Dane, które podał belgijski urząd statystyczny Statbel, niewiele ustępują tym z sierpnia 1983 roku, kiedy to wzrost cen wyniósł 7,9 proc. Mamy więc do czynienia z niemal 40-letnim rekordem. Głównym winowajcą jest drożejąca energia - komentuje Statbel. Wzrost cen energii odpowiada za niemal 5 punktów procentowych obecnej inflacji. Wskaźnik inflacji dla energii sięga aż 60 proc.
Inflacja w Polsce już szaleje
To daje nam przedsmak tego, co będzie się działo w innych europejskich krajach, w tym także w Polsce, kiedy przyjdzie już pora na podliczenie inflacji za styczeń (danych możemy się spodziewać w pierwszej połowie lutego). Energia drożeje bowiem nie tylko w Belgii, ale wszędzie.
Tymczasem w Polsce już w grudniu mieliśmy inflację na poziomie 8,6 proc. Aby ją przyhamować, rząd wprowadził dwie tak zwane tarcze antyinflacyjne, które zakładają przede wszystkim obniżkę VAT-u i akcyzy na szereg produktów i surowców (tarcza 2.0 wejdzie w życie od lutego).
Tarcze pomogą tylko trochę
Sporny jest wpływ tarcz na dalszy wzrost inflacji w naszym kraju. Ludwik Kotecki, były główny ekonomista Ministerstwa Finansów, a obecnie świeżo upieczony członek Rady Polityki Pieniężnej, oceniał w niedawnym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", że już w styczniu inflacja może być dwucyfrowa, a zatem wynosić co najmniej 10 proc.
Jak tłumaczył, rządowe "tarcze" mają wpływ na lekkie przyhamowanie wzrostu cen, jednak nawet mimo nich ryzyko dwucyfrowej inflacji w styczniu jest wysokie. Nawet minister finansów Tadeusz Kościński nie wyklucza, że tempo wzrostu cen może w styczniu przekroczyć 10 proc.
Co więcej, ekonomiści oceniają, że nawet jeśli tarcze teraz obniżą inflację, to gdy przestaną obowiązywać, wzrost cen może uderzyć ze zdwojoną siłą.
- Rządowa tarcza antyinflacyjna spowoduje obniżenie inflacji przejściowo nawet o 3,4 pkt. proc., a w ujęciu średniorocznym inflacja w tym roku powinna być niższa o około 1,2 pkt. proc. - prognozuje wiceprezes NBP Marta Kightley.