ZUS chce pozbawić część matek prawa do zasiłku macierzyńskiego, informuje oko.press. W tej chwili kobiety mogą otrzymać zasiłek po pojawieniu się dziecka na świecie.
Według pomysłu ZUS, część kobiet może otrzymać pieniądze dopiero po kilku miesiącach od urodzenia dziecka.
W przygotowywanej strategii na lata 2021-2025 ma pojawić się tzw. okres wyczekiwania przy wypłacie zasiłku macierzyńskiego dla kobiet, które dopiero zaczęły podlegać ubezpieczeniu.
W ramach obecnych regulacji ubezpieczona matka dziecka musi złożyć pisemny wniosek o wypłacenie jej zasiłku nie później niż 21 dni po porodzie. Zasiłek nie jest zależny od czasu ubezpieczenia.
Okres wyczekiwania to rozwiązanie, które działa w obszarze zasiłków chorobowych. Według ustawy z 1999 roku okres wyczekiwania może trwać 30 dni w przypadku obowiązkowego ubezpieczenia chorobowego i 90 dni w przypadku dobrowolnego.
ZUS chciałby, żeby te regulacje dotyczyły także zasiłku macierzyńskiego i opiekuńczego, informuje oko.press.
Jak miałby wyglądać te zmiany w praktyce? Jeżeli kobieta podpisze umowę o pracę na dwa miesiące przed porodem, to nie będzie przysługiwał jej zasiłek w wymiarze 12 miesięcy, a będzie pomniejszony okres wyczekiwania. Jeżeli będzie trwał on 3 miesiące, to zasiłek będzie wypłacany tylko przez 9 miesięcy.
O planowane zmiany dziennikarze oko.press zapytali ZUS. Rzecznik prasowy Michał Żebrowski w odpowiedzi napisał, że zmiany nie są przesądzone i będą one najpierw konsultowane z przedsiębiorcami. Celem zmian ma być "uproszczenie zasad prawa do zasiłków i ich obliczania".
Zmiany zdaniem dziennikarzy mają też ograniczyć proceder związany z nieuczciwym pobieraniem przez kobiety zasiłków macierzyńskich.
"Zakład ma obowiązek zbadania, czy osoba występująca o świadczenie została prawidłowo zgłoszona do ubezpieczeń społecznych (…) Wśród wielu okoliczności, jakie bada Zakład, są również wykształcenie czy doświadczenia zawodowe, kwalifikacje do wykonywania danej umowy przez osobę, która została zgłoszona do ubezpieczeń jako pracownik lub zleceniobiorca" – czytamy w odpowiedzi rzecznika ZUS.