Najpierw głośno było o sklepie Intermarche, który zamienił się w dworzec autobusowy. Następnie sieć obiegła informacja o tym, że w kilku miastach placówki sieci będą od teraz także klubami czytelnika. W obu przypadkach sklepy te będą mogły pozostawać, dzięki takiemu zabiegowi, otwarte w niedziele niehandlowe po tym, jak od lutego w życie weszło uszczelnienie zakazu handlu.
Sklepy jako kluby czytelnika i dworce autobusowe
Nie było jednak jasne, czy inne sklepy sieci pójdą tym samym tropem. Zapytaliśmy więc Grupę Muszkieterów, spółkę zarządzającą franczyzami i marką Intermarche, czy zamienianie sklepów w kluby czytelnika lub dworce autobusowe jest oficjalną linią grupy, a jeśli nie, to jaki ma ona stosunek do takich działań, obchodzących zakaz handlu.
W odpowiedzi grupa podkreśliła, że supermarkety sieci "prowadzą polscy, niezależni przedsiębiorcy", którzy mają "bezpośredni wpływ na kierowanie swoim przedsiębiorstwem". "Niezależność ta dotyczy również komplementarnych usług, na których wprowadzenie decydują się właściciele. Grupa Muszkieterów nie ingeruje w decyzje przedsiębiorców, a celem Intermarché jest rozwój szyldu z poszanowaniem prawa właścicieli supermarketów do decydowania o ich spółce" - wskazuje grupa.
W oświadczeniu Muszkieterowie zaznaczają, że zarówno przypadek z Cieszyna, gdzie sklep stał się też dworcem autobusowym, jak i z kilku miast, gdzie placówki stały się klubami czytelnika, to były indywidualne decyzje przedsiębiorców prowadzących sklepy w modelu franczyzowym. "Każdy przypadek rozszerzania przez sklepy Intermarché zakresu usług dla lokalnej społeczności stanowi przejaw decyzyjności ich właścicieli oraz prawidłowego rozeznania potrzeb mieszkańców danego miasta i okolic" - dodaje sieć.
Grupa przypomina też, że każdy sklep z sieci to odrębna spółka kapitałowa, a grupa odpowiada za rozwój sieci i "stwarza warunki rozwoju dla tych spółek i ich włąścicieli".