Decyzja węgierskiego banku centralnego nie jest zaskoczeniem, jednak ekonomiści spodziewali się, że stopy wzrosną o 25 pb, a nie o 30 pb.
"Na taki ruch węgierski bank centralny przygotowywał rynki już od poprzedniego posiedzenia. MNB chce zareagować wyprzedzająco na budującą się presję inflacyjną” – napisali ekonomiści mBanku.
Jutro stopy procentowe podniesie najprawdopodobniej również czeski bank centralny. Tymczasem NBP studzi oczekiwania na podwyżki i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie podążył za innymi bankami w regionie.
Być może do podwyżek stóp w Polsce dojdzie w listopadzie. Wskazywały na to wypowiedzi niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej. Zdaniem ekonomistów mBanku, RPP zdecyduje się na taki ruch najpóźniej w I kwartale 2022 roku.
Stopy procentowe w Polsce są historycznie niskie. Główna stawka wynosi 0,1 proc. Do takiego poziomu "sprowadziła” je w ubiegłym roku RPP, żeby walczyć z kryzysem. Niskie stopy wspierają wzrost gospodarczy, ale przyczyniają się też do wzrostu cen.
Co prawda prezes NBP i przewodniczący RPP Adam Glapiński jest zdania, że ceny w Polsce idą w górę ze względu na czynniki, które są poza kontrolą banku centralnego. Wśród takich czynników wymienia drożejące paliwa, energię, a ostatnio także politykę fiskalną, czyli podatki.
Część ekonomistów jest jednak innego zdania. Uważają oni także, że inflacja w Polsce wcale nie jest przejściowa i że pozostanie z nami na dłużej. Przypomnijmy, że inflacja w maju wyniosła 4,7 proc. w skali roku.