Nie zwalnia rozpoczęty w 2022 roku inflacyjny galop w Argentynie, wskutek którego ceny w ciągu pierwszych pięciu miesięcy bieżącego roku rosły w podobnym tempie, jak w roku ubiegłym i wzrost ten wyniósł 43,8 procent.
Analitycy argentyńskiego Banku Centralnego w ogłoszonej w środę prognozie zapowiadają, że od czerwca do listopada włącznie ceny będą nadal szły w górę o 7,6 do 8 proc. miesięcznie.
Przewidywania tych ekspertów na 2023 rok dotyczące najwyższej na świecie - po Libanie – inflacji w Argentynie rządzonej przez lewicowy gabinet peronistów, to co najmniej 150- procentowa inflacja w 2023 roku.
Najnowszy projekt poprawy sytuacji gospodarczej i społecznej, ogłoszony przez rząd prezydenta Fernandeza, polega na zwiększeniu roli częściowo kontrolowanego przez państwo tak zwanego Rynku Centralnego jako bezpośredniego importera produktów żywnościowych w celu obniżenia cen sprzedaży detalicznej artykułów żywnościowych – m.in. świeżych owoców, warzyw i mięsa.
Co wywołało drożyznę?
Wśród ważnych czynników, które spowodowały ten niezwykły wzrost drożyzny w kraju będącym jednym z najważniejszych światowych eksporterów produktów rolnych i hodowlanych, jest tegoroczna nie notowana od dziesięcioleci lat susza wywołana – według ekspertów – nasilającymi się w Ameryce Łacińskiej zmianami klimatycznymi.
Pewne spowolnienie wzrostu cen Bank Centralny Argentyny zapowiada dopiero na rok przyszły, w którym inflacja może wynieść nieco ponad 105 proc.
Jednak poważne jej wyhamowanie ma nastąpić dopiero w 2025 roku. Bank Centralny Argentyny przewiduje za dwa lata inflację rzędu 56 – 57 proc.
Obecnie wzrost ubóstwa ludności, a dotkniętych nim jest prawie 40 proc. Argentyńczyków, tj. 18,5 miliona ludzi. To stanowi rozszerzenie się tego zjawiska wśród argentyńskich dzieci do 54,2 proc.
W biedzie żyje obecnie ok. sześciu milionów Argentyńczyków, którzy nie ukończyli 15 lat.
Ucieczka dolarów
Przy szybko słabnącej walucie krajowej sytuację Argentyny bardzo pogarsza "ucieczka dolarów".
Jako powszechne zjawisko argentyńskie media wskazują masowe przenoszenie przez bogatszych obywateli swych oszczędności dewizowych do banków sąsiedniego, zamożnego i ustabilizowanego gospodarczo, Urugwaju.
Rząd prezydenta Alberto Fernandeza, który ogłosił, że rezygnuje z kandydowania w wyznaczonych na październik wyborach, zapowiedział "interwencję na rynku wymiany walut" i szereg innych posunięć, mających na celu zahamowanie dewaluacji argentyńskiego peso. Wśród nich pomoc dla małych i średnich przedsiębiorstw w postaci ulg podatkowych, eliminacji niektórych ceł w celu obniżenia kosztów importu i zwiększenia ich konkurencyjności.