Ceny w czerwcu rosły w średnim tempie 2,6 proc. w skali roku. To oznacza, że pierwszy raz od 2012 roku inflacja przekroczyła docelową wartość ustaloną przez NBP.
Pierwsze komentarze ekonomistów mówiły o tym, że możliwy jest dalszy wzrost inflacji do 3, a nawet 3,5 proc. (górna granica akceptowana przez NBP). W najnowszym kwartalnym raporcie eksperci Santandera poszli dalej i nie wykluczają, że w przyszłym roku może nawet sięgnąć 4 proc.
Takich prognoz nie było od lat. Zresztą ostatni raz ceny rosły w takim tempie 7-8 lat temu.
- Naszym zdaniem tendencja wzrostowa utrzyma się w nadchodzących kwartałach, powodując wzrost do prawie 3 proc. na koniec roku i prawie 4 proc. na początku 2020 roku. Z ryzykiem dotknięcia tego poziomu, jeśli skok cen żywności i energii przekroczy nasze założenia - wskazuje Piotr Bielski, dyrektor departamentu analiz w Santanderze.
- Inflacja może utrzymać się powyżej celu NBP dłużej niż obecnie przewiduje bank centralny - ostrzega Bielski. Tłumaczy, że inflacja bazowa, a więc pomijająca najbardziej zmienne ceny żywności czy energii, raczej nie zawróci z trendu wzrostowego. Wskazuje przy tym m.in. na utrzymującą się presję na wyższe koszty dla firm.
Coraz więcej powodów wzrostu cen
Ekonomiści Santandera zauważają, że główne czynniki które stały za względnie niskim przebiegiem inflacji w 2018 roku teraz zanikają. "Widzimy coraz więcej dowodów na to, że kończą się wojny cenowe w telekomunikacji, ubezpieczeniach, usługach finansowych i potencjalnie również pomiędzy sieciami handlowymi. Te ostanie mogą być zmotywowane do podnoszenia cen, jeśli rząd zdecyduje się nałożyć podatek handlowy w przyszłym roku w celu pozyskania nowych wpływów budżetowych".
Najbardziej szokują podwyżki cen żywności, a w tym roku warunki pogodowe sugerują, że jej wkład w inflację będzie nadal wysoki. "To efekt zarówno czynników globalnych (w przypadku wieprzowiny - ASF), jak i lokalnych, takich jak niskie zbiory warzyw w 2018 i opóźnienie w tegorocznej produkcji, drugi rok suszy z rzędu i fala upałów w czerwcu czy rekordowe zbiory owoców w ubiegłym roku, rzutujące negatywnie na tegoroczną podaż" - czytamy w raporcie.
Co więcej, kolejny rok drogiej żywności oznacza presję na inne kategorie inflacji. Już widoczny jest istotny wzrost dynamiki cen w restauracjach i hotelach.
Czytaj więcej: Inflacja GUS wzbudza kontrowersje. Tłumaczymy, dlaczego drożyzny nie widać w statystykach
Ekonomiści podkreślają, że dla prognoz inflacji istotne są ceny energii. Obecne prawo zakłada odmrożenie cen w przyszłym roku.
"Naszym zdaniem wzrost cen prądu zgodny z warunkami rynkowymi wywołałby więcej niż tylko tymczasowe podbicie dynamiki inflacji, jak to chciałby widzieć prezes NBP, ale też firmy przeciwstawią się dalszej erozji marż podnosząc własne ceny. Testem będzie drugie półrocze, kiedy większe firmy nie będą już chronione przed wzrostem cen prądu" - czytamy w komentarzu Santandera.
Gospodarka ciągle mocna
Mimo zagrożenia przyspieszenia wzrostu inflacji, ekonomiści na razie nie zakładają wzrostu stóp procentowych. Spodziewają się, że RPP będzie powstrzymywać się z decyzją, szczególnie, że na świecie jest ostatnio raczej tendencja do obniżania stóp procentowych w obliczu globalnego spowolnienia.
Spowolnienie dotknie też Polskę, choć znacznie łagodniej. Santander utrzymuje prognozę wzrostu PKB na ten rok na solidnym poziomie 4,3 proc.,a w 2020 oczekuje 3,5 proc. Takiego tempa rozwoju mogą nam tylko pozazdrościć najważniejsze europejskie kraje.
Mocny powinien pozostać rynek pracy. Presja na wzrost wynagrodzeń powinna się jeszcze nasilić, a już teraz rok do roku pensje rosną średnio w tempie około 7 proc. Bezrobocie ma szanse utrzymać spadkowy trend zmierzając w kierunku 5 proc. Ciągle rosnąć powinna też konsumpcja.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl