Jak poinformował we wtorek GUS, ceny produkcji przemysłowej w listopadzie rok do roku (rdr.) wzrosły o 20,8 proc. To niższa dynamika cen niż przewidywano.
Wskaźnik PPI pokazuje, jak zmieniały się ceny w przemyśle i obrazuje kwoty, które otrzymuje producent za dostarczone produkty. Dopiero potem następuje sprzedaż gotowego towaru konsumentowi. Kwestią czasu jest, więc kiedy ceny w firmach zostaną przerzucone na końcowe towary i w rezultacie na nasze portfele, co zostanie zobrazowane w danych na temat inflacji konsumenckiej (CPI).
Ekonomiści w przeprowadzonej przez PAP Biznes ankiecie prognozowali, że ceny producentów w ujęciu rocznym w listopadzie wzrosły o 21,1 proc., a w ujęciu miesięcznym spadły o 0,1 proc.
Inflacja PPI. "Dalsze hamowanie"
Ekonomiści mBanku prognozują na gorąco, że "przed nami dalsze hamowanie".
"Kluczowa dla perspektyw inflacji będzie prędkość tego hamowania oraz to, w jakim stopniu ceny towarów przeniosą się na ceny usług. Optymizmu w nas mniej niż wcześniej (wolniejsze spadanie, przełożenie skromniejsze)" - napisano na Twitterze.
Natomiast Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) podkreśla, że spadek inflacji PPI "to efekt m.in. wyhamowania cen energii". Od sierpnia spadły ceny ropy i gazu na rynkach światowych oraz hurtowe ceny prądu w Polsce. "Pomimo to ceny surowców są istotnie wyższe niż rok temu. Spadek PPI pomoże ograniczyć inflację" - dodano.
Natomiast analitycy Pekao zaznaczają, że jest to "silny trend dezinflacyjny". Dezinflacja to sytuacja, gdy spada tempo wzrostu cen. Dalej mamy ich wzrost, ale już nie tak dynamiczny, jak do tej pory.
"Pomogła bardzo wysoka baza odniesienia, ale także spadki cen surowców oraz paliw. Inflacja bazowa PPI także w trendzie spadkowym. Pierwszy spadek cen m/m (-0,5%) od sierpnia 2020 r." - podsumowano na TT Analizy Pekao.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.