Inspekcja Pracy zapowiada 52 tys. kontroli w tym roku. Chodzi o wyeliminowanie zagrożeń wypadków dla pracowników oraz ich ochronę w czasie pandemii. PIP skupi się również na ograniczeniu naruszeń czasu pracy oraz na wypłacaniu wynagrodzeń.
- Sprawdzimy, jak pracodawcy poradzili sobie z tarczami antykryzysowymi. Skontrolujemy, czy przekazana im pomoc, mająca na celu utrzymanie miejsc pracy i prawidłową wypłatę świadczeń pracowniczych, została właściwie wykorzystana - mówiła Katarzyna Łażewska-Hrycko, Główny Inspektor Sanitarny w "Pulsie Biznesu".
Inspekcja zapowiada także więcej działań promocyjnych i prewencyjnych. Na stronie PIP znajdzie się więcej fachowych informacji, m.in. takich, które dotyczą pracy w czasie pandemii. Łażewska-Hrycko chce wprowadzić innowacyjne rozwiązania w BHP.
Do tych celów PIP planuje zaangażować Centralny Instytut Ochrony Pracy, Państwowy Instytut Badawczy oraz Ogólnopolskie Stowarzyszenie Służb BH.
- Zdajemy sobie sprawę, że to może wiązać się z kosztami. Natomiast w perspektywie jest życie ludzkie, a wydatki na bezpieczeństwo pracy zawsze się opłacają. Nie chcemy wprowadzać nowych regulacji ani obciążeń - tłumaczy GIP w "Pulsie Biznesu".
PIP będzie promować przedsiębiorców, które stosują wzorcowe rozwiązania w swoich firmach. Mają być przykładem dla innych przedsiębiorstw. Firmy, które stosują się do norm BHP oraz wykorzystują działania innowacyjne, będą wyłanianie w konkursach.
Jak dodaje Łażawska-Hrycko, najwięcej nieprawidłowości ma miejsce w mikroprzedsiębiorstwach. Blisko 93 proc. firm w Polsce to właśnie przedsiębiorstwa, które zatrudniają do 9 pracowników.
- Pracodawcy ci nie nadążają za zmianami prawa, są skupieni na przetrwaniu firmy, szczególnie w trudnych czasach epidemii. Nie stać ich na wynajmowanie ekspertów, na usługi prawne, zatrudnienie prawnika na stałe. Problemy organizacyjne i ekonomiczne nie zwalniają jednak z wypełniania obowiązków wobec osób świadczących pracę - dodaje.