Mniej więcej rok temu koronawirus uderzył w Europę. Trafił do niej z Azji, gdzie już wcześniej siał spustoszenie. Także gospodarcze tąpnięcie miało miejsce wcześniej np. w Chinach, dla których luty 2020 roku był jednym z najsłabszych miesięcy pod względem najważniejszych wskaźników.
Po roku widać, że chińska gospodarka stanęła na nogi. Najnowsze statystyki wystrzeliły. Inwestycje w lutym 2021 były aż o 35 proc. większe niż rok wcześniej. Niemal dokładnie w tym samym tempie wzrosła produkcja w przemyśle. Jednocześnie o niecałe 34 proc. zwiększyła się sprzedaż detaliczna.
Dynamika wzrostu tych samych wskaźników w styczniu była na poziomie 3-7 proc.
Czytaj więcej: Prezes NBP nie widzi problemu rosnących cen. "Prawdopodobieństwo podwyżek stóp równe zero"
- Dziś z chińskiej gospodarki napłynęły absolutnie rewelacyjne dane. Jednocześnie sytuacja na rynkach jest najgorsza od kilku tygodni - zauważa Przemysław Kwiecień.
Główny ekonomista Domu Maklerskiego XTB przyznaje wręcz, że dane wyglądają na niewiarygodne. Wskazuje jednak, że wytłumaczenie takich statystyk jest proste. I wcale nie chodzi o manipulowanie danymi przez Chińczyków.
- Trzeba pamiętać, że luty 2020 to lockdown i mocny spadek aktywności gospodarczej w Chinach. Obecnie notowany wzrost nastąpił zatem z wyjątkowo niskiej bazy - tłumaczy.
Czytaj więcej: Rekordowe ceny mieszkań w Warszawie i Krakowie. Duże zmiany w innych miastach
- Tym niemniej dane okazały się mocniejsze od oczekiwań i wpisują się w obraz, w którym Chiny dość szybko poradziły sobie z problemem pandemii - dodaje.
Na rynkach finansowych z tego powodu nie widać jednak euforii. Chińskie giełdy rozpoczęły rok od bardzo mocnych wzrostów, ale w ostatnim czasie dominują spadki.
Poniedziałek skończył się dla najważniejszego indeksu giełdowego w Szanghaju zjazdem notowań o blisko 1 proc.