczniu odchylenie było jednak znacznie większe i wyniosło 1,9 punktu procentowego.
"Ceny żywności rosną szybko ale przewidywalnie. Zaskakująco szybko (+4,9%) rosną koszty związane z mieszkaniem. W górę najpewniej też inflacja bazowa - to skutek płacy minimalnej" - piszą na Twitterze ekonomiści ING.
Tak szybko wskaźnik cen nie rósł od ponad 8 lat. Pod koniec 2011 roku zdarzyły się dwa miesiące z wyższą inflacją. Najpierw w listopadzie wyniosła ona 4,8 proc., a miesiąc później - 4,6 proc. rok do roku. Blisko było również w czerwcu 2012 roku, ale wtedy wskaźnik CPI wyniósł 4,3 proc.
Z kolei gdy do władzy dochodziło Prawo i Sprawiedliwość, w Polsce mieliśmy do czynienia z deflacją, która - jak twierdzą ekonomiści - również nie jest korzystna dla gospodarki. W listopadzie 2015 roku ceny spadały średnio o 0,6 proc. rok do roku. Dziś rosną o 4,4 proc.
Wielu ekonomistów zapowiadało, że początek 2020 roku to będzie czas najwyższej inflacji. Mało kto jednak spodziewał się, że tak zdecydowanie przekroczy ona 4 proc. W najgorszym razie mówiono o 4,2 proc., ale w większości przypadków analitycy nie spodziewali się przekroczenia bariery 4 proc.
"Na początku przyszłego roku, w związku z zapowiadanymi podwyżkami cen w niektórych kategoriach (w tym dość drastycznych za wywóz śmieci), należy spodziewać się odczytów wskaźnika CPI przekraczających 3 proc. i podążających w kierunku górnego odchylenia inflacji od środka celu NBP, tj. 3,5 proc." - mówiła w połowie grudnia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Droższy prąd to wyższa inflacja. Eksperci prognozują
- Na początku roku będziemy mieli pik, później będzie już bliżej celu inflacyjnego - prognozuje ekspert. - Średniorocznie powinno się skończyć na 2,6-2,7 proc. inflacji - mówił z kolei w money.pl dr Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl