W kwietniu ceny w Polsce wzrosły średnio o 4,3 proc. w skali roku, podał w piątek GUS. Inflację podbijają paliwa i żywność. Wzrost cen wynika też z efektu niskiej bazy statystycznej z okresu ubiegłorocznego lockdownu.
Efekt ten najwyraźniej widać w cenach paliw, które w kwietniu poszły w górę aż o 28 proc w skali roku. "Dane za maj prawdopodobnie pokażą tu jeszcze silniejsze wzrosty, a efekty bazowe będą zanikały dopiero w drugiej połowie roku” – oceniają ekonomiści PKO BP.
Ceny żywności i napojów bezalkoholowych zwiększyły się w ciągu roku o 1,2 proc. "Sytuacja na światowych rynkach rolnych zapowiada, że następne miesiące przyniosą dalsze wzrosty cen żywności” – prognozują eksperci z PKO BP.
Dodają, że inflacja w Polsce nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i w maju może wynieść ok. 4,5 proc. rok do roku, podbijana m.in. przez podwyżkę cen gazu oraz dalsze wzrosty cen paliw.
Analitycy z PKO BP ostrzegają, że w tym roku musimy przyzwyczaić się do podwyższonej inflacji. Jednocześnie podnoszą swój średnioroczny szacunek inflacji z 3,5 proc. do 4,0 proc.
Nie oni jedni. Po piątkowych danych GUS, część analityków podniosła swoje prognozy średniorocznej inflacji na ten rok do 3,9-4 proc.
Co z cenami żywności?
Ekonomiści oczekują dalszego stopniowego wzrostu dynamiki cen żywności, głównie za sprawą wyższych cen mięsa oraz żywności przetworzonej. Mają też dobrą wiadomość - potencjał do silniejszego wzrostu cen w tej kategorii tonować będą owoce i warzywa.
"W tych kategoriach widzimy sporo przestrzeni do spadku dynamiki cen, biorąc pod uwagę korzystne warunki hydrologiczne na początku sezonu (śnieżna zima) oraz podwyższone bazy odniesienia sprzed roku. W bazowym scenariuszu zakładamy brak istotnych anomalii pogodowych na wiosnę i latem, oczywiście ten obszar jest jak zawsze czynnikiem podwyższonego ryzyka dla prognozy” – ocenia główny ekonomista BOŚ Banku Łukasz Tarnawa.
Co na to RPP?
Wzrost cen mogą napędzać m. in. prawie zerowe stopy procentowe, które RPP obniżyła po wybuchy pandemii, aby przeciwdziałać kryzysowi. Czy wobec tego, teraz zacznie je podnosić? Ekonomiści nie mają złudzeń. Mimo, że inflacja na długi czas wypadła z przedziału, w który celuje NBP (czyli 2,5 proc. rok do roku, z możliwością odchylenia o 1 pkt. proc. w górę lub w dół), podwyżki stóp zaczną się dopiero w drugiej połowie 2022 roku.
"Naszym zdaniem podwyżki rozpoczną się w II połowie 2022. Do tego czasu Rada Polityki Pieniężnej będzie to tolerować. Jej priorytetem obecnie wydaje się wspieranie wzrostu PKB. Wskazują na to choćby wypowiedzi prezesa Glapińskiego i gołębiej większości członków Rady o przejściowym wzroście inflacji spowodowanym czynnikami poza kontrolą RPP" - oceniają ekonomiści ING BSK.