Świąteczne zakupy okazały się nie takie drogie, jak jeszcze niedawno wieścili ekonomiści. Potwierdziły się wstępne wyliczenia GUS z poczatku roku, gdy wskazywano, że ceny wzrosły o 1,1 proc. A jeszcze w sierpniu podwyżki były prawie dwukrotnie większe - sięgały 2 proc.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych są coraz wyższe. To fakt, bo z inflacją mamy do czynienia od końca 2016 roku. Pocieszeniem może być to, że skala podwyżek od pewnego czasu zmniejsza się. Grudzień jest czwartym miesiącem z rzędu, gdy inflacja maleje.
Dla konsumentów to dobre wieści, bo do niedawna ekonomiści sugerowali coraz szybsze podwyżki. Zaskakująco niska inflacja jest za to powodem do zastanowienia nad polityką pieniężną, którą prowadzi Narodowy Bank Polski. Jego celem jest utrzymywanie stabilnego poziomu cen w gospodarce, za co uważa się stan, w którym inflacja jest na poziomie 2,5 proc. (z możliwymi odchyleniami w gorę lub w dół o 1 pkt proc.). Obecnie wskaźnik jest poniżej dolnej granicy.
Od inflacji w dużej mierze zależą decyzje NBP o stopach procentowych. Niski poziom oznacza, że nie należy się spodziewać szybkich podwyżek oprocentowania w bankach. Główna stawka banku centralnego pozostanie więc na rekordowo niskim poziomie przez cały 2019, a może i także 2020 rok.
Co drożeje, co tanieje?
Ze statystyk GUS wynika, że w porównaniu z poprzednim miesiącem największy wpływ na wskaźnik cen
towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny żywności (o 0,8 proc.) oraz rekreacji
i kultury (o 0,5 proc.). Niższe ceny w zakresie transportu oraz odzieży i obuwia (po 1,4 proc.) obniżyły ten wskaźnik.
W porównaniu z grudniem 2017 wyższe były głównie ceny w zakresie mieszkania (o 1,7 proc.) oraz transportu (o 4 proc.) i żywności (o 0,8 proc.). Taniej jest w zakresie łączności (o 6,1 proc.) oraz odzieży i obuwia (o 2,7 proc.).
Jak zmieniły się ceny konkretnych produktów? Dużą podwyżkę obserwujemy w przypadku pieczywa, które podrożało w rok o 9,1 proc. Aż 10 proc. w górę poszły ceny warzyw. W podobnej skali więcej płacimy jeszcze tylko za paliwa, choć w zależności od jego rodzaju są spore różnice. Za olej napędowy płaci się średnio o 12,9 proc. więcej rok do roku, za benzynę o 4,4 proc., a za gaz 11,8 proc.
Dosyć stabilne są ceny mięsa. Wołowina i wędliny podrożały odpowiednio o 1,4 i 0,7 proc., ale już wieprzowina i drób potaniały o 2,9 i 1,7 proc. Podwyżki dotknęły ryby (o 2,3 proc.) czy alkohol (o 2 proc.). Obniżki obserwujemy za to na mleku (o 1,3 proc.) i maśle (o 1,2 proc.).
To jednak nic przy potężnej przecenie rok do roku jaj (o 14,5 proc.) i cukru (o 17,3 proc.). Średnio o 13 proc. tańszy jest sprzęt telekomunikacyjny.
Presja inflacyjna pozostaje
We wtorek światło dzienne wraz z danymi GUS ujrzał także raport Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC). Wynika z niego, że w kolejnych miesiącach nastąpi ograniczenie presji inflacyjnej.
"Co prawda, nadal nie słabnie proinflacyjna presja czynników kosztowych związanych głównie z rosnącymi kosztami pracy oraz kosztami utrzymywania maszyn i urządzeń do produkcji, jednak coraz silniejsze sygnały spowolnienia gospodarczego w naszym najbliższym otoczeniu oraz stabilizacja cen surowców, w tym zwłaszcza ropy naftowej, oddziałują w tej chwili zdecydowanie silniej na redukcję presji inflacyjnej" - czytamy w raporcie.
Ekonomiści BIEC wskazują, że najsilniej w kierunku potencjalnego wzrostu cen oddziałują oczekiwania przedstawicieli przedsiębiorstw produkcyjnych na wzrost cen. Szacuje się że 70 proc. konsumentów spodziewa się podwyżek na sklepowych półkach.
W kierunku wyższych cen silnie oddziałują koszty zatrudnienia. "Tempo wzrostu wynagrodzeń jest nadal wysokie a problemy ze znalezieniem pracowników zmuszają pracodawców do ich ciągłego podnoszenia" - wskazują analitycy. Podkreślają też, że scenariusza jednoczesnego osłabienia złotego względem dolara i drożejących surowców nie należy wykluczyć, a to z pewnością odbije się na wzroście cen w kraju.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl