Najbogatsze gospodarki świata biją na alarm: choć bezrobocie spada, to na ludzi czeka głównie praca na umowach śmieciowych. Mało ambitna, słabo płatna i w niepełnym wymiarze godzin. Mimo to Polakom nadal opłaca się wyjechać za granicę za chlebem, bo na tle innych rozwiniętych krajów wypadamy jak ubogi krewny.
W ciągu ostatniego roku we wszystkich 34 krajach OECD, organizacji zrzeszającej najbardziej rozwinięte gospodarki świata (do której Polska również należy), pracę znalazło trzy miliony bezrobotnych - wynika z lipcowego raportu tej organizacji. Bez zatrudnienia pozostaje jednak o 10 milionów osób więcej niż przed 2008 rokiem, kiedy upadł bank Lehman Brothers i rozpoczął się kryzys ekonomiczny.
Z jednej strony prognozy organizacji wydają się dość optymistyczne: do końca 2016 roku średnia stopa bezrobocia w OECD spadnie z obecnych siedmiu procent o kolejne pół punktu procentowego. Ogólny spadkowy trend jest jednak słabym pocieszeniem dla krajów Europy Północnej, jak i od lat kulejących rynków pracy Europy Południowej. Zwłaszcza dla pogrążonej w kryzysie Grecji, dla której analitycy nie odważyli się nawet podać prognozowanej stopy bezrobocia w konkretnych liczbach.
Autorzy raportu oceniają tylko, że wyniesie ona na pewno powyżej 20 procent. Podobnie będzie w przypadku Hiszpanii, tutaj jednak prognoza jest bardziej precyzyjna - na koniec 2016 roku bez zatrudnienia będzie niemal 22 procent chcących pracować.
Dane o spadku stopy bezrobocia to marne pocieszenie w zestawieniu z faktem, że choć praca będzie, to głównie na niekorzystnych warunkach - prognozuje OECD. Średni odsetek osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin wzrósł we wszystkich 34 krajach zrzeszonych w organizacji z 18,6 proc. (przed kryzysem) do 20,6 proc. (dziś). I nic nie wskazuje, by ta sytuacja się miała zmienić.
Co prawda są kraje, w których pracownicy z własnej woli wybierają niepełny etat (głównie Holendrzy, Chilijczycy, Belgowie, Australijczycy i Austriacy). Jednak w pozostałych krajach OECD to konieczność, jeśli chce się w ogóle pracować. Najgorzej pod tym względem jest nie tylko w śródziemnomorskiej Grecji, Włoszech, Hiszpanii i Francji, ale też w pozytywnie kojarzonych Niemczech i Finlandii.
źródło: OECD/Money.pl
Polak za granicą i tak ma lepiej
- Mimo że za granicą pracodawcy coraz częściej oferują elastyczne formy współpracy, wciąż są to lepsze i bardziej korzystne warunki niż w Polsce - przyznaje w rozmowie z Money.pl Artur Skiba, prezes biura pośrednictwa pracy Antal Polska. Dodaje, że w zestawieniu z wyższym poziomem życia, lepszą jakością służby zdrowia i większymi szansami na rozwój zawodowy, kraje zachodnie to wciąż łakomy kąsek dla naszych rodaków.
źródło: OECD/Money.pl, dane za 2012 rok
- To dlatego co piąty Polak rozważa poszukiwanie pracy za granicą. Przewiduje się, że do końca tego roku z kraju może wyjechać ponad milion obywateli - dodaje Skiba, powołując się na badanie "Migracje zarobkowe Polaków" agencji pracy Work Service.
- Co prawda ludzi się Polsce zatrudnia, bezrobocie nie jest kolosalne, to jednak warunki oferowanej u nas pracy pozostawiają wiele do życzenia. Bardzo duża część naszej siły roboczej musi pracować i znajduje zatrudnienie jakiekolwiek, byle przeżyć. Problemem jest to, z jakim nastawieniem ludzie przychodzą do pracy, brak solidarności między nimi. To właśnie pozwala pracodawcom nie poprawiać warunków pracy nawet, jeśli mają ku temu ekonomiczne możliwości - tłumaczył money.pl Krzysztof Cibor z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych w maju tego roku.
- Polak woli przeprowadzić się za pracą za granicę, niż poszukać jej w innym mieście w kraju - mówi money.pl Monika Zaręba, przedstawicielka Pracodawców RP. Jak tłumaczy, dzieje się tak, bo jeśli już ktoś wyjeżdża z domu, to chce, żeby mu się to jak najbardziej opłacało. Przyznaje, że choć pracy w Polsce jest coraz więcej, to pod względem wysokości zarobków i jakości życia nie mamy porównania do bardziej rozwiniętych gospodarek.
Patrząc na czołówkę krajów OECD wypadamy raczej jak ubogi krewny. Zwłaszcza jeśli chodzi o warunki zatrudnienia pracowników niewykwalifikowanych albo absolwentów studiów. - Młodzi ludzie często jadą za granicę i pracują tam poniżej swoich kwalifikacji albo w branży innej niż ta wyuczona - wyjaśnia Monika Zaręba. - A doświadczenie pokazuje, że później będzie im już znacznie trudniej wystartować w branży związanej z kierunkiem studiów - mówi ekspertka i dodaje, że wśród kierunków emigracji zarobkowej niezmiennie królują Wielka Brytania i Niemcy, a następnie Norwegia i Holandia.
Jest jednak pozytyw: prawdopodobieństwo, że Polakowi za granicą zostanie zaszczepiona żyłka przedsiębiorczości. Zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie własny biznes prowadzi się bez nadmiernych obciążeń ze strony państwa. - Zdarza się tak, że po kilku latach rodacy wracają do kraju i próbują swoich sił w biznesie tutaj. I jeśli im się powiedzie, to zostają w ojczyźnie - wyjaśnia ekspert Pracodawców RP. Jak dodaje Monika Zaręba, wyjazd za granicę coraz mniej opłaca się za z kolei specjalistom, zwłaszcza z branży informatycznej.
Zagranica też ma swoje problemy
Tę opinię zdają się potwierdzać statystyki. Tempo wzrostu pensji w Polsce jest teraz jednym z najwyższych wśród krajów OECD. W ciągu trzech lat średnie realne wynagrodzenia (z uwzględnieniem siły nabywczej pieniądza) wzrosły u nas o 15 proc. - wynika z danych organizacji. Lepiej było tylko na Islandii i w Grecji. Za to w takich kojarzonych z dobrobytem krajach jak Wielka Brytania, Irlandia i Norwegia, zarobki spadły o kilka punktów procentowych.
Jak podsumowuje OECD, średnie tempo wzrostu płac we wszystkich stowarzyszonych 34 krajach spadło od wybuchu kryzysu w 2007 roku z 1,8 proc. do 0,5 proc. To dziś, obok pracy na śmieciówkach, jedna z głównych bolączek rynków pracy w rozwiniętych gospodarkach.
Do tego dochodzą niewielkie szanse przejścia ze śmieciówki na etat. Pod tym względem Polska zajmuje drugie miejsce od końca - trudniej o nas mają tylko Hiszpanie, zaś niewiele lepiej - Włosi, Francuzi i Słowacy. W miarę bezproblemowo znaleźć pełny etat można z kolei w Austrii i w Niemczech, a najłatwiej w Estonii.
źródło: OECD/Money.pl, dane za 2012 rok
W Polsce mamy nie tylko problem z trudnością w przeskoczeniu na etat ze śmieciówki. Jeśli chodzi o odsetek pracujących na tego typu umowach jesteśmy w OECD niemal rekordzistami. Co czwarty pracujący Polak ma umowę na czas określony, ponad połowę tej grupy stanowią młodzi ludzie. Gorzej jest tylko w Chile, gdzie w ten sposób pracuje niemal co trzeci zatrudniony.
- W Polsce to pracodawcy rozdają karty na rynku pracy i na razie się to nie zmieni - oceniał w maju Krzysztof Cibor z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. I dodawał, że nasz kraj dryfuje w kierunku mniej pewnych dla pracownika form zatrudnienia szybciej niż Europa. I to nie tylko w porównaniu do naszych zachodnich sąsiadów, ale również w zestawieniu z krajami z regionu środkowo-wschodniego.
źródło: OECD/Money.pl, dane za lata 2011-2012
Dla nich praca jest zawsze? Są poszukiwani bez względu na poziom bezrobocia src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1404198000&de=1404226860&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%231f5bac&s%5B1%5D=WIG&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=mWIG40&colors%5B2%5D=%23ef2361&s%5B3%5D=WIG250&colors%5B3%5D=%234dadff&w=600&h=300&cm=1&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej