– Już w październiku przewidujemy inflację poniżej 7 proc. – stwierdził szef NBP Adam Glapiński na konferencji prasowej poświęconej ostatniej obniżce stóp procentowych. Podkreślił też, że spadek inflacji jest "szybki i zgodny z prognozami".
Już we wtorek przekonamy się, czy ma rację. GUS poda tego dnia poziom inflacji za październik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inflacja w październiku. Najnowsze prognozy
Jak na te przewidywania zapatrują się eksperci? W piątek swoją prognozę opublikował Bank Santander. "W przypadku inflacji spodziewamy się kontynuacji szybkiego spadku, do 6,5 z 8,2 proc. rok do roku" – piszą w komentarzu. Bardziej sugestywny jest jednak nagłówek, którym analitycy opatrzyli swoją prognozę. "Ostatni duży spadek inflacji w tym roku" – napisali.
Najnowsza prognoza jest zbieżna z poprzednimi. Już w połowie miesiąca analitycy ING wskazywali, że w październiku inflacja faktycznie obniży się poniżej 7 proc. rok do roku, ale nieznacznie. Eksperci sądzą też, że na zbliżonym poziomie powinniśmy zakończyć ten rok, chociaż w grudniu inflacja będzie prawdopodobnie nieco wyższa niż w listopadzie.
Bank Millennium ma bliźniaczo podobną prognozę. "Biorąc pod uwagę sytuację na rynku paliw, a także wpływ wysokiej bazy odniesienia, inflacja CPI za październik spadnie poniżej 7 proc. rok do roku (rdr). Przestrzeń do zniżki inflacji w kolejnych miesiącach będzie jednak niewielka. Szczególnie że ceny detaliczne paliw będą musiały dostosować się do trendów na rynkach międzynarodowych, zwiększając wskaźnik CPI w ostatnich miesiącach tego roku. Na koniec tego roku inflacja powinna być zbliżona do 7 proc. rdr." - oceniają.
Członkowie RPP: inflacja przyspieszy
Głos w sprawie inflacji zabrała też prof. Joanna Tyrowicz. Członkini Rady Polityki Pieniężnej mówiła, co wynika z krótkookresowej prognozy analityków Narodowego Banku Polskiego (NBP). Ich zdaniem tempo utraty wartości pieniądza przyspieszy.
– Taka jest krótkookresowa prognoza analityków NBP, że po okresie letnim inflacja w listopadzie i grudniu będzie wyższa niż ta, którą obecnie obserwujemy – stwierdziła ekonomistka w niedawnym komunikacie banku centralnego.
Inflacja w 2024 r. pozostaje niewiadomą
Wiemy – mniej więcej – co wydarzy się w najbliższym czasie, ale poziom inflacji na początku 2024 r. pozostaje wielką niewiadomą. Zwracają na to uwagę m.in. analitycy ING. Będzie on bowiem w dużej mierze uzależniony od decyzji administracyjnych – ceny energii elektrycznej, gazu, żywności mogą wzrosnąć, bo nie wiadomo, czy i w jakim zakresie zostanie przedłużona tarcza antyinflacyjna.
Nasze obecne projekcje sugerują, że po osiągnięciu lokalnego dołka w kwietniu 2024 r. inflacja zacznie ponownie rosnąć w dalszej części przyszłego roku i do końca 2025 r. będzie kształtowała się wyraźnie powyżej celu NBP – przewidują bankierzy.
Eksperci Credit Agricole twierdzą, że w styczniu przyszłego roku inflacja wyniesie 5,3 proc. rok do roku. Utrzymanie się jej na takim poziomie jest jednak wątpliwe. Prognoza zakłada bowiem, że nadal obowiązywać będą rozwiązania osłonowe dotyczące cen energii elektrycznej, tylko ograniczony wzrost cen gazu i energii cieplnej oraz stopniowe (w trzech krokach) przywracanie standardowej stawki VAT na żywność.
Nie ma jednak pewności, że tarcze antyinflacyjne, które mają wygasnąć z początkiem roku, zostaną przedłużone. Wynika to z niepewności dotyczącej daty utworzenia rządu. "Dostrzegamy istotne ryzyko, że inflacja ukształtuje się w styczniu o ok. 2 punkty procentowe wyżej, niż obecnie zakładamy" – piszą analitycy Credit Agricole. Powodem tego wzrostu miałby być właśnie brak tarcz.
Tarcza antyinflacyjna może zniknąć
Na dokładnie ten problem uwagę zwraca też członek RPP Ludwik Kotecki. Podaje jednak nieco inne wyliczenia.
– Można szacować, że zniesienie zerowego VAT na żywność przełoży się na wzrost inflacji o 0,9 pkt proc. Do tego dochodzą taryfy na prąd i gaz, które zostały ustalone na poziomie nierynkowym. Gdyby ceny zostały podniesione o 60 proc., to byłby powrót do cen rynkowych, ale raczej zakładałbym wzrost o 20-30 proc. – prognozuje członek RPP.
Przypomina też, że tarcza antyinflacyjna była wprowadzana przy inflacji na poziomie 8-9 proc. – Można spodziewać się, że na przełomie roku (inflacja - przyp. red.) spadnie do 6-7 proc. Nie ma więc sensu tego ciągnąć dalej – uważa Kotecki.
Węgry idą drogą Polski. Duże zaskoczenie
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl