Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Rośnie Wskaźnik Przyszłej Inflacji

0
Podziel się:

Wskaźnik Przyszłej Inflacji, informujący o kształtowaniu się cen konsumpcyjnych (CPI) w perspektywie najbliższych 4-6 miesięcy, wzrósł w sierpniu o 0,3 punkta

Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), informujący o kształtowaniu się cen konsumpcyjnych (CPI) w perspektywie najbliższych 4-6 miesięcy, wzrósł w sierpniu o 0,3 punkta - wynika z badań Marii Drozdowicz z Bureau for Investments and Economic Cycles (BIEC).

"Jest to wzrost bardzo niewielki i nie oznacza możliwości pojawienia się presji inflacyjnej w najbliższej przyszłości. Może to jedynie oznaczać, iż nie będzie kontynuowana tendencja redukcji cen konsumpcyjnych, tak jak miało to miejsce w pierwszym półroczu" - napisała w badaniu autorka.

Według badań BIEC czynnikiem podtrzymującym rozwój polskiej gospodarki w ostatnim czasie był eksport, podczas gdy popyt krajowy nie wykazywał tendencji do wzrostu.

"Dopóki taka struktura popytu na polską produkcję będzie dominująca, dopóty czynniki popytowe nie będą wpływały na wzrost cen, czynniki kosztowe zaś już od dłuższego czasu działają w kierunku ograniczania inflacji" - uważa Drozdowicz.

BIEC ocenia, że wśród ośmiu składowych wskaźnika trzy działają obecnie w kierunku ewentualnego wzrostu przyszłych cen konsumpcyjnych, zaś pozostałe pięć komponentów nie stanowi zagrożenia z punktu widzenia stabilności inflacji w perspektywie najbliższych kilku miesięcy.

"Niestety, kwietniowy spadek wielkości długu skarbu państwa był jednorazowy, czego należało się spodziewać" - napisała Drozdowicz.

"Tak wysokie tempo zadłużania się, przy ciągle niepewnych perspektywach na trwałe i szybkie tempo wzrostu całej gospodarki, a tym samym wyższe wpływy do budżetu, jest nie tylko groźne z punktu widzenia pojawienia się presji inflacyjnej w przyszłym roku, ale grozi również załamaniem finansów publicznych" - dodała.

BIEC odnotował, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy utrzymuje się systematyczny i umiarkowany wzrost wykorzystania mocy produkcyjnych w przedsiębiorstwach przemysłowych.

"Nie jest on jednak znaczący - w granicach 0,5 procenta miesięcznie" - podał BIEC.

Zdaniem Drozdowicz w dalszym ciągu jednak ponad 80 procent badanych przedstawicieli sektora przemysłowego zamierza w najbliższym czasie utrzymać ceny swych wyrobów na dotychczasowym poziomie.

"Wydaje się, że producenci stali się ostrożniejsi w tej kwestii i informacji o nadchodzącym ożywieniu nie traktują jako sygnału do podnoszenia cen, czekają na trwalsze i wyraźniejsze ożywienie popytu, zadowalając się niższymi, ale pewniejszymi zyskami" - uważa.

BIEC podał, że od dłuższego czasu obserwujemy wygaszanie działania lub minimalne działanie na przyszły poziom inflacji czynników o charakterze kosztowym.

"(...) Ograniczenie tempa wzrostu płac, redukcje zatrudnienia, a tym samym w wielu przypadkach wzrost wydajności pracy spowodowały, że koszty jednostkowe są coraz niższe" - wynika z badań.

Dodatkowo spadają również ceny importu oraz ceny w sektorze usług.

Zdaniem Drozdowicz tendencję do spadku cen w sektorze usług obserwujemy od początku roku mimo znacznego udziału usług transportowych w tym sektorze i okresowych wzrostów cen benzyny.

"Nieco odmiennie sytuacja wygląda z cenami importu. Od początku roku charakteryzują się one dosyć wysoką wzrostową dynamiką. Kwiecień (ostatnie dane publikowane przez GUS) był pierwszym miesiącem, kiedy została ona wyhamowana" - uważa analityczka.

Jej zdaniem wyższe ceny importu mogą być związane ze wzrostem wartości euro, co podraża polski import, wzrostem ceny ropy naftowej na światowych rynkach oraz być może ze zmianą struktury polskiego importu.

"Szczególnie ten ostatni czynnik wydaje się interesujący z punktu widzenia dalszych perspektyw rozwojowych naszej gospodarki. Jeśli bowiem istotnie następują zmiany w strukturze polskiego importu w kierunku wzrostu udziału produktów wysoko przetworzonych, zwłaszcza o charakterze inwestycyjnym, to może to w niedalekiej przyszłości zaowocować wydajniejszą, wyższą i bardziej konkurencyjną produkcją" - dodała.

Jednak Drozdowicz uważa, że na razie takie stwierdzenie należy traktować jako hipotezę.

"Zbyt mało jeszcze danych, aby można wnioskować, iż taki proces istotnie ma miejsce" - dodała.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)