Inflacja w maju sięgnęła prawie 14 proc. Konsumenci biją na alarm, narzekając na podwyżki cen, ale w jeszcze trudniejszej sytuacji są producenci. Ceny produkcji sprzedanej przemysłu wzrosły w rok o 24,7 proc. - wynika z danych GUS opublikowanych we wtorek.
Tak zwana inflacja producencka kolejny miesiąc przyspiesza. W kwietniu była na poziomie 24,1 proc. (wynik z aktualizowano z wcześniejszych 23,3 proc.), w marcu pierwszy raz dobiła do 20 proc., a dokładnie rok temu była na poziomie 6,5 proc.
Z takim wzrostem cen polscy producenci nie mierzyli się w XXI wieku. Kilkanaście lat temu wielkim powodem do zmartwień był skok inflacji producenckiej do 9 proc.
Ekonomiści PKO BP wskazują, że presję kosztową w przemyśle generują gwałtowne wzrosty cen surowców i energii, które rozlewają się po całym sektorze. Ceny produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej w rok niemal się podwoiły. Silnie rosną także ceny metali (45 proc. rok do roku) i przetwórstwa żywności (27 proc.).
Eksperci podkreślają, że inflacja producencka mocno odskoczyła inflacji konsumenckiej, co źle wróży przyszłości.
Firmy przerzucą wyższe koszty na ceny
- Utrzymuje się wysoka presja na wzrost cen, a ostatnie odczyty miar inflacji bazowej potwierdzają, że firmy nie mają problemów z przerzucaniem wyższych kosztów na ceny swoich wyrobów gotowych. Proces ten będzie najprawdopodobniej kontynuowany w najbliższych miesiącach, skutkując dalszym wzrostem inflacji bazowej - ocenia Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego.
Wskazuje, że do opanowania inflacji NBP będzie zmuszony do kontynuacji podwyżek stóp procentowych. Zauważa, że rynek wycenił już w zasadzie scenariusz zakładany przez ING, w którym główna stawka banku centralnego osiągnie poziom 8,5 proc. Aktualnie wynosi 6 proc.
- Kluczowe w tym kontekście będą kolejne odczyty inflacji. Do końca 2022 roku powinniśmy obserwować wzrost cen w skali 15-20 proc. - przewiduje Antoniak.
Według niego dywagacje na temat końca cyklu podwyżek stóp procentowych w Polsce tudzież przestrzeni do obniżek w 2023 roku są przedwczesne i mogą zaszkodzić notowaniom polskiej waluty.
- Na chwilę obecną nie ma sygnałów odwrócenia rosnącego trendu inflacji, a początek przyszłego roku to znaczące ryzyka skokowego wzrostu cen regulowanych - podkreśla ekspert ING.
Inflacja to globalny problem
Nie tylko w polskim przemyśle ceny rosną w coraz szybszym tempie. W poniedziałek statystyki zaprezentował niemiecki urząd statystyczny. Tam inflacja producencka jest jeszcze wyższa.
Okazało się, że producenci za naszą zachodnią granicą płacą za materiały średnio o jedną trzecią więcej niż rok temu. W maju inflacja producencka PPI w Niemczech wyniosła 33,6 proc.
Takich danych w Niemczech nie było od 1949 roku, czyli od momentu rozpoczęcia wyliczania wskaźnika PPI po wojnie. Dokładnie rok temu analogiczne wyliczenia pokazywały wzrost cen w skali roku na poziomie nieco ponad 7 proc.
Damian Słomski, dziennikarz money.pl