Naczelny Sąd Administracyjny ostatecznie odmówił wydania pozwolenia na budowę Elektrowni Północ we wsi Rajkowy w powiecie pelplińskim na Pomorzu - cennym obszarze przyrodniczym. Polenergia - po ośmiu latach starań - nie będzie mogła ruszyć z wielką inwestycją, wygrali ekolodzy i okoliczni mieszkańcy.
- Ten wyrok to efekt wieloletniej kampanii i bezprecedensowy sukces dla ochrony klimatu i bezcennej przyrody Wisły. Mamy nadzieję, że historia Elektrowni Północ stanie się przykładem dla innych inwestorów, którzy wbrew światowym trendom brną w projekty węglowe - powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Diana Maciąga ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Inwestycję w 2011 r. zainicjował jeszcze Jan Kulczyk, inwestorami były spółki Kulczyk Investments oraz Polenergia. W grudniu 2011 r. ogłoszono przetarg, w marcu 2012 r. na wykonawcę wybrano spółkę Alstom. Jednak prace nigdy nie wyszły poza projekt. Larum wszczęli ekolodzy i okoliczni mieszkańcy, głównie rolnicy. Powstała też społeczna koalicja "Stop Elektrowni Północ". Protestujący wskazywali na szkodliwe dla środowiska skutki realizacji inwestycji.
Elektrownia miała wytwarzać do 1600 MW i spalać do 5 mln ton węgla rocznie. Oznaczałoby to, że do atmosfery trafiałoby ok. 330 milionów ton CO2, czyli blisko tyle, ile wynoszą roczne emisje Polski.
Pod koniec sierpnia 2013 r. organizacje ekologów, w tym: fundacja ClientEarth Polska, lokalna organizacja Eko-Kociewie, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Greenpeace oraz Fundacja WWF Polska, zwróciły się do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z wnioskiem o unieważnienie decyzji środowiskowej dla budowy Elektrowni Północ. GDOŚ decyzję wydał w styczniu 2014 r., jednak uchylone zostały tylko fragmenty pierwotnej decyzji, więc inwestorzy kontynuowali zmagania.
Jednak w kwietniu 2015 r. decyzją marszałka województwa pomorskiego zawieszono postępowanie dotyczące wydania pozwolenia na budowę Elektrowni Północ. W grudniu tego samego roku wojewoda pomorski uchylił w całości decyzję o pozwoleniu na budowę i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez starostę tczewskiego.
Rok później Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku utrzymał odmowę pozwolenia na realizację inwestycji. Jednak już wtedy - przynajmniej w teorii - inwestor nie był zainteresowany jej kontynuacją. Polenergia już w 2015 informowała o braku przesłanek ekonomicznych inwestycji w węgiel. Spółka zapowiadała, że chce sprzedać inwestycję, a zamiast w czarną zamierza inwestować w zieloną energię. Wtedy powstał plan budowy morskiej farmy wiatrowej na Bałtyku o mocy 1200 MW. Mimo to, jeszcze w 2018 r. Polenergia wszczęła postępowanie odwoławcze w sprawie pozwolenia na budowę.
Czytaj także: Urząd skarbowy kolejny raz uderza w spółkę Kulczyka
Sprawa ostatecznie rozwiązała się 19 czerwca przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, który nieodwołalnie utrzymał w mocy odmowę wydania pozwolenia na budowę Elektrowni Północ.
Ekolodzy zarzucali inwestorowi m.in. zaniżanie wartości emisji metali ciężkich, pominięcie kwestii emisji innych szkodliwych substancji, co więcej podgrzane ścieki zrzucane z Elektrowni Północ do Dolnej Wisły stanowiłyby poważne zagrożenie dla ryb łososiowatych, a w jej systemie chłodzącym ginęłoby rocznie nawet 2 mln sztuk narybku i młodych ryb z wszystkich 45 gatunków żyjących w tej rzece, w tym ściśle chronionych.
W między czasie Polenergia zmieniła profil działalności, jest spółką inwestująca w budowę farm wiatrowych oraz wytwarzanie energii z odnawialnych źródeł. Spółka jest liderem inwestycji w morskie farmy wiatrowe w Polsce.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl