Przeciętny obywatel styczność z organizacjami zbiorowego zarządzania ma co najwyżej raz, przy organizacji wesela. Wówczas samodzielnie musi nabyć licencję na odtwarzanie piosenek. Nie oznacza to jednak, że tylko wtedy finansujemy wynagrodzenia twórcom, artystom i innym uprawnionym. W cenie praktycznie każdego zakupionego przez nas towaru lub usługi, przy których wytworzeniu korzystano z jakichś utworów, przedsiębiorcy uwzględniają także koszt opłat licencyjnych. Płacimy nawet za samą możliwość wykorzystania danego produktu – np. kartki papieru – do zwielokrotnienia tekstu chronionego prawem autorskim. Dlatego w istocie każdego dotyczy wysokość opłat pobieranych przez organizacje zbiorowego zarządzania.
Przez ostatnie miesiące wszystkich rozgrzewała kwestia dodatkowych tantiem za korzystanie z utworów w Internecie. Ich łączna suma może sięgać nawet kilku procent przychodu dostawców VOD lub muzycznych serwisów streamingowych. Biorąc pod uwagę, że niemal w całości konsumowałoby to zyski osiągane z tych usług, istnieje realna obawa, że z wielokrotnością przełoży się to na ich ceny.
Oczekiwania OZZ mogą doprowadzić do podwojenia opłat licencyjnych.
Opłaty licencyjne dotyczą także operatorów telewizji kablowej. Oczekiwania OZZ co do obliczania wynagrodzeń od całości wpływów od abonenta, także tych nieuzasadnionych, jak np. koszty utrzymania sieci, mogą realnie doprowadzić nawet do podwojenia opłat licencyjnych. Dodatkowo kolejne organizacje zgłaszają swoje roszczenia, pomimo że nie posiadają zatwierdzonych tabel wynagrodzeń ani tytułu prawnego do pobierania opłat. W najdalej idącym scenariuszu, gdyby uwzględnione zostały wszystkie bezprawne roszczenia, kolejne parę procent przychodów operatorzy musieliby przeznaczyć na opłaty licencyjne.
W kontekście rosnących obciążeń na rzecz OZZ nasuwa się pytanie, czy faktycznie w systemie zbiorowego zarządzania jest zbyt mało pieniędzy, aby godziwie wynagrodzić twórców i artystów? Wątpliwości budzi bowiem uzbierany przez OZZ ponad miliardowy majątek, zdeponowany na kontach bankowych. Zadaniem OZZ jest nie tylko zebrać pieniądze od użytkowników, ale także je podzielić i wypłacić uprawnionym – OZZ powinny pełnić funkcję pośrednika. Jeżeli następuje jedynie pierwszy etap, tworzą się nieuprawnione majątki OZZ. Znaczący procent zebranych wynagrodzeń jest także potrącany przez OZZ na koszty swojej działalności oraz dodatkowe fundusze, co powoduje jeszcze większy rozjazd pomiędzy kwotami pobranymi od użytkowników, a wypłaconymi uprawnionym. W rezultacie ci pierwsi uważają, że są nadmiernie obciążeni na rzecz OZZ, zaś ci drudzy twierdzą, że otrzymują niedostateczne tantiemy.
Nad całym systemem zbiorowego zarządzania, w tym wyważeniem racji wszystkich stron, nadzór sprawuje Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przez ostatnie lata kontrola ta była jednak niewystarczająca. Jako przykład niech posłuży niedokonanie przeglądu (zmiany lub cofnięcia) wszystkich zezwoleń na zbiorowe zarządzanie, pomimo upływu już ponad 5 lat od wejścia w życie przepisu obligującego go do tego. Także wciąż nie został wykonany obowiązek zawarcia porozumień pomiędzy organizacjami posiadającymi tożsame zezwolenia, na podstawie których powinny wspólnie udzielać licencji użytkownikom. Zdrowe funkcjonowanie nadzoru MKiDN nad OZZ ma natomiast fundamentalne znaczenie, gdyż w zasadzie jakiekolwiek sankcje względem tych organizacji, z powodu niewłaściwego prowadzenia zbiorowego zarządzania lub niewykonywania ustawowych obowiązków, mogą im grozić wyłącznie ze strony tego ministra.
Nierównowaga w relacjach OZZ z użytkownikami
Nierównowaga w relacjach OZZ z użytkownikami – z nieuzasadnioną przewagą tych pierwszych – jest jednak rezultatem nie tylko braku nadzoru, ale i nadużywania uprawnień. Nie sposób bowiem prowadzić równorzędnych negocjacji warunków licencji, gdy można nabyć ją tylko od jednej organizacji będącej monopolistą, której nadto przysługiwać będzie roszczenie o dwukrotność opłat licencyjnych, jeżeli użytkownik bezumownie wykorzysta jakieś prawa. Wtedy OZZ mogą narzucać niemalże dwukrotnie zawyżone stawki, gdyż i tak będzie opłacać się użytkownikowi na nie zgodzić, aby nie ryzykować zapłaty dwukrotności wynagrodzenia po wieloletnim i kosztownym procesie sądowym. Zwłaszcza, że OZZ może złożyć pozew za cały miniony okres nawet po 20 latach, gdyż niektóre sądy przyjmują tak długi okres przedawnienia roszczeń. W tym zakresie konieczna jest więc pilna korekta przepisów, by skłonić OZZ do szybszego negocjowania z użytkownikami licencji na warunkach rynkowych. Zwłaszcza, że np. w przypadku reemitowania, większość z nich nie ma tabel wynagrodzeń z zatwierdzonymi sądowo lub urzędowo stawkami, lecz wyłącznie własne cenniki, które mają niewielki związek z reprezentowanym repertuarem.
Można się spodziewać, że dyskusja o tym, jak uzdrowić system zbiorowego zarządzania prawami w Polsce i właściwie wycenić wkład uprawnionych w budowanie wartości usług audiowizualnych, będzie wciąż nabierać tempa. Dlatego podczas Ogólnopolskiej Konferencji Operatorów Komunikacji Elektronicznej, organizowanej przez Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej, w dniu 28 maja 2024 roku w Hotelu Sheraton w Sopocie, odbędą się poświęcone temu prezentacja i panel dyskusyjny, które będę miał przyjemność poprowadzić.
Autor: Wojciech Szymczak
Materiał sponsorowany przez Fundację Wspierania Rozwoju Komunikacji Elektronicznej „PIKSEL”