Jacek Kurski pod koniec 2022 r. rozstał się z mediami publicznymi. W zamian trafił do Banku Światowego, gdzie w Radzie Dyrektorów reprezentuje Polskę. Na stanowisko, dzięki któremu zarobi nawet 1 mln zł rocznie, nominował polityka Zjednoczonej Prawicy prezes NBP prof. Adam Glapiński.
Były szef TVP w rozmowie z piątkowym "Faktem" przybliżył, jak wygląda jego praca w Banku Światowym. Począwszy od tego, o której godzinie przychodzi do swojego biura w Waszyngtonie.
- Jako dyrektor nie mam sztywnych godzin pracy. Ale staram się przychodzić do pracy o godzinie 9. Mamy dwie stałe pozycje w tygodniu: posiedzenia rady dyrektorów we wtorki i czwartki, na których omawiamy projekty, które wpływają do Banku Światowego. Oprócz tego są prace w kilku komisjach. Do tego dochodzą spotkania robocze oraz wiele innych aktywności, na których omawia się projekty i postępy w ich realizacji - powiedział Kurski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacek Kurski odpiera zarzuty o brak kompetencji
Nominacja polityka Zjednoczonej Prawicy dla wielu była zaskoczeniem. Komentowano, że obóz władzy znalazł Kurskiemu miękkie lądowanie po tym, jak stracił pozycję w partii. Były szef TVP w rozmowie z "Faktem" odpiera zarzuty o brak kompetencji do pracy w Banku Światowym.
- Jeśli chodzi o moje kompetencje, to po pierwsze posiadam wykształcenie kierunkowe, tzn. jestem absolwentem wydziału handlu zagranicznego Uniwersytetu Gdańskiego - zaznaczył Kurski.
Tyle Jacek Kurski zarobił w TVP. Poseł ujawnia
Następnie streścił swoje doświadczenie zawodowe: - Pełniłem wiele funkcji publicznych, w czasie których miałem kontakt ze sprawami finansowymi - byłem wicemarszałkiem województwa, zastępcą przewodniczego rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska oraz przez 7 lat prezesem telewizji, co było stricte zarządzaniem nie tylko programem, ale i ekonomią i finansami. Mam kurs do rad nadzorczych spółek skarbu państwa.
Zarobki w Banku Światowym "są godziwe"
Kurski został zapytany przez "Fakt", czy praca w Banku Światowym to duży awans finansowy. Jak wspomnieliśmy, były szef TVP jako przedstawiciel Polski w Radzie Dyrektorów BŚ może liczyć na niemałe zarobki w prestiżowej instytucji.
- Nominalnie oczywiście tak. Wynagrodzenie w Banku Światowym jest publiczną informacją. Zarobki są godziwe, stanowią 2,7 średniej pensji amerykańskiej. Ale dolara w Waszyngtonie trzeba traktować prawie tak jak złotówkę w Warszawie - zaznaczył Kurski.
Wskazał do tego minusy pracy w USA. - Nie ma przywilejów, o których pisały niektóre media. Opłacam z wynagrodzenia ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne, sam płacę za przeloty do Polski i z własnej kieszeni ponoszę koszty wynajmu mieszkania w Waszyngtonie, które są tu horrendalnie wysokie! - powiedział Kurski.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.