Jadwiga Emilewicz w rozmowie z "Pulsem Biznesu", nakreśliła plany jej ministerstwa ułatwiające życie przedsiębiorców. Szefowa resortu rozwoju zapowiedziała m.in. ulgi inwestycyjne na maszyny i urządzenia, które miałyby umożliwić automatyzację firm. Ulga taka ma działać tak samo jak ulga na B+R – za każdą zainwestowaną złotówkę płatnik podatku może odliczyć sobie dwa złote.
Co jeszcze resort rozwoju przygotowuje dla przedsiębiorców? – Drugie rozwiązanie, które analizowaliśmy, jest stosowane u azjatyckich tygrysów: to premia za rozwój. Jeśli zysk firmy jest np. o 5 proc. wyższy, niż rok wcześniej, to od różnicy płaci niższy podatek – tłumaczy Emilewicz.
Trzecim rozwiązaniem dla biznesu ma być tzw. estoński CIT, czyli naliczanie składek dopiero w momencie, kiedy przedsiębiorca będzie chciał wypłacić dywidendę. Minister oceniła, że nowe regulacja weszłyby w życie od początku 2021 roku.
Najwięcej zmian czeka jednak branżę deweloperską. Celem ministerstwa ma być zwiększenie liczby mieszkań na 1 tys. osób. Minister chce wzmocnić rządowy program Mieszkanie+. W osiągnięciu celu ma wspomóc system, który obniży ceny publicznych gruntów, jeżeli nabywający go deweloper przekaże 15-20 proc. mieszkań do programu. Emilewicz nazwała to Mieszkaniowym PPP i oceniła, że to "model znany, stosowany za granicą".
Resort rozwoju pochyli się również nad problemem jakości powietrza w polskich miastach. Emilewicz w "PB" zapowiedziała, że w ramach programu Stop smog przeprowadzane będą audyty, które wykażą "ile gmina konsumuje energii obecnie i o ile spadnie jej zapotrzebowanie, po inwestycji w poprawę efektywności". Stop smog ma mieć wartość nawet 180 mln złotych.
Walka ze smogiem nie ograniczy jednak programu ulg dla firm energochłonnych. Emilewicz tłumaczyła, że polski rząd negocjuje rozwiązania z Komisją Europejską, aby przemysł energochłonny nie był wypchnięty do krajów, które nie są zainteresowane dbaniem o środowisko.
Szefowa resortu rozwoju powiedziała również o nowym podatku, który opłacą turyści.
– Pochodzę z Krakowa, któremu turystyka rocznie przynosi 12 proc. przychodów. Teraz mam bliski związek z Poznaniem. Oba miasta doświadczają tego, że Polska stała się krajem weekendowej turystyki – lekkiej, łatwej i przyjemnej, choć kosztownej dla miast, które muszą nie tylko przygotować ofertę, ale też utrzymać porządek. Jestem zwolenniczką wprowadzania tzw. podatku turystycznego, takie rozwiązanie jest stosowane w całej UE – tłumaczy Emilewicz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl