Czy świat "korpo" jest ciągle atrakcyjny dla młodych ludzi?
Jeśli ktoś szuka stabilności, bezpieczeństwa, w miarę usystematyzowanej, przewidywalnej ścieżki rozwoju – jak najbardziej. Ale jeśli ktoś ma większą skłonność do ryzykowania, z definicji nie lubi struktur organizacyjnych, to raczej nie jest to kariera dla niego. Choć uważam, że wiele osób, które wyszły ze struktur korporacji, dalej z nimi współpracuje, tyle że na innych zasadach. Są kontraktorami, podwykonawcami, zewnętrznymi ekspertami.
Czyli wszyscy i tak jesteśmy z "korpo"?
Firmy zmieniają sposoby zatrudniania, strukturę zespołów, sposób zarządzania projektami, aby ułatwić właśnie niezależnym kontraktorom współpracę z nimi. Można pracować, skąd się chce i realizować projekty korporacyjne, jednocześnie nie będąc formalnie w strukturze firmy. Nie wszyscy więc jesteśmy "z korpo", ale myślę, że takich osób jest więcej niż się wydaje.
Nie myślał pan o tym, żeby zamienić biuro na plażę?
Nie, choć teraz jest to łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Sam uwielbiam żeglować i czasem oglądam na YouTube filmiki osób żyjących na swoich łodziach lub pracujących pod palmami. Część z nich zaczęła ostatnio publikować również nagrania zza kulis. Pokazują, z czym muszą się mierzyć na co dzień, żeby móc siedzieć na tej plaży nad błękitną wodą… Uważam, że nie jest to droga zawodowa dla wszystkich, bo ma wiele ograniczeń i trudności.
Na przykład piasek w klawiaturze…?
Nie tylko. W takim układzie odpowiedzialność za cały plan pracy, strukturę swojej kariery spoczywa wyłącznie na tobie. Trzeba na to spojrzeć w perspektywie nie tylko roku czy dwóch, ale w cyklu trwania całej kariery.
Z rzeczy bardziej codziennych – logistyka, transport, zakup i utrzymanie potrzebnych narzędzi czy licencji, to wszystko spoczywa na tobie. Musisz znać się nie tylko na swojej dziedzinie, ale też na kilku innych, żeby przyciągać nowych klientów. Do tego dochodzi ryzyko finansowe i osobiste, którego nie ma w korporacji.
Może po prostu znany z "korpo" model "przyspawania" do biurka i salek konferencyjnych już nam się przejadł?
Tylko że dziś praca w korporacji naprawdę nie musi tak wyglądać. Jeśli masz określone kompetencje, może oznaczać projekty w różnych krajach, poznawanie innych kultur, ciągłe nabywanie nowych umiejętności. A to wszystko przy niemal zerowym ryzku dla pracownika. Bo to firma poświęca środki na pomoc w przeprowadzce, dofinansowanie szkół dla dzieci, zapewnia mieszkanie, opłaca rachunki. Myślę, że sprowadzenie dzisiejszego rynku pracy do równania "korporacja czy wolność", jest stereotypowe i często nieprawdziwe.
Dla kogo więc jest kariera w korporacji?
Spędziłem w korporacjach całe zawodowe życie, opowiem więc o sobie. Lubię sytuacje, w których szybko muszę nabyć nowe umiejętności potrzebne do wykonania jakiegoś zadania. Lubię też przygody, więc przenoszenie się do innego kraju z rodziną, pakowanie całego dobytku nigdy nie było problemem.
Ale z drugiej strony nie jestem szalony pod względem ekonomicznym. Lubię robić spontaniczne rzeczy, ale nie chcę martwić się o byt mojej rodziny. Mogę więc ryzykować zawodowo, ale nie finansowo. I świat korporacji zawsze pozwalał mi zachować taką równowagę.
Jakie są pułapki tego modelu kariery…?
Największą jest chyba brak elastyczności i umiejętności adaptowania się do zmian ze strony firmy. Inercja. Niestety pracownik nie zawsze jest w stanie określić, jak firma jest zarządzana i czy dotrzymuje tempa zmianom na rynku. I to też jest pułapka, bo można utknąć w organizacji bez perspektyw rozwojowych.
…i jak ich uniknąć?
Warto mieć różne perspektywy i móc je porównać.
Czyli co jakiś czas zmieniać pracę?
Znowu odpowiem na swoim przykładzie. Zmieniałem pracę kilka razy, by uniknąć rutyny, nie przeoczyć kolejnej okazji do rozwoju. Już mówiłem, że lubię przygody, więc nie miałem problemu ze zmianą. Zawsze jednak byłem blisko transformacji biznesu i rozwoju centrów usług wspólnych.
Dziś mam przyjemność prowadzić krakowskie centrum biznesowe PepsiCo i robię wszystko, by było ono jak najlepszym miejscem dla innych i po prostu ciekawym punktem na korporacyjnej mapie PepsiCo. Mając różne perspektywy i znakomitych ludzi dookoła, staram się przewidzieć, kiedy mogą nastąpić punkty zwrotne, czy jesteśmy aktualnie o krok przed innymi firmami, czy wyprzedzamy je technologicznie, czy może powinniśmy zacząć szybko działać w jakimś obszarze, by nie pozostać w tyle.
Kiedyś centra biznesowe były raczej kojarzone z nudą i powtarzalną pracą. Jaką karierę oferowały np. 20 lat temu?
Akurat mniej więcej 20 lat temu proces przenoszenie rozmaitych procesów firm do wyspecjalizowanych centrów nabierał tempa, więc to dobry punkt odniesienia. Wtedy nie było tam raczej czegoś takiego jak kariera. Praca była odtwórcza i w małym stopniu tworzyła wartość dodaną dla całej firmy. Pracownicy widzieli tylko wycinek procesu i na nim się skupiali. Co ciekawe, ten model pracy miał też odzwierciedlenie w przestrzeni firmowej. Po horyzont biurka, pracownik otoczony ściankami miał do dyspozycji kawałek blatu, widział tylko monitor i telefon. Pracownik znał więc maleńki wycinek procesu i do dyspozycji miał maleńki wycinek przestrzeni biurowej.
Przeskoczmy do 2020 r., kiedy otworzyliście w Krakowie swoje centrum GBS. Co się zmieniło na rynku i jak to wpłynęło na rozwój waszej firmy?
Centra GBS ogólnie przeszły poważną transformację. Zaczęły przejmować coraz bardziej skomplikowane operacje i wymagające procesy, a przez to stawały się ciekawszymi miejscami do pracy.
Nasze centrum powstało zaledwie 3 lata temu, gdy krakowski rynek był już względnie nasycony i stabilny. Nie mieliśmy więc 20 lat na transformację i rozwój, ale nigdy nie było to dla nas ograniczeniem. Wyciągnęliśmy wnioski z rozwoju sektora, uczyliśmy się na błędach innych i dzięki temu mogliśmy zaoferować kandydatom i kandydatkom świeże, energiczne, pełne życia podejście do tworzenia firmy.
W zaledwie 3 lata przeszliśmy od wsparcia tylko sprzedaży do kompleksowej obsługi PepsiCo w pozostałych obszarach: HR, łańcucha dostaw, e-commerce, finansów czy marketingu.
Od początku mocno stawialiśmy na rozwój technologii, który pozwolił nam zautomatyzować wiele procesów. Dziś jesteśmy prężnym centrum kompetencyjnym odpowiedzialnym za globalne projekty. Niektóre naprawdę fascynujące. A to z kolej przekłada się na ciekawe zadania dla naszych zespołów na co dzień.
Czy rozwój centrów biznesowych nie wpływa negatywnie na funkcjonowanie głównych siedzib firm? Co daje więcej możliwości rozwoju: centrala czy centrum biznesowe?
Dalej większość decyzji strategicznych podejmowanych jest w centralach firmy. Jeśli więc ktoś szuka rozwoju w tym obszarze, to centrala jest dla niego lepszym wyborem. W pozostałych obszarach kariera w GBS jest bardzo konkurencyjna i różnorodna. Trzeba też pamiętać, że w biznesie wszystko ewoluuje i być może w przyszłości decyzje strategiczne będą podejmowane z poziomu centrów biznesowych.
Wróćmy do tych fascynujących projektów. Przyznam, że to trochę nadużywane słowo. Może pan wskazać jakieś przykłady?
Pamiętacie ostatni finał Ligi Mistrzów? W trakcie wyświetlana była reklama Pepsi. Jej postprodukcja była realizowana przez nasz dział marketingu zajmujący się treściami online!
Inny przykład: kiedy 20 lat temu PepsiCo wprowadzało nowy smak chipsów, powstawał on w laboratoriach, gdzie nasi specjaliści mieszali różne smaki, a później zapraszali 50 osób na degustacje i pytali je o zdanie. Wówczas nie było skuteczniejszej metody.
Dzisiaj nowy smak tworzony jest zupełnie inaczej. Wykorzystujemy do tego złożoną, zautomatyzowaną analitykę biznesową, dzięki której możemy poznać dane o preferencjach konsumentów i na tej podstawie wytypować, jakie smaki mogą przypaść im do gustu. W proces ten zaangażowane są zespoły ekspertów od Business Inteligence z całej firmy, w tym z naszych centrów biznesowych. Także z krakowskiego.
Czego może spodziewać się osoba aplikująca do waszej firmy?
Jesteśmy firmą, która skupia się na ludziach. Dajemy możliwość prowadzenia kariery we własnym stylu i tempie. Chcesz być specjalistą i pogłębiać wiedzę z jednego obszaru? Proszę bardzo. Chcesz być menedżerem, prowadzić zespoły? Mamy 800 pracowników, co oznacza, że za chwilę będziemy potrzebować ok. 100 menedżerów różnego szczebla. Możesz więc planować u nas karierę zarówno w tzw. operacjach, jak i kierowniczą.
Mamy wiele działów, dajemy więc możliwość zmiany stanowiska w kierunku innej specjalizacji, obszaru. Do tego skupiamy funkcje globalne.
Globalne, czyli jakie?
Centra biznesowe rzadko kojarzyły się jako miejsca, z których możesz prowadzić zespoły z całego świata. A my mamy ok. 100 stanowisk związanych z zarządzaniem ludźmi i procesami w Europie lub na innych rynkach.
Jako organizacja staramy się zawsze znaleźć najlepsze talenty w każdej lokalizacji i stworzyć z nich zespół. Jest to zaleta globalnej struktury, która – tak na marginesie – otwiera też zupełnie nowe możliwości pracy z innych krajów.
Jesteście miejscem dla doświadczonych pracowników czy raczej dla tych, którzy dopiero zaczynają karierę?
Jesteśmy dla obu wymienionych grup. PepsiCo w Krakowie to dobry wybór dla wszystkich szukających miejsca, które nie jest za mocno zbiurokratyzowane, ale proste do zrozumienia i przyjazne. Miejsca, gdzie ludzie się uśmiechają. Z pewnością potrzebna jest u nas elastyczność, bo dzięki niej odnosimy sukcesy na rynku. Dobrze więc odnajdą się u nas wszyscy, którzy chcą być czasem zaskakiwani i lubią pewien poziom twórczego chaosu.
A czy w tym "twórczym chaosie" jest coś takiego jak "model kariery", wytyczona ścieżka rozwoju?
Nie jesteśmy instytucją rządową, nie zapewniamy więc schematycznej ścieżki kariery, ułożonej wcześniej dla każdego stanowiska. Wszystko zależy od ciebie. Chcemy, aby ludzie brali odpowiedzialność za swoją karierę. Zawsze podkreślam, że w naszej organizacji jesteś CEO swojej własnej kariery.
Nie umiem powiedzieć, jak będzie wyglądała kariera pani X czy pana Y, ponieważ zależy to całkowicie od decyzji konkretnej osoby. Ty jesteś szefem swojej własnej kariery. Sam zdecyduj, w którą stronę chcesz iść, co jest dla ciebie najlepsze, czego potrzebujesz, żeby to osiągnąć. Dokładnie tak jak CEO w przedsiębiorstwie.
Jak wspieracie te indywidualne decyzje?
Naszym zadaniem jest zapewnienie każdemu pracownikowi wszystkich narzędzi potrzebnych do przejścia tej ścieżki. Dajemy możliwości rozwoju, tworzymy system, w którym będzie mógł wyszukać dla siebie najlepsze opcje na całym świecie. Kraków? Brazylia? Meksyk? Egipt? OK. A może chcesz pracować w Krakowie, ale realizować projekt z zespołem z Meksyku? OK. A może pracujesz w jednym dziale, ale chcesz zrobić projekt z innym? OK. Takich kombinacji jest mnóstwo. My zapewnimy edukację, szkolenia, wewnętrzne targi pracy. Wszystko, czego potrzebujesz, by wybrać najlepszą opcję dla siebie.
Dużo mówi się dziś o zarządzaniu różnorodnością. Jak to wygląda w waszej organizacji?
W całym PepsiCo bardzo mocno stawiamy na różnorodność we wszystkich obszarach.
Dbamy o naszych pracowników i każdemu zapewniamy równe szanse rozwoju.
Sam na bieżąco sprawdzam, jak wygląda kwestia różnorodności płci w zespole. Nie ma opcji, żeby nasze centrum biznesowe było tylko dla kobiet albo tylko dla mężczyzn. Możemy się pochwalić niemal idealną równowagą (49 proc. do 51 proc.), jeśli chodzi o zatrudnienie kobiet i mężczyzn na stanowiskach managerskich.
W pełni wspieramy też społeczność LGBTQ+, jesteśmy otwarci na różne kultury, punkty widzenia, o ile są oparte na wzajemnym szacunku. Bardzo ważne jest też dla nas, żeby ludzie czuli się u nas bezpiecznie, wiedzieli, że mogą powiedzieć, co myślą i zostaną wysłuchani! Myślę, że pod tym względem PepsiCo jest naprawdę trendsetterem.
Przenieśmy się w przyszłość. Jakim pracodawcą będziecie za 10 lat?
Nie zmienią się fundamenty. Nadal będziemy PepsiCo – firmą, która dba o pracowników, stwarza im środowisko, w którym mogą czuć się dobrze i czerpać z pracy radość. Nie zmieni się nasze podejście do kariery, dalej będziemy stawiać na samodzielność naszych ludzi. Myślę natomiast, że wzrośnie liczba globalnych projektów i tych związanych z nowymi technologiami.
A jak zmieni się sam biznes? Jakie zadania może mieć wasz GBS za te 10 lat?
Chcemy robić rzeczy nowe, ale nasza transformacja to nie będzie kopernikański przewrót. Dalej będziemy usprawniać proces produkcji, sprzedaży, dystrybucji i promocji napojów oraz przekąsek. Kiedyś smaki chipsów opracowywaliśmy w laboratorium, teraz robimy to, wykorzystując coraz szerzej dział IT i algorytmy sztucznej inteligencji. Może za 10 lat Zarząd wpadnie na pomysł wprowadzenia nowej marki napojów energetycznych, więc będzie chciał wiedzieć, czy to odpowiedni moment i właściwy rynek. To pytanie skieruje właśnie do GBS, który przeprowadzi badanie rynku i oceni perspektywy dla takiego rozwiązania. Potem zarząd zapyta nas, jak zrobić to optymalnie, jaka powinna być cena, opakowanie, żeby klienci jak najlepiej przyjęli nowy produkt.
Płatna współpraca z PepsiCo GBS