Niestety potwierdziły się fatalne informacje GUS na temat wzrostu cen. Dwa tygodnie temu urzędnicy szacowali kwietniową inflację na 12,3 proc. Jest nawet nieco gorzej, bo piątkowy raport skorygował wcześniejsze wyliczenia na 12,4 proc. Już oficjalnie można mówić o najwyższym wzroście cen od 24 lat. Kolejną barierą jest poziom 14,2 proc. - to maksimum inflacji z 1998 roku.
Po marcowym wystrzale inflacji z 8,5 do 11 proc. niektórzy mogli liczyć na lekkie wyhamowanie podwyżek. Nic z tych rzeczy. Drożyzna przybiera na sile, co pokazuje też statystyka dotycząca podwyżek cen miesiąc do miesiąca. Średnio zwiększyły się o 2 proc. W takim tempie w normalnej sytuacji ceny rosną w skali miesiąca.
Przypomnijmy, że celem Narodowego Banku Polskiego jest utrzymywanie wskaźnika inflacji na poziomie 1,5-3,5 proc. w skali roku. Taki wzrost cen zapewnia optymalny rozwój gospodarczy. Ostatni raz inflacja była w tych widełkach w kwietniu 2021 roku. Stąd też reakcja NBP, który od kilku miesięcy drastycznie podnosi stopy procentowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co najmocniej drożeje?
Najnowsze dane GUS nie zaskakują pod względem samej wartości inflacji (wstępne wyliczenia były już wcześniej publikowane), ale piątkowy raport rzuca nowe światło na to, co najmocniej drożeje. Poznaliśmy bowiem szczegółową rozpiskę konkretnych towarów i usług.
Towary średnio drożeją szybciej - w tempie 13,1 proc. w skali roku. Cenniki usług w tym samym czasie poszły w górę o 10 proc.
W kwietniu w porównaniu z marcem ostro w górę poszły ceny żywności (o 4,4 proc.). Zdrożała energia (o 2,4 proc.). Lekko spadły za to ceny paliw (o 0,8 proc.), choć oczywiście porównanie z analogicznymi danymi sprzed roku nie pozostawia wątpliwości, że jest dużo drożej.
W ciągu 12 miesięcy paliwa poszły w górę o 27,8 proc. Minimalnie przebiły wzrost cen energii (27,3 proc.). Aż tak źle nie jest z żywnością, ale podwyżka na poziomie 13,2 proc. i tak daje się wszystkim mocno we znaki.
W oczy rzuca się m.in. silny wzrost cen mięsa. Drób w rok zdrożał prawie o połowę, a tylko w ostatnim miesiącu - o 14,4 proc. Ceny wołowiny w miesiąc podskoczyły o 6,4 proc., a w rok o prawie 30 proc. W przypadku wieprzowiny jest to odpowiednio 12,1 i 15,6 proc.
Gorzki jest odczyt dotyczący cukru. W miesiąc jego cena wzrosła o 8,8 proc., a w porównaniu z kwietniem 2021 roku - dokładnie o 35 proc. O około 25 proc. rok do roku więcej trzeba zapłacić za mąkę, pieczywo i masło.
W dwucyfrowym tempie rok do roku drożeje: ryż (13,6 proc.), ryby (13,3 proc.), mleko (12,8 proc.), sery (12,5 proc.), jaja (14,4 proc.), warzywa (12 proc.).
Na tle innych produktów aż tak źle nie wypada makaron (9,1 proc.) i owoce (6,6 proc.).
Inflacja w Polsce. Kiedy szczyt?
W danych inflacyjnych nie widać ciągle efektów podwyżek stóp procentowych. Ekonomiści wskazują też, że najgorsze jeszcze przed nami.
"Spodziewamy się, że szczyt inflacji przypadnie na czerwiec lub lipiec, gdy wskaźnik osiągnie poziom około 13 proc. Powodem, dla którego oczekujemy, że w kolejnych miesiącach inflacja będzie spadać, są ceny paliw. Chodzi o to, że wkrótce zacznie wygasać efekt wysokiej zeszłorocznej bazy na cenach paliw, który podbija inflację. I nawet jeśli ceny paliw utrzymają się na wysokim, obecnym poziomie lub nieco wzrosną, to ze względu na coraz niższe dynamiki roczne, inflacja będzie się obniżać" - ocenia Kamil Pastor, ekonomista PKO BP.
Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) ostrzega jednak, że wysoki wzrost cen żywności oraz podwyższone ceny energii i paliw będą utrzymywać się przez resztę roku. Szacuje, że inflacja w całym 2022 roku wyniesie średnio 11,6 proc.
"W 2023 czeka nas umiarkowany spadek - wskaźnik osiągnie 8 proc. Europa dalej będzie się zmagać ze skutkami wojny na Ukrainie, bardzo prawdopodobne są tzw. efekty drugiej rundy, czyli podwyżki cen towarów konsumenckich związane z rosnącymi kosztami" - prognozuje Jakub Rybacki, analityk PIE.
Wskazuje, że rosyjska agresja skutkowała przerwaniem handlu zbożem z Ukrainy, co podniosło ceny pszenicy, olejów oraz mięsa. Dodatkowo Europa ponownie zmaga się z problemem suszy, co będzie skutkować wzrostem cen warzyw i owoców.
"W obecnych warunkach nie można wykluczyć, że po wakacjach ceny żywności będą wyższe o prawie 20 proc. względem ubiegłego roku" - ostrzega.
Damian Słomski, dziennikarz money.pl